Rozdział 23

1.8K 408 72
                                    

Alex

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Alex

Kiedy usłyszałem jej płacz i rozpaczliwe błaganie Sorina, żeby się uspokoiła, wpadłem w panikę. Młody cały czas przepraszał, a ona zapewniała, że nie zrobił niczego złego. Finalnie opuściła moje mieszkanie w towarzystwie Livvy i poszła do siebie. Dopiero wtedy mój bratanek przyznał się, co wywołało u niej łzy.

Był jeszcze dzieciakiem, wielu rzeczy nie rozumiał, a tym bardziej nie tego, że nawet coś tak pozytywnego jak miłość, może wzbudzić w kimś strach. Nie mogłem mieć do niego pretensji, bo naprawdę nie zrobił niczego złego. Nie chciałem, by czuł się winny.

Livvy wróciła już do domu, uprzednio zapewniając mnie, że Harper śpi i nic jej nie grozi. Sorin z kolei był tak przejęty, że chciał zrezygnować z weekendu u mnie. Widziałem, że było mu przykro.

– Mogę wyjść na balkon? – zapytał niepewnie, kiedy już zapadał zmrok.

– Jasne – odparłem i zmierzwiłem jego mokrą po kąpieli czuprynę.

– Ale nie jesteś na mnie zły? Nie chciałem, żeby było jej przykro – powtórzył to, co mówił od kilku godzin.

– Myślę, że wcale nie sprawiłeś jej przykrości – odpowiedziałem i otworzyłem przed nim drzwi balkonowe. – Tylko nie za długo. Musisz się wyspać, jutro pójdziemy do kina, a po południu wspólne gotowanie.

– Wiedziałem, że będziesz się mną wysługiwał. – Przewrócił oczami i wskazał na usztywnienie na mojej ręce. – Kiedy ci to zdejmą? Teraz twoje tatuaże nie będą miały sensu, jak są pocięte.

– Zrobię nowe – parsknąłem i wróciłem na kanapę.

Co jakiś czas zerkałem na telefon, mając nadzieję, że Harper odezwie się do mnie, kiedy się obudzi. Znów nasłuchiwałem, czy słychać ją za ścianą. Nagle do moich uszu dobiegł głos Sorina.

– Wujek jest smutny, a ja nie lubię kiedy jest taki. On zawsze się uśmiechał, a teraz coś mu się stało. Myślę, że to moja wina – powiedział, a serce w mojej piersi ścisnęło się boleśnie.

– A ja myślę, że to moja wina – odparła Harper.

W pierwszym odruchu chciałem wstać i dołączyć do nich, ale się powstrzymałem. Doszedłem do wniosku, że zdołam dowiedzieć się więcej, kiedy uznają, że ich nie słucham.

– Zrobiłaś mu jakąś krzywdę? – zapytał podejrzliwie, a ja mimowolnie się uśmiechnąłem. Ten dzieciak nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać.

– Myślę, że nie. Po prostu jestem trochę zepsuta, a on denerwuje się, że nie do końca wie, jak mnie naprawić. To się nazywa frustracja, wiesz? Kiedy dzieje się coś, na co nie masz wpływu – odpowiedziała cierpliwie.

– A ty wiesz, jak cię naprawić? Może mu po prostu powiedz? Wujek zawsze na treningach mówi, że nie ma problemu, którego nie da się rozwiązać. Potrzeba tylko cierpliwości – powiedział rezolutnie, a mnie zrobiło się ciepło.

The moon screams Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz