EPILOG. Jedno słowo

136 16 7
                                    

Ethan miał tej nocy sen. 

Widział duże, ciemne pomieszczenie wsparte kolumnami z czarnego kamienia, o zaokrąglonym suficie zrobionym z kredowobiałych kości. Światło księżyca wpadało do środka przez na wpół rozsunięte, czerwone kotary w oknach. Z sufitu zwisał olbrzymi, bogato zdobiony złotem żyrandol, który lśnił złowrogo w panującym wokół półmroku. Rozciągnięty na ziemi szkarłatny dywan prowadził aż do ustawionego na końcu sali czarnego tronu w kształcie ludzkiej czaszki. Tam, gdzie znajdowała się na nim dolna linia zębów, wyścielony był czerwonym aksamitem. Tron stał pusty, ale Ethan i tak poczuł, że się wzdryga. Dobrze znał to pomieszczenie. 

I dobrze wiedział, kto zwykle spoczywał na tym tronie. 

Cienie pod ścianami zaczęły się poruszać, a chłopak zobaczył, że to ludzkie postaci - każda z nich w długim, czarnym płaszczu z nałożonym kapturem oraz z maską przedstawiającą jakieś zwierzę na twarzy. Międzydusze Zła. Postaci szeptały między sobą, śledząc Ethana wzrokiem. Urywki słów docierały do chłopaka jakby zza szklanej ściany, ale i tak je rozumiał.

"Zdrajca. Zabić. Wygnanie. Zabić. Zdrada. Śmierć. Zabić.

Zabić!"

Ethan wziął głęboki oddech."To tylko sen", powtarzał sobie w myślach, próbując się uspokoić. "Tylko sen. Nie mogą mi nic zrobić we śnie. Nie mogą..."

Jedna z postaci, nosząca czarną maskę wrony, wyciągnęła w jego stronę rękę. Dłoń zalśniła ciemnym błyskiem i nagle chłopak poczuł, że coś zaciska się wokół jego gardła. Z przerażeniem spojrzał w dół i zobaczył wstęgę czarnego dymu, która oplotła jego szyję i z każdą sekundą zaciskała się coraz mocniej. Sięgnął dłońmi w jej stronę, próbował się uwolnić, ale nie mógł. Przed oczami pojawiły mu się mroczki, z jego gardła wydobył się zniekształcony jęk. 

"Zabić... zdrajca... zabić..."

Ethan się dusił. Czuł, że już dłużej nie wytrzyma. 

I nagle wszystko ustało. 

Do pomieszczenia wtargnął lodowaty podmuch wiatru, a wraz z nim dziwny, mocny zapach. Ethan poczuł, że ucisk na jego gardle zelżał, a następnie całkiem zniknął. Drżącymi dłoni dotknął szyi i wziął łapczywy oddech. Uniósł głowę i spojrzał na zamaskowane postaci. Wszystkie, co do jednej, patrzyły na coś za jego plecami. W ich oczach widocznych zza masek widać było bezgraniczny, ślepy strach. 

- Nie róbcie mu krzywdy. 

Ethan usłyszał za sobą głos - czysty, mocny i opanowany, ale z jakiegoś powodu sprawiający, że po plecach chłopaka przebiegł dreszcz. Chciał spojrzeć do tyłu, aby zobaczyć, kto to powiedział, ale powstrzymało go przed tym nienaturalnie silne uczucie strachu, które nim zawładnęło. Ethan oddychał szybko, nierówno, chociaż już nic nie oplatało jego gardła. 

Usłyszał cichy dźwięk za sobą, coś jak delikatny szum wiatru. Potem czyjaś ręka spoczęła na jego ramieniu. Ethan spiął się w sobie. Miał ochotę krzyczeć, chociaż sam nie wiedział, dlaczego. 

Ten sam głos znów się odezwał:

- Czy to prawda, że nas zdradziłeś, Ethanie Tunnerze?

Chłopak zamknął oczy. Otworzył je i wyszeptał:

 - Tak, to prawda. 

Przez chwilę panowała cisza.

- Czy masz coś na swoje usprawiedliwienie? 

Ethan czuł, że cały drży. 

- Nie. 

Ręka na jego ramieniu wydawała mu się być nienaturalnie ciężka. 

"Błagam, niech on to zrobi szybko", pomyślał rozpaczliwie. "Niech zabije mnie szybko".  

- O nie, Ethanie - usłyszał znowu ten głos, tak, jakby postać za nim czytała mu w myślach. - Nie będę cię zabijał - ani ja, ani oni. Jesteś nam potrzebny.

- Potrzebny? - powtórzył głucho chłopak, przełykając ślinę. 

- Oczywiście. W końcu jesteś jednym z Wybranych. Jesteś zbyt cenny, żebyśmy mogli cię tak po prostu zabić. 

Ethan cały czas czuł tę dziwną obecność za swoimi plecami, ale był nią zbyt przytłoczony, aby się odwrócić. 

- Tylko z twoją pomocą jesteśmy w stanie zdobyć Artefakty - kontynuował głos. - Bez ciebie zaklęte portale się nie otworzą, a my nie zdobędziemy Ostrza Królów. Oto, co musisz zrobić, Ethanie Tunnerze...

Ethan słuchał długo i uważnie. Z każdym słowem był coraz bardziej przerażony. 

- Nie będę wam pomagał - powiedział w końcu drżącym głosem, siląc się na odwagę. - Odszedłem od was. Nie zrobię tego! 

W odpowiedzi usłyszał cichy śmiech.

 - Ależ oczywiście, że zrobisz. A co więcej: użyję tylko jednego słowa, aby cię do tego przekonać. 

Ethan poczuł, że postać za nim nachyla się i szepcze mu coś do ucha. Do jego nozdrzy doleciał wyraźny zapach... atramentu, a wraz z nim dotarło do niego, co właśnie usłyszał. Jedno słowo, doskonale mu znane, ale ostatnio słyszane przez niego bardzo, bardzo dawno temu... Momentalnie wyraz twarzy chłopaka zmienił się - z grymasu złości i strachu na zaskoczenia i niedowierzania. 

- Skąd wiesz...? - pytanie Ethana zawisło w powietrzu. - Jak...?

Dłoń powoli ześlizgnęła się z ramienia chłopaka, jednak miał on wrażenie, że nadal czuje jej ciężar. 

- Uczynię to, czego będziesz chciał, Ethanie - odezwał się znów głos. - Wiem, że właśnie na tym ci najbardziej zależy. Mogę ci pomóc. I zrobię to, ale tylko pod warunkiem, że zgodzisz się na nasz plan. 

Ethan walczył sam ze sobą. Jego serce, pełne gniewu, smutku i bólu, teraz na chwilę wypełniło się znowu nadzieją - nadzieją, której nie miał w sobie przez wiele, wiele lat. 

- Więc jak? - zapytał tajemniczy głos. - Jaka jest twoja decyzja?

Ethan pomyślał o Bohaterach. Pomyślał też o Tarze i o Ashu. Nie mógł im tego zrobić, po prostu nie mógł... 

Ale z drugiej strony... może właśnie ma okazję, aby naprawić swoje błędy z przeszłości... 

Sen zaczął się rozpływać w nicość, gdy Ethan w końcu przemówił.   

Jego odpowiedź w panującej wokół ciszy rozbrzmiała głośno i wyraźnie.  



***

Oto ten moment, w którym mogę powiedzieć, że skończyłam pisać książkę. 

Z czystym sumieniem muszę przyznać, że gdyby nie Wattpad, bardzo możliwe, że nie napisałabym tych wszystkich rozdziałów. Nie tylko Wattpad, ale przede wszystkim WY - czytelnicy! TY, który/która w tym momencie czytasz te słowa - DZIĘKUJĘ! <3 Za wyświetlenia, gwiazdki i komentarze - to wszystko jest baaardzo motywujące! ^^

Jeśli historia Tary i Asha jeszcze się Wam nie znudziła - już niedługo kolejna część, tak, jak zapowiadałam. Zanim ją opublikuję, pewnie pojawi się jakaś mała jej zapowiedź =) 

DZIĘKUJĘ raz jeszcze! <3

Alexanderkaa

Beyond Reality | book multifandomOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz