Rozdział 16

160 14 0
                                    


Sara

Patrzę na wchodzącego zamaszystym krokiem do księgarni Edwarda. Spoglądam na jego twarz i dostrzegam na niej coś, czego nie widziałam od bardzo dawna - uśmiech.

- Witaj słońce.

- Hej... - właściwie od razu zarażam się od niego tą radością bo wiem, że ma dla mnie zapewne jakąś dobrą wiadomość.

-Patrz co dziś dostałem - wymachuje mi przed nosem białą kopertą niczym dziecko chwalące się swoim rysunkiem.

Biorę do ręki kopertę i wyjmuje zawartość.

Pismo sądowe z wyznaczoną terminem pierwszej sprawy rozwodowej na koniec sierpnia.

Patrzę zdziwiona na datę raz po raz zastanawiając się, czy dobrze widzę.

Koniec sierpnia? Mamy teraz początek lipca, więc musimy czekać tylko półtora miesiąca? Przecież według danych w internecie okres oczekiwania to minimum pół roku!

- Jesteś pewny, że data jest poprawna? - dopytuję niedowierzając.

- Tak. Mówiłem ci, że zapłaciłem prawnikowi ekstra za przyśpieszenie sprawy. Co prawda to wciąż jeszcze półtora miesiąca mojej udręki, ale zawsze to jakieś światełko w tym ciemnym tunelu - mówiąc to przybliża się do mnie tak bardzo, że czuję ciepło jego ciała.

- Edwardzie, w każdej chwili ktoś może wejść - odsuwam się i idę w kierunku lady w nadziei, że ten kawałek drewna zapewni mi przestrzeń, której tak bardzo potrzebuję bo jedyne o czym w tej chwili marzę to aby rzucić mu się w ramiona.

Odkąd rozmawiałam z Olą minął już ponad tydzień podczas którego coraz ciężej mi zachowywać należyty dystans między mną a Edwardem. Nie wiem czy to zasługa coraz większej tęsknoty za jego dotykiem czy może to, że jego żona właściwie dała nam zielone światło, ale wprost uciekam za każdym razem, gdy się do mnie za mocno zbliży. Nawet teraz, gdy jesteśmy na przodzie księgarni nie ufam sobie na tyle, aby nie musieć się odsuwać.

- Przecież nic nie robiliśmy, jedynie koło ciebie stałem - mówi niewinnie choć błysk w jego oku już taki niewinny nie jest.

- Zdecydowanie zbyt blisko jak na relacje pracownik-szef – przypominam.

- Wpierw zostałaś moją ukochaną, dopiero później moją pracownicą - wypomina mi – Ale w sumie nawet lepiej. Nie wypada przecież odmawiać szefowi, prawda?

- Odbija ci - mówię całkiem poważnie - Sperma ciśnie ci się na mózg i dlatego mówisz takie głupoty.

- A czyja to wina? - pyta unosząc do góry lewą brew.

Zaciskam usta w cienką kreskę i zdycham głęboko powietrze licząc w myślach do dziesięciu.

Ten facet doprowadza mnie do szału.

- Jakieś wieści o Michale? - pytam, aby zmienić temat na bezpieczny.

- Nie, wciąż nie mamy pojęcia jak go złapać, ale Kamil sprawdza codziennie jego profil społecznościowy więc wiemy, że nic mu nie jest.

- Dalej się lansuje?

- Ta... Dzisiaj dodał zdjęcia z Wrocławia.

- Skąd on ma na to wszystko pieniądze? - już od kilku dni wiemy, że Michał w najlepsze postanowił zrobić sobie wakacje życia i codziennie jest w innym miejscu w Polsce. Pojęcia nie mam jak on w takiej chwili umie beztrosko podróżować i żyć jakby nic ważnego nie działo się dokoła.

Lato - Kontynuacja "Wiosny"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz