Wszystko zaczęło się pewnego sierpniowego popołudnia, gdy pod fontanną w samym centrum Londynu zobaczyłam Harry'ego Pottera i Percy'ego Jacksona walczących ze sobą na śmierć i życie.
Mam na imię Tara i gdyby kilka miesięcy temu ktoś powiedział mi, że zostanę wciągnięta w sam środek walki między fikcyjnymi bohaterami książek, uznałabym, że zwariował. Okazało się jednak, że to nie wszystko, co w najbliższych dniach miało mnie zaskoczyć.
Zacznę może od początku.
Był sierpień, więc nie było szkoły, a większość dzieciaków z mojego liceum wyjechało na wakacje smażyć się w słońcu na południowych plażach. Spośród mojej paczki przyjaciół w mieście zostałam tylko ja, mój starszy brat Ash i jego najlepszy kumpel Harvey. Nawet moja najlepsza przyjaciółka Liz gdzieś pojechała - na dwa tygodnie do Włoch z rodzicami. Wysyłała mi listy i pocztówki z Rzymu i Neapolu, w których rozpisywała się na temat boskości przystojnego blondyna mieszkającego w apartamencie obok nich. Skłamałabym, twierdząc, że jej nie zazdroszczę - może nie tyle blondyna, co wyjazdu z rodzicami. Moi nawet w wakacje zajęci byli pracą, więc co roku ja i Ash zostawaliśmy w Londynie i spędzaliśmy całe dni na czytaniu książek, włóczeniu się po mieście i zajadaniu się lodami. Tak jak teraz.
Spacerowaliśmy po Granary Square, mijając tłumy ludzi zgromadzonych wokół słynnych tańczących fontann. Harvey jak zwykle nawijał o najnowszych grach komputerowych, a ja słuchałam go jednym uchem, co jakiś czas uprzejmie kiwając głową. Nie chciałam sprawić mu przykrości, ale jego gadulstwo czasami doprowadzało mnie do szału.
Harvey był idealnym przykładem stereotypowego osiemnastolatka: nosił dresy, słuchał metalu i większość wolnego czasu spędzał przed ekranem komputera na graniu w gry. Nie rozstawał się ze swoimi ulubionymi czerwonymi słuchawkami pasującymi do jego kędzierzawych, rudobrązowych włosów. Zawsze uśmiechnięty i gadatliwy, wzbudzał sympatię większości ludzi i był w naszej szkole dość popularny. Całkiem możliwe, że mogłabym się z nim zaprzyjaźnić, ale tak wiele nas dzieliło, że czasami wydawało się, że jesteśmy z dwóch całkiem różnych planet. Za to Ash jest do mnie pod wieloma względami podobny – nie tylko jeśli chodzi o wygląd, ale też charakter. Mamy te same niebieskie oczy, lekko zadarty nos i wąskie usta. Różnią nas włosy: ja mam je kruczoczarne, a Ash jest blondynem. Oboje uwielbiamy czytać książki, szczególnie z gatunku fantasy i science fiction, więc z łatwością łapiemy wspólny język. To jedna z rzeczy, których Harvey nie jest w stanie zrozumieć - on sam nienawidzi książek i nie jestem nawet pewna, czy kiedykolwiek przeczytał jakąś do końca. Twierdzi, że to dla kujonów i nudziarzy, co często doprowadza mnie do furii i jest powodem sprzeczek między nami. Rozumiem, że nie mogę go zmusić, aby nagle zaczął pałać miłością do literatury, jednak powinien uszanować naszą pasję. Ashowi zależy na tym, abym ja także polubiła jego najlepszego kumpla, ale nic nie poradzę na to, że ja i Harvey jesteśmy jak ogień i woda. Często Ash jest jedynym powodem, dla którego nie skaczemy sobie do gardeł.
Harvey kończył właśnie opowieść o swoich niesamowitych podbojach w Dying Light i zamilkł na chwilę, żeby zaczerpnąć powietrza. Właśnie wtedy usłyszeliśmy dźwięk eksplozji.
W pierwszej chwili myślałam, że niebo rozpadło się i pękło na kawałki, tak straszny był ten huk. Przetoczył się niczym grzmot nad całą okolicą, pozostawiając nieprzyjemne dzwonienie w uszach. Niebo nagle pociemniało, a moim ciałem wstrząsnął dreszcz. Ze zdziwieniem zdałam sobie sprawę, że w ciągu kilku sekund ruchliwy zwykle plac całkowicie opustoszał.
- Co do....? - zaczął Ash, ale nie skończył, gdyż nagle ziemia zatrzęsła się, a chodnik wybrzuszył się, rzucając mnie, jego i Harveya na kolana.
CZYTASZ
Beyond Reality | book multifandom
FanfictionCo by było, gdyby Twoi ulubieni bohaterowie książek istnieli naprawdę? Gdyby żyli w równoległym świecie w alternatywnej rzeczywistości? I gdyby pewnego dnia... się z niego wydostali? Zapraszam Cię do przeczytania historii o przyjaźni, magii, poświęc...