1.Charlotte/MIŁOŚĆ...

3.3K 292 105
                                    

Witajcie! Zgodnie z obietnicą wrzucam pierwszy rozdział książki pt. "Gdyby nie ty..."

O czym będzie?

O miłości, trudnych wyborach i ich konsekwencjach, o tym że uczucie czasem zmienia się tak bardzo, że nie wiemy, czy to nadal miłość, czy głupie przyzwyczajenie. O stracie, o tym, jak żyje się w kłamstwie. O uczuciach względem dziecka, o tym, że nie zawsze kocha się je od razu. O poświęceniu dla dobra rodziny.

Chciałabym też przełamać nieco pewien schemat dotyczący małych dzieci w książkach. W niemal każdej z nich 4latki są zachwycająco mądre i wyrozumiałe, kochają bezwarunkowo i tak naturalnie poddają się temu, co los zsyła na ich rodziny. Bzdura! Dzieci się buntują, nie rozumieją, czasem po prostu nie chcą zrozumieć! Tak właśnie będzie w tej historii. 

Myślę, że wylejecie tu mnóstwo łez. Nie będzie łatwo. A główny bohater nie okaże się diabelnie przystojnym, aroganckim i bogatym dupkiem! (No dobra, będzie diabelnie przystojny, ale to tyle! :)) Jared będzie plastrem na każdą ranę, mimo, że sam wiele przeszedł. Pokochacie go, obiecuję!

Każdy rozdział będzie nosił tytuł, ale będzie to coś innego, niż dotychczas, bo nazwy będą różnymi emocjami, uczuciami, jakie w danym rozdziale będą towarzyszyły głównym bohaterom.

Dzisiejszy, to "MIŁOŚĆ".

Poznajcie proszę Charlotte!


Rozdział 1

Charlotte

MIŁOŚĆ...

— Ile masz czasu? — Usłyszałam za plecami chrapliwy głos męża, a gdy się odwróciłam napotkałam jego rozbawione spojrzenie, które prześlizgiwało się po moim ciele z góry na dół. Stał oparty o futrynę, z rękami założonymi na piersi, a na jego ustach błąkał się uśmiech, który zawsze zwiastował tylko jedno - seks.

— Nie na tyle dużo, by móc wrócić z tobą do łóżka — oznajmiłam z rozbawieniem i wróciłam do tuszowania rzęs. Precyzyjnie przeciągałam po nich czarną szczoteczką, jednocześnie pochylając się nad umywalką, żeby lepiej się widzieć w lustrze. Nawet stąd czułam rozczarowanie Stevena.

— Szkoda... — westchnął teatralnie, jakbym właśnie straciła szansę na coś ekstra, co wcale nie było takie dalekie od prawdy, i dodał po chwili: — chcesz kawy?

— Yhhyyyy... — wymamrotałam, odsuwając się od lustra.

Gdy Steven w końcu zniknął za drzwiami, mogłam w spokoju dokończyć makijaż. Jak zwykle perfekcyjny, którego zwieńczeniem była czerwona pomadka. Uwielbiałam ją na ustach, i choć to absurdalne, zawsze dodawała mi pewności siebie.

Najpotrzebniejsze rzeczy wrzuciłam do kosmetyczki, a tą do torebki i ruszyłam na dół, skąd dochodził zapach świeżo parzonej kawy. Ostatni schodek jednak postanowił uprzykrzyć mi życie, bo potknęłam się i gdyby nie mój refleks pewnie wyrżnęłabym nosem o podłogę. Chyba tylko cudem uniknęłam właśnie skręcenia kostki. Z powątpiewaniem spojrzałam na swoje nowe czarne szpilki z dziesięciocentymetrowym obcasem, ale nawet przez myśl mi nie przeszło, by zamienić je na coś wygodniejszego. W moim zawodzie wygląd to podstawa i niejednokrotnie się o tym przekonałam. Nie żebym w pracy musiała bazować na swojej atrakcyjności, ale od zawsze wiadomo, że odpowiedni wizerunek to dodatkowy szczebelek na drabinie do sukcesu.

Gdyby nie ty...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz