Nie byłam pewna, czy robię dobrze wyjeżdżając.
Bałam się, że Helen upije się na śmierć. Była to tego zdolna.
Choć ogromnie cieszyła mnie wizja takiego wydarzenia, na które jeszcze mam darmowy wstęp, to moje obawy mnie przerastały.
Przez to zwlekałam z pakowaniem się i zaczęłam to robić dwie godziny przed wyjazdem.
Oczywiście wpadłam w panikę, bo nie wiedziałam co wziąć do ubrania, jakie wziąć kosmetyki. W mojej szafie nie było ubrań, bo wszystkie leżały na podłodze.
W końcu pożyczyłam parę rzeczy od Helen.
Joost po mnie przyjechał.
-Wow, ale syf- stwierdził stając
w progu mojego pokoju.-No...- przyznałam mu, rozglądając się wokół.
-Jesteś gotowa? Bo jakoś na to nie wygląda- mruknął, i wchodząc głębiej do pomieszczenia omijał rozrzucone po podłodze rzeczy.
-Jestem- oznajmiłam podnosząc
małą walizkę.-Daj, ja wezmę- zabrał mi ją z ręki, oczywiście nie protestowałam.
Joost chciał już skierować się do wyjścia, ale pociagnęłam go za rękaw, przyciągając do siebie.
Spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
-Joost- szepnęłam.
-Co? Co się dzieje?- zbliżył się do mnie o krok, również zniżając głos do szeptu.
-Boję się zostawiać Helen samą- wyznałam.
-Boisz się, że będzie pić?- zapytał, od razu rozumiejąc o co mi chodzi.
-Tak, a będzie na pewno... Ona nie ma umiaru- szepnęłam z przejęciem.
Joost zacisnął wargi w cienką linię.
-Nie wiem, jak ci pomóc... Może poprosisz rodziców, aby wpadali do niej przez te dwa dni?- zaproponował.
-O. Kurcze, nie wpadałam na to- powiedziałam już normalnym głosem- zaraz do nich zadzwonię.
Szybko wzięłam wszystkie ubrania
i wepchnęłam je jak leci do szafy. Posprzątam kiedy wrócę...Wyszliśmy z pokoju i zamknęłam za nami drzwi.
-Co szeptane, to wichłane- mruknęła ponuro Helen, siedziała przy stole
w salonie- co sobie szeptaliście? Słodkie słówka?-Tak- odparował z uśmiechem Joost.
Popatrzyłam na niego
z niedowierzaniem. Usłyszałam wściekłe sapnięcie sisotry.Powoli wstała od stołu i odprowadziła nas do drzwi.
Patrzyła na mnie z wyrzutem, gdy ubieraliśmy buty.
-Helen- podniosłam się, spoglądając na nią.
-Co?
Wiedziałam, że nawet jeśli poproszę ją, aby obiecała, że nie będzie pić, jej słowa będą puste.
-Mam do ciebie prośbę...
-Chyba spodziewam się jaką.
-Nie rób głupot.
-Tak myślałam- przewróciłam oczami.
-Mówie serio. Pij z umiarem.
A najlepiej to w ogóle nie pij.-Zobaczymy.
Jej blada twarz jeszcze bardziej podkreślała jej wory pod oczami. Poczułam jakieś ukłucie, gdy ją widziałam.
Spojrzałam na Joostta. Musieliśmy już jechać.
-Dobra, to pa- objęłam ją, lekko oddała uścisk.
-Pa- obrzuciła naszą dwójkę nieco obojętnym i zmęczonym wzrokiem- bawcie się dobrze- uśmiechnęła się lekko z ironią.
-Na pewno tak będzie- odpowiedział jej Joost.
Wyszliśmy, zostawiając ją samą
w mieszkaniu.Joost przyciągnął mnie do siebie, obejmując w talii.
Położyłam dłoń na jego piersi, na moich ustach błąkał się zalotny uśmiech.
-Czy ty zawsze musisz tak podsycać?- zapytałam.
-Muszę- złożył delikatny pocałunek na moich ustach.
-Zaraz się spóźnimy- mruknęłam.
-Rzeczywiście- znów mnie pocałował.
W końcu oderwaliśmy się od siebie. Zeszliśmy w dół po schodach, na których zdałam sobie sprawę, że będę zmuszona poznać się z jego znajomymi.
Na razie znam ich tylko z opowiadań. Joost mówił, że to najlepsi ludzie jakich w życiu poznał. Że zrobili dla niego wiele i takie tam...
Na ulicy czekał na nas bus, a obok niego stali ludzie, których ledwo kojarzyłam z twarzy.
Dwóch mężczyzn paliło, a inny
i jeszcze jedna kobieta stali obok, rozmawiając.Gdy się pojawiliśmy, wszyscy podnieśli na nas wzrok, a we mnie zebrał się stres.
Spotkałam się z przyjaznymi uśmiechami.
-Noor?- jeden z nich się podniósł. Zanim się zbliżył, wsadził e-papierosa do kieszeni. Wyglądał bardzo młodo.
Pokiwałam głową w odpowiedzi.
-Joost mi się o tobie nagadał- podał mi rękę, którą uścisnęłam- Tantu.
-Oh, tak, znam cię- ukazałam zęby
w uśmiechu- znaczy no, kojarzę.-No i tak, Alanis- wskazał otwartą dłonią na dziewczynę, w długich kręconych włosach. Pomachała mi- Apso- przeniosłam wzrok na ciemnoskórego mężczyznę, który trzymał w ręce papierosa- i Daan- pomachał do mnie- aha, i Joost, ale jego już chyba znasz.
Prychnęłam śmiechem i odwróciłam głowę w jego stronę.
-No, zdążyliśmy zamienić ze sobą dwa zdania...
Dosłownie jeszcze przez krótki moment staliśmy, rozmawiając. Opowiedzieli mi w skrócie, jak wygląda festiwal Pinkpop.
Najpierw od popołudnia mają występy różni artyści, które trwają zależnie od popularności.
Joost występuje jako ostatni
w sobotę, a przed nim są inni, w tym Joker Out.Wsiedliśmy do busa, który miał dwa rzędy siedzeń pasażerskich.
Ja z Joosttem siedzieliśmy na tyle, przed nami Alanis i Apso, a Daan
i Tantu, jako kierowca z przodu.Usiadłam pod oknem, a mój chłopak obok mnie.
Droga na lotnisko miała trwać dosłownie pół godziny.
Napisałam do mamy z prośbą, aby oboje z tatą wpadli do Helen jutro
i pojutrze.Spojrzałam ukradkiem na Joostta, który miał słuchawki w uszach
i spoglądał za okno.Zabrałam mu jedną i wcisnęłam do swojego ucha.
Słuchał swoich piosenek.
Nie miałam pojęcia co to za utwór, ale spodobał mi się.
Przysunęłam się nieco bliżej niego, tak, że nasze ramiona się stykały. Słuchałam z uwagą piosenki, patrząc za okno na zmieniający się krajobraz.
Poczułam jak dłoń Joostta na oślep szuka mojej, bo jego oczy ciągle były skierowane gdzieś daleko, przez co błądziła po moim udzie.
Pomogłam mu odnaleźć moją rękę. Splótł ze sobą nasze palce.
Uśmiechnęłam się pod nosem.
CZYTASZ
[Stara Wersja] Uratuje Cię | Joost Klein Fanfik
Fanfiction[Jest to stara wersja tego fanfika, na moim profilu pojawiła się nowa, poprawiona] Helen to popularna dziennikarka, która swoimi wywiadami z celebrytami podbija internet i zdobywa miliony wyświetleń na wielu platformach. Z pomocą Noor- młodszej sio...