Rozdział 14

164 15 0
                                    


Ola

Dzwonię do Michała po raz setny, od kiedy dowiedziałam się o tym, że zostanie ojcem. Za pierwszym razem odebrał, ale jak spytałam się go kim jest Gosia, natychmiast się rozłączył.

To jedynie potwierdziło wszystkie moje przypuszczenia.

Mój syn od samego początku mnie zwodził. Nie twierdzę, że kłamał co do swojego uczucia do Sary, ale cała reszta? Robił z siebie ofiarę własnego ojca. Załamanego, nieszczęśliwie zakochanego i niewyobrażalnie smutnego chłopca, który będzie musiał znosić miłość swojego życia jako swoją macochę.

Rozumiem, że tonący brzytwy się trzyma. Rozumiem, że w jakiś mega pokręcony sposób rzeczywiście miał nadzieję, że Sara jednak się do niego przekona. Ale tego, że okłamywał tą biedną Gosię, a na dodatek jeszcze się nie zabezpieczył to już zrozumieć nie mogę.

A teraz, odkąd wie, że dowiedziałam się o Gosi ignoruje również mnie. Wcześniej, choć nie wrócił do domu i wolał dalej mieszkać kątem u kolegi to codziennie mieliśmy ze sobą kontakt. Dzwonił jak w zegarku dzień w dzień spytać, jak mi idzie zemsta którą wymyślił. A gdy tylko dowiedział się, że nie wszystko idzie po jego myśli, to jak tchórz uciekł.

Dałam mu trzy dni na przemyślenie sprawy i rozmowę ze mną.

Trzy dni, które właśnie minęły.


Dzwonię do bloku, w którym jak wiem mieszka jego dobry kolega u którego podobno się zatrzymał. Kilka minut później jestem już u jego rodziców w salonie i piję herbatę, ale niestety okazuje się, że Michał bez słowa kilka dni temu się wyprowadził.

Świetnie.

Chce się bawić w kotka i myszkę, to niech tak będzie.

Po wypiciu herbaty i wymianie wydarzeń ostatnich lat dziękuję za wszystko i wychodzę.

Gdy tylko znajduję się na ulicy biorę do ręki telefon i wybieram numer Edwarda. Odbiera po dwóch sygnałach.

- Halo.

- Cześć Edwardzie – witam się z nim.

- Cześć. Co słychać?

- Szukam Michała.

- Nie mieszka z tobą? - pyta zaskoczony.

- Nie, odmówił powrotu do domu i mieszkał u kolegi, ale się wyprowadził kilka dni temu. Pewnie po rozmowie w której padło imię Gosi - tłumaczę mu.

- Kurwa... - Edward rzadko przeklina stąd wiem, że poziom jego zdenerwowania na syna powoli dosięga zenitu.

- Ma jeszcze jakiś innych kumpli, u których mógłby się zatrzymać?

- Tak. Zaraz ich obdzwonię - mówi.

- Nie, nie musisz. Wiem, że jesteś zajęty. Wyślij mi imiona i numery telefonów, sama będę dzwonić.

- Już wysyłam.

- Dzięki, pa.

- Pa.

Rozglądam się w poszukiwaniu jakiejś kawiarni, gdzie mogłabym napić się czegoś zimnego, bo okropnie dokucza mi upał a przy okazji będę mogła wykonywać telefony. Mam nadzieję, że uda mi się w miarę sprawnie i szybko znaleźć Michała.


Kilka przecznic dalej trafiam baru mlecznego. Nie jest to do końca to, czego chciałam, ale musi mi wystarczyć. Zamawiam sobie naleśniki z białym serem oraz zimny kompot i czekając na posiłek wybieram pierwszy z listy przesłanej mi przez Edwarda numer.

Lato - Kontynuacja "Wiosny"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz