ROZDZIAŁ 9. Dostajemy łomot i poznajemy Króla

508 57 26
                                    

Tara

Zamek w stolicy Arkadii to najwspanialsza budowla, jaką kiedykolwiek widziałam.

Nawet głód, pragnienie i zmęczenie po kilkudniowej podróży konno nie zdołały przyćmić mojego zachwytu w chwili, gdy zobaczyłam wyłaniające się zza wzgórz mury pałacu. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech, który rozkwitł jeszcze bardziej, gdy zobaczyłam biegnącego w moją stronę Asha.

- Taaaraaa! - wydarł się, rzucając się na mnie, gdy tylko zsiadłam z Szonka. - Ty jechałaś koniem! I nie spadłaś!

- Konno - wykrztusiłam z trudem, bo brat łamał mi żebra w swoim uścisku. Jakoś wyswobodziłam się z jego ramion i odparłam: - Mówi się jechać konno.

- Też się cieszę, że cię widzę - mrugnął do mnie.

Clay i Norah przyglądali się nam z uśmiechami na twarzach.

- Dziękujemy wam - Annabeth i Hermiona odwróciły się do nich i skłoniły się im lekko. - Macie naszą dozgonną wdzięczność.

- Cieszymy się, że mogliśmy pomóc zagubionej duszy - odparł Clay, schylając głowę.

- Może zatrzymacie się w pałacu? Pokonaliście długą drogę, na pewno jesteście zmęczeni.

- Dziękujemy, ale musimy odmówić - powiedział Clay. - Będziemy ruszać w drogę powrotną do domu. Poza tym, Król chyba nie byłby zachwycony naszą obecnością w jego pałacu.

- Rozumiem. W takim razie życzymy wam pomyślnej i bezpiecznej podróży.

- Trzymaj się, Tara. - Norah uśmiechnęła się łagodnie. - Mam nadzieję, że razem z bratem przywrócicie Arkadii spokój.

- Taki mamy plan - zaśmiałam się cicho. - Jeszcze raz wam dziękuję. Pa, Szonk.

- Siema, koniu. Dzięki, że nie zrzuciłeś na ziemię mojej siostry - wtrącił Ash, za co oberwał ode mnie łokciem w bok.

Norah gwizdnęła cicho i wszystkie trzy konie zwróciły się w jej stronę. Wędrowcy pomachali nam, odwrócili się i ruszyli miękkim kłusem z powrotem w stronę lasu.

Usłyszałam ciche westchnienie i zobaczyłam, że Annabeth chwieje się na nogach. Ash w ostatniej chwili rzucił się, aby podtrzymać ją przed upadkiem. Córka Ateny oparła się o jego ramię. Była trupio blada, a jej rana wyglądała gorzej niż wcześniej.

- Zabieram cię do magomedyków, natychmiast - zarządziła Hermiona, chwytając drugie ramię dziewczyny. - Ash, czy mógłbyś mi pomóc ją zaprowadzić?

- Oczywiście.

- Co ze mną? Mogę jakoś pomóc? - zapytałam, przejęta.

- Idź do namiotu Weasley'ów, zostań tam, póki nie wrócimy. Rozmawiałam wczoraj z Królem, ale nie będzie miał czasu, aby was do siebie przyjąć na rozmowę aż do jutra. Ma urwanie głowy z powodu tego buntu Czarnych Charakterów. Ale pozwolił wam się zatrzymać w Exordii i przydzielił wam dwie komnaty w swoim zamku. Poproszę zaraz kogoś, żeby was do nich zaprowadził. Ustaliliśmy także, że jak najszybciej powinniście zacząć treningi. Nie wiadomo, kiedy będziecie potrzebni, a nie możemy wysyłać was na misje, gdy nie umiecie nawet się obronić.

Skinęłam głową. Ash rzucił Hermionie szybkie spojrzenie.

- Kto będzie nas uczył?

- Postaci z Książek. Większość z nich jest teraz w pobliżu Exordii, bo Król ogłosił stan wyjątkowy i zwołał posiedzenie przedstawicieli Powieści.

Beyond Reality | book multifandomOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz