W końcu zgoda

86 6 1
                                    

Już o siódmej rano byłam w sklepiku
i rozkładałam wszystkie przedmioty na wystawę i półki.

Nigdy nie rozumiałam dlaczego ten sklep otwiera się tak wcześnie. Zawsze klienci pojawiali się dopiero po dziewiątej.

Usiadłam za ladą i zaczęłam przeglądać Instagrama.

Raz napatoczyłam się na urywkę
z wywiadu z Joosttem Klein.
W komentarzach  była burza
o skandalu.

Ludzie przekrzykiwali się w tym, po czyjej stronie leży wina- Joostta, czy dziennikarki.

Gdy tak czytałam, zauważyłam, że większość osób miło rację i stawiało na dziennikarkę, na Helen.

___
Z nudów napisałam do blondyna, spytać co robi, wysłać mu głupie obrazki z borzoiami.

Przypomniała mi się moja wczorajsza myśl, o tym żeby się spotkać.

W sumie, to wyszłabym na plus, nie musząc wydawać już pieniędzy na kuriera.

Wlaśnie
Teraz mi się przypomniało, że chciałam cię o coś zapytać

Dawaj

Gdy już pisałam propozycję spotkania, rozbrzmiały dzwonki, sygnalizując klientów, więc natychmiast odłożyłam telefon.

Oglądali wszystkie przedmioty,
a wybór koszulki z napisem
"I ❤️ Amsterdam" chyba trwał trzy lata, bo nie potrafili się zdecydować, czy wybrać białą, czy czarną.

Podeszli do kasy. To była młoda dziewczyna i chyba jej chłopak. Wyglądali jakby mieli nie więcej niż szesnaście lat. Trochę się zdziwiłam, że tacy młodzi przyjechali do obcego kraju.

Przywitali się po angielsku, a ja skasowałam koszulki i kubek. Zapłacili i wyszli.

Błyskawicznie sięgnęłam po telefon.

?

Sorki
Jestem w pracy i rozumiesz sam
Słuchaj
Fajnie się z tobą pisze
Mam wrażenie, że nadajemy na tych samych falach
I pomyślałam
Że skoro i ty i ja
Jesteśmy z Amsterdamu
To może się spotkamy...?
I oddam ci wtedy bluzę

Serce biło mi z prędkością stu kilometrów na godzinę i z każdą sekundą, w której on nie odpisywał przyspieszało.

Minęła minuta, potem druga i żadnej nowej wiadomości.

Zaczęło mi się robić przykro, że go przestraszyłam, lub coś i to koniec naszej krótkiej znajomości.

Do końca dnia nie dostałam żadnej odpowiedzi.

___
Następnego dnia, gdy już zbierałam się do wyjścia z pracy, nagle dostałam wiadomość.

Przepraszsm, ze nie odpisywalem
Zastanawialem sie nad odpowiedzia

W porządku

No i możemy
W sensie
Chcę
Się spotkać

Moje serce chyba zrobiło piruet.

:DDD

Więc kiedy?

Jutro nie mogłam, zaraz po pracy miałam terapeutkę, po jutrze jest rozprawa...

kurwa. Rozprawa.

Mimowolnie zaczęłam się stresować, choć jeszcze nie było czym. 

W piątek?

Spoko
Mi też pasuje

I gdzie?

W centrum

A tak dokładniej?

Przy dawnym kanale
Wiesz

Wiem wiem

___
Do domu wróciłam wręcz rozanielona.

-Hej- przywitałam się z Helen.

-Hej- nawet nie spojrzała na mnie znad telefonu i już mam dość tej naszej sprzeczki, trwającej całą wieczność.

-Helen.

-Co?- popatrzyła na mnie, aż zaschło mi w gardle.

-Czy możemy w końcu się pogodzić? Czy możesz zrozumieć, że nie miałam na celu zgubić karty?- stałam obok kanapy, na której siedziała.

Wpatrywała się we mnie, a ja nie potrafiłam odczytać niczego z jej wyrazu twarzy.

-Helen proszę, wina jest niczyja.

Odwróciła głowę. O co jej w ogóle chodzi? Czy ma zamiar gniewać się na mnie, aż nie padnę przed nią na kolana błagając o wybaczenie?

Podeszłam do niej bliżej

-Przepraszam -szepnęła. Nie spodziewałam się tego- jestem złym człowiekiem, wiem.

Tak, jesteś.

-To nie twoja wina- wstała i mnie przytuliła, a ja nie wiedziałam jak zareagować na ten nagły wyraz czułości.

Niezręcznie ją objęłam.

-Nie moja- przyznałam cicho- Niczyja.

-Nie powinnam tak na ciebie krzyczeć. Przepraszam.

-Już okej.

Obie usiadłyśmy na kanapie.

-W czwartek jest rozprawa- otarła łzy rękawem bluzy.

-Wiem.

-Staniesz w mojej obronie?- popatrzyła na mnie błagalnie.

Przez chwilę wachałam się co powiedzieć. Wypuściłam powietrze nosem.

-Stanę tam jako świadek i powiem to, co widziałam.

-Noor- spojrzała na mnie załzawionymi oczami.

-Helen, nie mogę skłamać- oderwała ode mnie wzrok i popatrzyła na jakiś odległy punkt.

-Rozumiem- westchnęła- rób co uważasz za słuszne.

-Dziękuję.

Po chwili ciszy włączyłam telewizor.

-Co oglądamy?- zapytałam.

___
Czułam ulgę, wiedząc, że już udało nam się pogodzić, a Helen przyznała, że to nie moja wina.

-A, właśnie, zapomniałam ci powiedzieć, że spotykam się z tym blondynem w piątek.

-Uuuuu- gwizdnęła- co, on ci się podoba?

Skuliłam ramiona, czując jak policzki robią mi się czerwone.

-Nie wiem nawet jak wygląda...

-Ale?

-Tak, lubię go- przyznałam- i też spotykam się z nim, żeby oddać mu bluzę, by nie wydawać więcej kasy na kuriera. Wiesz, że dwa razy go przegapiłam?

-Serio?- zaśmiała się.

-No! Jestem dwie dychy w plecy.

Oparłam głowę o zagłówek kanapy.
Całe szczęście, że w końcu jest między nami zgoda.

_____
Prawie zapomniałam, że w Holandii jest euro a nie złote XD

[Stara Wersja] Uratuje Cię | Joost Klein FanfikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz