18 listopad
Nie sprawdziłem godziny, ale nie ma to większego znaczenie, nawet jeżeli jest już po północy. Wyjątkowo siedzę przy biurku i zapalonej lampce dalej będąc w normalnych ubraniach.
Dzisiaj pierwszy raz byłem w domu u Josha.
Napisał do mnie wiadomość, czy nie chcę się spotkać. Najpierw myślałem, że będzie chciał gdzieś iść, posiedzieć, może napić się kawy i przy okazji zjeść jakieś ciasto. Niestety w taką pogodę jak dzisiaj nie można było liczyć na wiele, cały dzień tylko padało, mocno. Cały dzień towarzyszył mi stały rytm deszczu odbijającego się od dachu. Był jak muzyka bez możliwości ściszenia. Jednak mi to nie przeszkadzało. Faktycznie trochę mnie rozpraszał i miałem dzisiaj problemy ze skupieniem.
Ale wracając do Josha. Zapytał czy nie chcę iść do niego. Ale nie mieliśmy być sami, powiedział, że zaprosił paru znajomych i stwierdził, że chciałby mnie z nimi poznać. Z roszicami przy okazji też. Brzmiało to poważnie, być u niego w domu.
Jednak zgodziłem się, pomimo tego, że byłem tym zestresowany. Napisałem tylko wiadomość do mamy, żeby się nie martwiła. Nie wyraziła sprzeciwu, pewnie dlatego, że i tak był weekend, a nie miałem na przyszły tydzień nic ważnego.
Poznałem jego tatę i rodzeństwo, mama Josha była w pracy i wróciła dopiero późnym wieczorem, więc nie miałem okazji się z nią zapoznać.
Dom Josha jest przytulny, czuć w nim domową atmosferę, wszędzie były rodzinne zdjęcia. Praktycznie od razu poszliśmy do pokoju Josha, jego koledzy mieli przyjść trochę później, więc udało nam się spędzić trochę czasu sam na sam. Oczywiście nie robiliśmy nic "niestosownego", na to jeszcze trochę za wcześnie.
Znajomi Josha okazali się całkiem fajni, trochę za głośni jak na mój gust, ale do przeżycia. Na początku nie bardzo wiedziałem co ze sobą zrobić, o czym rozmawiać. Nie miałem pojęcia, czy Josh powiedział im, że coś między nami jest. Bo nie jesteśmy jeszcze oficjalnie parą, ale wydaje mi się, że wszystko idzie w tym kierunku. Trzymamy się za ręce i takie tam. Dlatego przez jakiś czas bardziej ich obserwowałem niż faktycznie uczestniczyłem w rozmowie z nimi. Na ratunek oczywiście przyszedł mi Josh, w jakiś niewyjaśniony sposób zaangażował mnie w rozmowę, umiał pokierować nią tak, żebym nie czuł się wykluczony. Musiał wyczuć to, że byłem lekko spięty i przez jakiś czas trzymał mnie za rękę w ramach wsparcia. Na szczęście jego znajomi nijak na to nie zareagowali.
Zjedliśmy pizzę, urządiliśmy zawody w Mario Kart, które o dziwo wygrałem. W międzyczasie dalej toczyła się rozmowa o wszystkim i niczym przeplatana żartami i wybuchami śmiechu.
Ledwo wróciłem do domu i chwyciłem za długopis, żeby móc po krótce uwiecznić ten dzień.
Wróciłem zmęczony, ale też z dziwną, nową i przyjemną energią, której nie potrafię nazwać.
_________________________
(443 słowa)
CZYTASZ
Nonsense Verses // Joshler [zakończone]
FanficProwadzenie pamiętnika było przyzwyczajeniem Tylera Josepha. Lubił zapisywać wszystkie przemyślenia, emocje i inne bzdety. Dopiero niedawno owy pamiętnik zyskał na szczególnym znaczeniu. *Rozdziały będą pojawiać się z różnych perspektyw, najczęściej...