Rozdział 22

162 19 1
                                    


Sara

Do Warszawy docieramy nad ranem i prosto z Dworca Centralnego bierzemy taksówkę do Szpitala Bródnowskiego.

Gdy udaje nam się w końcu znaleźć poczekalnię pod blokiem operacyjnym udaje nam się zatrzymać jedną z zabieganych pielęgniarek, która mówi nam, że Tomek został przeniesiony na OIOM.


Po kolejnych kilku minutach błąkania się po szpitalnych korytarzach dostrzegam mamę siedzącą na krześle pod jedną z sal. Dopiero gdy podbiegam bliżej zauważam, że jest wtulona w ramiona wysokiej blondynki.

- Dobry wieczór - witam się z Olą cichu zauważając, że moja rodzicielka zasnęła.

Widok który mam przed oczami sprawia, że mam ochotę uścisnąć jeszcze kilka tygodni temu wrogą mi kobietę. Gdy spotkałam ją po raz pierwszy byłam pewna, że jest diabłem wcielonym. Diabłem, który przyjechał, aby odebrać mi miłość mojego życia.

Teraz widzę przed sobą dobrą, życzliwą a przede wszystkim niosącą pomoc ludziom kobietę.

Edward również do nas podchodzi i wita się krótko z żoną.

- Dziękuję bardzo za to, co pani dla nas zrobiła. Gdyby nie pani...

- Nie ma o czym mówić - zbywa mnie machnięciem dłoni - Trzeba sobie pomagać. Mieliście szczęście, że udało wam się mnie złapać. Kilka godzin później, a musielibyście szukać kogoś innego.

Patrzę się na nią przez kilka sekund nie rozumiejąc.

- Wyjeżdżasz? - Edward jest szybszy niż ja.

- Tak, mamy wykupione bilety na lot o dziesiątej rano.

- Wy? - czyżby znalazła Michała?

- Tak, ja i Gosia – Ola naprostowuje moje myśli - Zadzwoniła do mnie przedwczoraj ze swoją decyzją - dodaje choć akurat tego zdążyłam się domyślić.

Jednak postanowiła wyjechać. Nie mogę jej za to winić. Nie mam pojęcia co zrobiłabym na jej miejscu. Tak naprawdę znalazła się w sytuacji, w której nie ma dobrego wyjścia. Może wybierać między decyzją złą czy gorszą... I dopiero czas pokaże, jaka jest ta, którą podjęła.

- Nic mi nie mówiła - mówię tylko aby jakoś wypełnić zalegającą pomiędzy nami ciszę.

- Wiem. Nie chciała przeszkadzać ci w odpoczynku i... I trochę boi się twojej reakcji na jej decyzję.

- Z mojej strony nie ma czego się bać - zerkam niepewnie w stronę Edwarda.

Nigdy o tym nie rozmawialiśmy. W sumie to nawet nie wiem, czy wie o co chodzi, bo ja mu nic nie wspominałam.

Delikatne zaciśnięcie szczęk mówi mi, że jednak zrozumiał to, co powiedziała nam Ola między wierszami. Nie mam pojęcia jaka jest jego opinia na ten temat, ani czy przypadkiem nie potępi dziewczyny za to, co ta chce zrobić. Jego twarz jednak pozostaje nieprzenikniona przez co nie mam pojęcia co myśli.

I nie mam czasu dłużej się nad tym zastanawiać, ponieważ budzi się mama.

- Saro... - od razu siadam po jej drugiej stronie i biorę ją w ramiona.

- To ja już może pójdę - Ola wstaje z krzesła.

Mama niespodziewanie bierze ją za rękę i pełnym wdzięczności głosem mówi:

- Dziękuję ci. Za wszystko.

- Nie ma za co – kobieta ściska jej dłoń, kiwa mi głową na pożegnanie i odchodzi odprowadzana moim wzrokiem.

Lato - Kontynuacja "Wiosny"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz