15. Jared/ ODPRĘŻENIE...

1.1K 228 59
                                    

Rozdział 15

Jared 

ODPRĘŻENIE...

— Ja też się cieszę, Susan, ja też... — wymamrotałem, mocno ją do siebie przytulając.

Trwaliśmy tak przez chwile, a potem padło pytanie, które po prostu musiało paść z ust mojej siostry:

— Jesteś głodny?

Parsknąłem śmiechem, jednocześnie uświadamiając sobie, że tak naprawdę konałem z głodu, bo odmówiłem sobie szybkiej przekąski na tej koszmarnej stacji benzynowej. Jak na zawołanie zaburczało mi też w brzuchu.

— Chodź! — Susan pociągnęła mnie za rękę w stronę drzwi, nawet nie oczekując odpowiedzi.

Dreptałem za nią pokornie, czując zapachy wydobywające się ze środka. Tak, warto było się tu pofatygować, żeby zjeść porządny posiłek.

Dom Susan był dokładnie taki, jakim go sobie wyobrażałem. Już od progu rzucał się w oczy minimalizm i elegancja. Ciemne podłogi, duże okna, wpuszczające mnóstwo światła i eleganckie jasne kanapy ustawione w salonie wokół ekologicznego.

— Chcesz najpierw wziąć prysznic, czy może wolisz coś zjeść? Kolacja jest już gotowa.

Ciężko było mi zebrać myśli, bo byłem tak bardzo pochłonięty rozglądaniem się.

— Jared! — Pomachała mi ręką przed nosem.

— Nie wiem, może najpierw wezmę prysznic? — Uśmiechnąłem sie niepewnie.

— W takim razie zapraszam za mną. — Ruszyła w kierunku korytarza. — Przynieś swoje rzeczy, ja będę tam. — Wskazała ręką ostatnie drzwi.

Kiwnąłem głową i poszedłem do samochodu po plecak. Susan czekała na mnie w łazience, w dłoni trzymając czyste ręczniki.

— Proszę. — Wręczyła mi je. — Ja w tym czasie nakryje do stołu i otworzę wino. Masz ochotę?

— Czemu nie...

— Doskonale — ucieszyła się. — Chryste, nawet nie masz pojęcia jak bardzo jaram się tym, że przyjechałeś.

— Ja też. Naprawdę.

Gdy zostałem sam, zrzuciłem z siebie ciuchy i wszedłem pod prysznic. Ciepła woda od razu sprawiła, że poczułem się lepiej. Do teraz nawet nie wiedziałem, jaki spięty byłem. Dopiero, gdy przyjemny strumień uderzał o moje barki, ramiona i plecy, poczułem, jak się rozluźniają. Z dłońmi wspartymi o ciemne kafle spędziłem dobrych kilka minut, zanim w ogóle zacząłem się myć. Ale tego właśnie było mi potrzeba.

Stojąc przed lustrem przeczesałem palcami mokre włosy. Lubiłem siebie w tej wersji. Dłuższe i potargane kosmyki wyglądały dobrze, a cień delikatnego zarostu z jakiegoś kompletnie nieznanego mi powodu dodawał mi pewności siebie.

Ubrany, i czysty wróciłem do kuchni, skąd dochodziły niesamowite zapachy. Susan krzątała się, podśpiewując wesoło. Przez chwilę obserwowałem ją, wykorzystując fakt, że jeszcze nie mnie nie zauważyła. Była taka podobna do swojej matki, a jednocześnie tak zupełnie inna. Patrząc na nią miałem wrażenie, że znów jestem u Johna i jego nowej rodziny.

W końcu Susan chyba wyczuła moją obecność, bo odwróciła się do mnie i posłała mi szeroki uśmiech.

— Siadaj, zaraz jemy.

— Pachnie wspaniale — przyznałem, zajmując miejsce przy wyspie.

— Kurczak. Najlepszy na świecie przepis.

Gdyby nie ty...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz