Rozdział 9

1.4K 400 90
                                    

Harper

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Harper

Poczułam rękę wsuwająca się pomiędzy moje nogi, przez co zerwałam się gwałtownie do siadu. Odepchnęłam go i włączyłam nocną lampę, a wtedy przyciągnął mnie do siebie, przewrócił na brzuch i błyskawicznie przygniótł do materaca całym swoim ciężarem. Czułam na pośladku jego erekcję, a jednocześnie to, jak mnie od niego odrzuca.

– Zabawmy się – wychrypiał. – Od tygodni się nie pieprzymy.

– Nie było cię całą noc – wymamrotałam. – Zostaw mnie! – podniosłam głos, kiedy ponownie wsunął dłoń pomiędzy moje uda.

– Ale teraz jestem tutaj. I chcę być w tobie – wybełkotał.

– Jesteś kompletnie pijany i jest już ranek, a ja muszę jechać do salonu sukien ślubnych i później do szpitala  – wycedziłam i zdołałam się wyswobodzić spod jego ciężkiego ciała. Opadł na plecy i spojrzał na mnie z wyrzutem.

– A może znalazłaś sobie jakiegoś ogiera pod moją nieobecność?

Ogiera? Przecież Rowan nie jest nawet kucykiem...

W mojej głowie natychmiast pojawiło się wspomnienie poprzedniej nocy, jak całowałam się z Alexem i jak wiele wysiłku kosztowało mnie przerwanie tego, co zaczęło się dziać... Ale również to, o czym mówił. Mężczyzna powinien być przy swojej kobiecie i dbać o jej potrzeby. Nie tylko cielesne.

On na pewno nie pozostawiał kobiety niespełnionej. W żadnej materii. Na tę myśl mimowolnie zacisnęłam uda. Nie byłam już zawstydzoną nastolatką, teraz byłam kobietą, która niespodziewanie zapragnęła tego, czego nie miała prawa chcieć.

– Nie ja wymyślam całonocne drinki z szefem – prychnęłam. – Myślisz, że jestem głupia?

– Sugerujesz, że cię zdradzam? – jęknął nad wyraz trzeźwo i zerwał się z łóżka.

Również wstałam i zbliżyłam się do niego. Zadarłam wysoko brodę i spojrzałam mu zaciekle w oczy.

– Nie sugeruję. Jestem tego niemal pewna.

– Kochanie... – szepnął i założył mi kosmyk włosów za ucho. – Ciebie? Zdradzić? Nigdy nie zrobiłbym czegoś takiego – mówił z tą samą czułością, którą zdołał mnie zdobyć ponad dwa lata temu.

– Porozmawiamy później – westchnęłam. – Nie mogę się spóźnić.

Prędko poszłam do łazienki, ale zanim zdążyłam zamknąć drzwi, wszedł do niej za mną i objął mnie od tyłu. Zaczął nerwowo wodzić dłońmi po moim ciele.

– Przepraszam. Jestem ostatnio zapracowany, chciałem odreagować, mogę ci udowodnić, że wszyscy byliśmy z szefem, świętowaliśmy nowy patent – szepnął i zgarnął moje włosy z karku. – Nie kłóćmy się o bzdury. Niedługo będziemy małżeństwem.

The moon screams Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz