Rozdział 1

1.5K 408 73
                                    

Harper

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Harper

Pierwszy łyk kawy, kiedy miasto dopiero budziło się do życia, miał wyjątkowy i niepowtarzalny smak. Ta chwila należała wyłącznie do mnie. Nikt do mnie nie mówił, niczego ode mnie nie chciał, tylko ja i spokój.

Uśmiechnęłam się pod nosem i wycofałam w głąb mieszkania. Zasunęłam drzwi balkonowe, wzięłam kolejny łyk kawy i opadłam na kanapę. Zaczynałam dwutygodniowy urlop i miałam zamiar maksymalnie go wykorzystać. Żadnych telefonów, żadnych nagłych wypadków, absolutnie żadnych zastępstw. Tylko jeden weekendowy wyjazd do Nowego Jorku, a później wyłącznie odpoczynek.

Za rok miałam zakończyć rezydenturę w szpitalu i będę mogła skupić się wyłącznie na pracy w klinice taty. Wprawdzie chirurgia plastyczna nie była moją specjalizacją, ale życie napisało dla mnie inny scenariusz niż ten, który zakładałam, kiedy rozpoczynałam studia medyczne. Praca u niego była nieunikniona, choć teraz broniłam się przed tym rękami i nogami.

Często pytał, dlaczego akurat neuroanestezjologia, a ja tak naprawdę nie potrafiłam odpowiedzieć na to pytanie. Możliwe, że największy wpływ na mój wybór miało to, że mój pierwszy kontakt z medycyną miał początek właśnie na oddziale neurochirurgii. To właśnie tam byłam wolontariuszką, kiedy miałam podejmować pierwszą, dorosłą decyzję.

Poznałam wówczas wielu doskonałych specjalistów, ale przede wszystkim dobrych ludzi, których priorytetem było ratowanie ludzi. Nawet po tylu latach utrzymywałam kontakt z państwem Burn, którzy wprowadzali mnie w ten świat i dali mi możliwość odbywania wolontariatu jeszcze przed rozpoczęciem nauki na kierunku medycznym.

Czasem sama się zastanawiałam, jak dawałam radę godzić pracę w dwóch miejscach i zwyczajnie nie umrzeć ze zmęczenia. Na dodatek potrafiłam znaleźć czas na normalne życie. Wprawdzie nie było ono wyjątkowo bogate towarzysko, ale nie narzekałam, tak było mi dobrze. Nie byłam rozproszona i mogłam całkowicie poświęcić się karierze.

Nie wiedzieć dlaczego w mojej głowie poruszył się obraz mężczyzny, który dwa tygodnie temu był pacjentem kliniki taty. Nie miałam pojęcia, że przyjdzie mi go usypiać przed operacją nosa. Dopiero kiedy się odezwał i wspomniał o neurochirurgii, rozpoznałam te czekoladowe oczy.

Pamiętałam go, choć minęło naprawdę bardzo dużo czasu, a on zmienił się nie do poznania. Tę historię zdarzało mi się opowiadać jako zabawną anegdotkę z moich początków w medycynie. Podczas wolontariatu robiłam na oddziale przeróżne rzeczy, najczęściej sprzątałam, ewentualnie przyglądałam się, kiedy przeprowadzano jakieś drobne zabiegi, czy badania. Z racji mojego wieku i kompletnego braku doświadczenia, nie powierzano mi żadnych poważnych zadań.

Wtedy właśnie przyszło mi trafić do jego szpitalnej sali, żeby posprzątać. Na stoliku znalazłam jakąś książkę o księżycu, a że byłam ciekawską nastolatką, wzięłam ją w ręce i zaczęłam przeglądać. Złapał mnie niespodziewanie za nadgarstek, a ja wystraszyłam się tak bardzo, że zaczęłam wrzeszczeć, stawiając na nogi pół szpitala.

The moon screams Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz