Rozdział 2

1.6K 402 65
                                    

Alex

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Alex

Wiedziałem, że robię z siebie kretyna, ale nie miałem innego pomysłu. Sam jeszcze nie do końca rozumiałem, dlaczego ta kobieta tak utkwiła w mojej głowie, sprawiając, że popadałem w obsesję, ale musiałem poznać ją bliżej. Właśnie dlatego umówiłem się z dyrektorem kliniki, pod pretekstem wizyty kontrolnej po operacji. Liczyłem, że uzyskam jakieś informacje.

Zaparkowałem przed kliniką i rozejrzałem się na boki, a później zerknąłem w lusterko. Zamiast zająć się cholerną przeprowadzką, jeździłem w to miejsce każdego dnia, licząc, że znów będzie mi dane ją spotkać. To była ona, dziewczyna ze szpitala, doskonale pamiętałem te oczy, żadna inna kobieta nie miała tak wyjątkowego spojrzenia.

Właściwie się nie zmieniła. Dojrzała, była jeszcze piękniejsza niż wtedy, ale poznałbym ją wszędzie. Rzecz w tym, że ona nie rozpoznawała mnie. Może to i dobrze... Nie zrobiłem na niej zbyt dobrego wrażenia, wystraszyłem ją, a później zachowywałem się jak zdesperowany idiota. Byłem nim. Nadal jestem, bo teraz robiłem dokładnie to samo. Uganiałem się za nieznajomą...

Dziesięć lat temu, kiedy przebywałem na neurochirurgii, a później opuściłem szpital, próbowałem przez jakiś czas znaleźć do niej drogę. Rodzice Livvy, którzy byli wówczas jej opiekunami podczas wolontariatu, stanowczo odmawiali udzielenia mi jakichkolwiek informacji, a ja w gruncie rzeczy nie byłem wytrwały i szybko sobie odpuściłem.

Później pochłonęło mnie życie, które nie tak łatwo było poskładać w całość. Wyrzucenie z drużyny i uczelni, piętno i niepochlebna opinia, jaka o mnie krążyła, poszukiwanie pracy, dzięki której mogłem oddać rodzicom pieniądze. Nie miałem łatwego wejścia w dorosłość, ale sam byłem sobie winien.

To nie tak, że zapomniałem o tej dziewczynie, bo bardzo często obraz jej pięknych oczu, nieśmiałego uśmiechu poruszał się w mojej głowie. Miałem wrażenie, że do dziś pamiętam smak jej ust, choć przez te lata było mi dane posmakować jeszcze wiele kobiet.

W końcu wysiadłem z samochodu i skierowałem się do wejścia. Podszedłem do kontuaru, gdzie przywitała mnie uśmiechnięta, dość atrakcyjna dziewczyna.

– Jestem umówiony na konsultację pooperacyjną z doktorem...

– Pan doktor już czeka – przerwała mi i wskazała drzwi nieopodal. – Może pan wejść.

Wszedłem do gabinetu, który mi wskazała, tam za biurkiem siedział gość koło sześćdziesiątki i uśmiechał się szeroko. Kiedy mnie zobaczył, podniósł się i wyciągnął do mnie rękę.

– Witam, panie Ashworth – przywitał się i bacznie przyjrzał się mojej twarzy, kiedy ująłem jego dłoń. – Świetnie się goi.

– Tak – przyznałem. – I w końcu mogę oddychać.

– Zatem, co pana sprowadza? Zdaje się, że był pan na kontroli dwa tygodnie temu. – Wskazał mi krzesło, a sam zajął biurowy fotel.

– Sprawa jest dość nietypowa – westchnąłem. – Chodzi o anestezjologa.

The moon screams Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz