Tara
Nad stertą gruzu unosił się ciężki, duszący i drażniący gardło pył. Wszystko wokół zastygło w bezruchu, ludzie wpatrywali się w ruiny zamku lub złowieszcze niebo nad martwym ciałem Smauga.
Zobaczyłam, że ktoś biegnie w stronę ruin. To Peeta, pobladły z przestrachu, przepychał się między ludźmi i krzyczał, żeby pomogli mu znaleźć Katniss. Podbiegł do sterty gruzu, uklęknął przy niej i zaczął przekopywać odłamki, odrzucając je i nie zważając na to, że kaleczy sobie ręce.
- Nie! - krzyknął, gdy ktoś próbował go odciągnąć na bok, tłumacząc, że już za późno. Odepchnął go, kręcąc głową i hamując łzy. - Ona żyje! Ona nie umarła, poczułbym, gdyby tak było! Pomóżcie mi ją znaleźć!
Bezradnie patrzyłam, jak przerzuca kamień za kamieniem, zdeterminowany, aby odnaleźć ukochaną. Odrzucił jeden z kawałków muru i wtem zastygł w bezruchu, gdy TO zobaczył.
Spod kamieni wystawała zakrwawiona ręka, zastygła w bezruchu i wciąż zaciśnięta na fragmencie potrzaskanego łuku.
Rozległy się okrzyki. Kilku mężczyzn podbiegło pomóc Peecie wyciągnąć Katniss. Jakoś wydobyli jej nieruchome ciało spod ruin i ułożyli je na trawie. Dziewczyna miała zamknięte oczy, a ciało pokryte krwią i pyłem. Łagodny wyraz twarzy i lekko rozchylone usta sprawiały wrażenie, jakby spała.
Peeta przyłożył ucho do jej klatki piersiowej, zaciskając powieki i licząc długie sekundy. Gdy uniósł głowę, pokręcił nią ze smutkiem.
- Nie oddycha - wyszeptał i opuścił ramiona, przełykając gorzkie łzy.
Zakryłam dłonią usta, próbując powstrzymać szloch. Poczułam, że Ethan opuścił rękę z mojego ramienia i podszedł do ciała z zaciętym wyrazem twarzy.
- Ona żyje - powiedział twardo. Odsunął na bok zdruzgotanego Peetę i sam uklęknął obok Katniss. Delikatnie odsunął na bok jej włosy, odsłaniając szyję, wyprostował jej palce i wyjął z dłoni łuk.
- Spójrzcie - mruknął, wskazując na jej ręce i odsłonięte fragmenty skóry. Wokół sylwetki dziewczyny unosiła się delikatna, złota poświata, która spływała na ziemię po ciele niczym mgła. Poświata brała się z okolic jej serca, przemierzała żyły widoczne na szyi, a z każdą sekundą było jej coraz więcej.
- Co to jest? - zapytałam cicho, klękając obok Ethana. Chłopak wyciągnął dłoń i delikatnie dotknął zagadkowej mgły. Ta uniosła się lekko, zafalowała jak wąż i owinęła wokół jego palca niczym lśniąca wstążka.
- To jej Pierwotna Postać - usłyszeliśmy nagle czyjś głos. Odwróciłam się i moim oczom ukazał się idący w naszą stronę mężczyzna z długą, siwą brodą, w mieniącej się szacie i tiarze na głowie.
- Profesor Dumbledore! - zawołał Ash.
- A jakże, i to we własnej osobie - powiedział stary nauczyciel. Podszedł bliżej nas i pochylił się nad Katniss, gładząc brodę w zamyśleniu. - Została ranna nie tyle w ciało, co w duszę, a konkretnie w swoje Duchowe Postaci. Obawiam się, że zabijając Smauga, czyli postać niepochodzącą z jej Książki, złamała święte prawa Arkadii i przyszło jej za to zapłacić życiem. Gdyby została ranna tylko przez osypujący się na nią gruz, odrodziłaby się w nowej, osłabionej postaci. A tak mamy dość poważny problem, bo pozostaje nieżywa, chociaż paradoksalnie nadal jest dla niej nadzieja na odbudowanie zranionej Pierwotnej Postaci.
- Może trochę jaśniej, co, dziadku? –mruknął Ethan. Dumbledore przyglądnął mu się uważnie, mrużąc błękitne oczy, i ku mojemu zdziwieniu uśmiechnął się łagodnie.
CZYTASZ
Beyond Reality | book multifandom
FanfictionCo by było, gdyby Twoi ulubieni bohaterowie książek istnieli naprawdę? Gdyby żyli w równoległym świecie w alternatywnej rzeczywistości? I gdyby pewnego dnia... się z niego wydostali? Zapraszam Cię do przeczytania historii o przyjaźni, magii, poświęc...