Rozdział 11

156 15 0
                                    

Edward

Wchodzę do mieszkania Kamila z zakupami – w jednej ręce trzymam reklamówkę z alkoholem i popitą, a w drugiej pizzę z pobliskiej knajpy. Pomimo cudownego zapachu, który wydostaje się z pudełka mój żołądek jest ściśnięty w ciasny supeł. Zaciskam zęby i odganiam myśli, które raz po raz do mnie wracają.

Mam dość, muszę się napić.

Nie, ja muszę się najebać, i to tak, że aż będę mógł uchodzić za trupa w kostnicy.

Kamil, który dotychczas siedział przy kuchennym stole ze wzrokiem utkwionym w laptopie, wyczuwszy jedzenie od razu z uśmiechem patrzy w moją stronę.

- Stary, czytasz w moich myślach!

Kładę pudełko na stole a zaraz po nim reklamówkę. Kamil od razu zagląda do środka.

- Zaprosiłeś kogoś? - pyta zaciekawiony.

Doskonale wie, że choć nie stronię do alkoholu to upijam się ekstremalnie rzadko. Nawet wyprowadzka Michała nie doprowadziła mnie do takiego stanu.

- Nie.

- To panujesz upić słonia?

- Nie.

- To po co nam dwa litry wódki? - dopytuje zdziwiony.

- Muszę się sponiewierać.

Widzę ciekawość malującą się na jego twarzy, oraz to, że chce zapytać o co chodzi, ale się powstrzymuje.

- Dobra - mówi tylko idąc do kuchennej szafki, z której wyjmuje dwa kieliszki i dwie szklanki – najebmy się.

Otwieram butelkę i nalewam nam przezroczysty płyn do kieliszków a Kamil rozlewa do naszych szklanek cole, chociaż mi ona w sumie nie jest dzisiaj chyba potrzebna.

- Na zdrowie – stukamy się szkłem i wychylam szybko zawartość swojego do gardła.

Czuję gorąco spływające moim przełykiem do żołądka.

Polewam nam ponownie i ponowie stuknąwszy się z osłupiałym Kamilem wypijam jednym haustem.

Za trzecim razem Kamil zasłania swój kieliszek, nalewam więc tylko sobie.

Muszę się kurwa jak najszybciej najebać i przestać o czymkolwiek myśleć.

Po czwartym kieliszku ciekawość Kamila daje o sobie znać.

- Zwolnij, bo zaraz padniesz.

- Tego właśnie chcę.

- Jutro poniedziałek, musisz iść do pracy.

Nic nie odpowiadam, ale nie nalewam kolejnego kieliszka i otwieram pudełko z pizzą z którego nakładam nam na talerze po jednym kawałku.

Nie mam ochoty jeść, skubię więc zawartość talerza zły sam na siebie, że wciąż nie mogę wyłączyć myślenia.

- Gosia jest w ciąży.

To krótkie zdanie opuszcza moje usta zanim jestem w stanie to przemyśleć. Kamil jest moim przyjacielem, ale nie jestem pewny czy powinienem mu o tym mówić. W końcu to nie moja sprawa. To znaczy moja, w końcu będę dziadkiem, ale czuję się źle mówiąc o tym Kamilowi bez zgody Gosi. Chociaż Oli przecież powiedziałem i wcale nie czułem się wtedy źle.

O kurwa.

Dziadek.

Zostanę dziadkiem.

Chwytam się za głowę i zatapiam palce w krótkich włosach. Gdyby okoliczności były inne to dzisiejszy dzień byłby jednym z najlepszych w moim życiu. Siedziałbym tu teraz z uśmiechem i dumą mówią o tym Kamilowi, a zamiast tego czuję wstyd za syna i poczucie winy za całą sytuację.

Lato - Kontynuacja "Wiosny"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz