Tara
Bezwiednie mieszałam łyżeczką w zimnej już od dawna kawie, gapiąc się przez okno w kawiarni, wychodzące na jedną z rzadziej odwiedzanych ulic w Londynie.
- Tara? Wszystko w porządku? - głos Asha wyrwał mnie z zamyślenia. Skinęłam głową i uśmiechnęłam się blado, chociaż moja głowa huczała od nadmiaru wrażeń ostatnich godzin, a kawa wcale nie zdawała się poprawiać sytuacji.
Siedzieliśmy już tu mniej więcej od pół godziny, odkąd pod Granary Square przyjechała policja, a my zdecydowaliśmy się jak najprędzej opuścić to miejsce. Zaszyliśmy się w jednej z podmiejskich dzielnic, aby zdecydować, co robić. W myśl powiedzenia "OK, ale najpierw kawa" udaliśmy się całą gromadą do jednej z podejrzanie cichych kawiarenek nieopodal, z gatunku tych, w których niemal zawsze świecą pustki a pojawienie się jakiegokolwiek klienta jest niczym wielkie święto. Po drodze zgubiliśmy Harveya, który chyba został na placu.
Ash wyprostował się, przeczesał dłonią włosy i odchrząknął znacząco.
- Więc... to prawda, że inni ludzie was nie widzą?
Pytanie skierował do czwórki książkowych bohaterów siedzących naprzeciwko nas na wielkiej, puchatej kanapie. Annabeth i Hermiona siedziały obok siebie, odgradzając chłopaków, którzy nadal gotowi byli wykorzystać każdą sposobność, aby się nawzajem pozabijać. Chwilowo jednak zajęci byli swoimi sprawami - Percy Jackson pił czwartą już chyba kawę, a Harry kończył wcinać pączka z lukrem.
Zapadła krępująca cisza.
- Nie do końca - odpowiedział krótko Percy. Ash uniósł brew, najwyraźniej spodziewając się dalszych wyjaśnień.
Annabeth dopiła kawę i odstawiła na stół filiżankę.
- Ponieważ nie pochodzimy z tego świata, chronią nas magiczne bariery ukrywające naszą prawdziwą postać - powiedziała. - Zwykli śmiertelnicy widzą nas jako zupełnie przeciętnych, niewyróżniających się ludzi. Giniemy w tłumie i ponieważ ludzie nie spodziewają się nas zobaczyć, nie widzą nas.
„To dlatego Harvey widział coś innego niż my", pomyślałam. Percy skinął głową na potwierdzenie słów Annabeth. Hermiona cały czas przypatrywała mi się uważnie, co wprawiało mnie w zakłopotanie, a Harry był zbyt zajęty jedzeniem, by odpowiedzieć.
- W takim razie... dlaczego ja i mój brat widzimy waszą prawdziwą postać? - zadałam pytanie, na które odpowiedzi bardzo się bałam, ale z drugiej strony chciałam ją poznać.
Annabeth i Hermiona wymieniły ze sobą szybkie spojrzenia.
- Nie jesteście... zwykłymi ludźmi - zaczęła ostrożnie córka Ateny. - Potraficie złamać magiczne bariery. To niezwykle rzadkie.
- Powiedźcie, czytacie dużo książek? – odezwała się Hermiona, a ja i Ash kiwnęliśmy głowami.
- Jakie to ma znaczenie? - zapytał mój brat.
- Wyobraźnia ludzi, którzy dużo czytają, jest o wiele bardziej rozwinięta niż u przeciętnych śmiertelników. Dzięki temu mogą oni postrzegać to, co dla zwykłego człowieka pozostaje niewidzialne.
- Dzięki ich wyobraźni łatwiej im też przyjąć wiadomość o istnieniu równoległych światów - wtrącił Harry, przełykając ostatni kęs pączka i wycierając serwetką dłonie z lukru, na co Hermiona dała mu kuksańca pod żebra i syknęła, żeby się zamknął.
- Równoległy świat? - Ash wytrzeszczył oczy, a ja czym prędzej pociągnęłam z filiżanki łyk zimnej kawy, żeby się uspokoić.
- Dokładniej mówiąc, światy - sprostował Potter, a Annabeth westchnęła ciężko.
CZYTASZ
Beyond Reality | book multifandom
FanficCo by było, gdyby Twoi ulubieni bohaterowie książek istnieli naprawdę? Gdyby żyli w równoległym świecie w alternatywnej rzeczywistości? I gdyby pewnego dnia... się z niego wydostali? Zapraszam Cię do przeczytania historii o przyjaźni, magii, poświęc...