Obudziłem się, trzymając Noor
w ramionach.Przytuliłem ją jeszcze bliżej do siebie i zanużyłem nos w jej włosach.
Boże... Było idelanie.
Dałbym wszystko aby ten moment mógł trwać wiecznie.
Oddychała bardzo spokojnie, w takim samym rytmie co ja.
Leżała tyłem do mnie, a moje ręce oplatały jej talię, czule głaskałem jej skórę opuszkami palców.
Nie wiem ile tak leżeliśmy, może minutę, albo godzinę.
Usłyszałem jej cichy pomrók, co oznaczało, że prawdopodobnie się obudziła, ale postanowiłem nie pytać.
Złapała moją dłoń i przysunęła ją do swoich ust. Splotła nasze palce.
-Dzień dobry- mruknęła niemrawo.
-Dzień dobry- odpowiedziałem, a jej włosy wpadły mi do ust.
-Jak się czujesz?- zapytała, kuląc się
w kłębek.-Najelepiej na świecie- westchnąłem beztrosko, poprawiając uścisk- A ty?
-Ja też. Nigdy nie było mi tak dobrze.
Sięgnąłem po mój telefon
i zobaczyłem, która jest godzina.-O cholera- natychmiast wypuściłem Noor z objęć i sie podniosłem.
-Co się dzieje?- zareagowała.
-Za piętnaście minut zaczyna się rozprawa- w dwóch szybkich krokach znalazłem się przy szafie, aby wyciągnąć z niej pogniecione spodnie od garnituru.
Zaklnąłem siarczyście, kiedy okazało się, że nawet koszula jest cała wymięta.
Noor też zaczęła się ubierać, jednak nie miała takiego problemu co ja, bo jej sukienka była z materiału, który nie wymagał prasowania (jakim cudem?!).
Uznałem, że nie ma czasu, aby wygładzić spodnie, są ciemne, może nikt nie zobaczy. A o marynarce nawet nie myślałem.
Po dziesięciu minutach staliśmy
w windzie, czyli zostało nam pięć, aby znaleźć się w sądzie.-Jestem ciekawa, co tam u Helen- odezwała się Noor. Drzwi się otworzyły.
-Hm, pewnie już na nas czeka i się burzy- odparłem beztrosko, choć
w środku czułem jak żołądek skręca mi się ze stresu.Wyszliśmy z mojego bloku, do najbliższego metra było jakieś pięć minut z buta, a potem dojazd.
No świetnie.
Rozprawa, która przesądzi o całym moim życiu, a ja wyglądam, jak psu
z gardła wyciągnięty. W dodatku spóźniony.W metrze panowała cisza, całe szczęście nikt mnie nie rozpoznał.
W sali sądowej pojawiliśmy się dwadzieścia minut po czasie, wszyscy czekali na nas.
Oczywiście beze mnie nic nie mogło się rozpocząć.
Usiadłem obok mojego adwokata, który wyglądał jakby chciał udusić mnie wzrokiem.
Spojrzałem na przeciwko, na Helen, która... Czy ona jest pijana?
Miała zamknięte oczy i spuszczoną głowę. Mimo, że byliśmy daleko od siebie, widziałem jak drży.
Jej prawnik szturchnął ją ramieniem. Natychmiast się wyprostowała
i odchrząknęła. Zobaczyłem jej zdziwienie, co oznaczało, że nawet nie odnotowała, kiedy weszliśmy do sali.Stresowałem się.
Mój strach dramatycznie wzrósł.
Sędzia stuknął młotkiem i rozprawa się zaczęła.
Szybko podsumowano, co działo się ostatnio.
Gdy Helen wstawała, zachwiała się.
-Wysoki sądzie- zaczęła. Chwilę zajęło jej wypowiedzenie następnych słów, jeszcze rozważała, czy na pewno to zrobić. Spojrzała na mnie spod byka.
-Jeśli mam być kompletnie szczera, jestem zmęczona. Bardzo. I dzisiaj, chciałabym zakończyć wszystko
i przeprosić- starała się mówić płynnie, ale dało się usłyszeć jej nieco bełkotliwy ton- szczególnie przeprosić pana Kleina- nie patrzyła na mnie.-Słucham? Za co chce pani przeprosić?- zapytał sędzia
z zaskoczeniem.-Za całą tą sytuację. Chcę wycofać oskarżenia. Chcę, by Joostta Kleina zwolniono z zarzutu napaści na mnie. Pragnę tego ponieważ, spada na mnie ogromny hejt, mam tego dość. Mam zamiar dalej prowadzić moją karierę
w internecie. Chcę iść dalej z życiem. Skończyć to wszystko. Przeprosić...- wbiła we mnie swoje niespokojne spojrzenie- przepraszam.____
Paru dziennikarzy zaczepiło mnie
po zakończeniu rozprawy, ale odmówiłem.Kątem oka widziałem jak Helen również odpędza od siebie ludzi, starających za wszelką cenę dowiedzieć się, dlaczego wycofała się z zarzutu.
Noor chwilę rozmawiała z siostrą, czekałem aż skończą.
Byłem w tak wielkiej stłumionej euforii, że po wszystkim zacznę chyba chodzić po ścianach.
Od zakończenia minęło zaledwie piętnaście minut, a do internetu już napływały informacje o tym, że dziennikrka wycofała swoje oskarżenia i Joost Klein jest oficjalnie wolny.
Joost Klein jest wolny.
To niesamowite, jaką ta myśl przynosiła wielką ulgę.
Kiedy Noor do mnie podeszła, pomyślałem, że może nie do końca taki wolny...
Z budynku wyszliśmy wyjściem ewakuacyjnym, gdzie nie było szturmujących na nas dziennikarzy.
Spojrzałem w błękitne niebo i łza zakręciła mi się w oku, gdy oznajmiłem w myślach rodzicom, co się stało.
Starłem łzę, zanim Noor ją zobaczyła.
Chwilę szliśmy w ciszy, aż nie zapytałem dziewczyny o Helen,
z którą długo rozmawiała.-Jest najebana- syknęła wściekłe.
-Zauważyłem już na rozprawie... Ale przynajmniej ładnie się wypowiedziała.
-Tak, ale obiecała, że nie będzie pić pod moją nieobecność - przeczesała włosy palcami.
Chwila ciszy.
-Ale przyznaj, że spodziewałaś się, że tak się stanie.
-No spodziewałam...- przyznała.
Było mi przykro, patrząc na jej wyraz twarzy. Martwiła się o siostrę, ale ja sam z siebie nie potrafiłem pałać do Helen żadną empatią.
Oddaliliśmy się od sądu
i dziennikarzy o tyle, że mogłem objąć ją ramieniem.-Może to przejściowe. Ma teraz gorszy czas, przez rozprawę, jednak pamiętaj, że mówiła, że chce iść do przodu- zauważyłem, chcąc ją pocieszyć.
-Fakt- objęła mnie.
Poszliśmy na obiad do pierwszej lepszej restauracji, bo od rana nie zdążyliśmy nic zjeść.
Powiedziałem jej, że za niedługo mam serię koncertów i huczny festiwal, czyli nie będzie mnie nawet parę dni
z rzędu.-Na Pinkpop możesz pojechać ze mną- puściłem jej oczko- wiesz, będzie Ed Sheeran, Maneskin, twoje Joker out...
-Jadę- przerwała mi- Joker out będzie?, Oczywiście, że jadę. Są jeszcze bilety?
-Nie przejmuj się biletami, ja wszystko załatwię.
CZYTASZ
[Stara Wersja] Uratuje Cię | Joost Klein Fanfik
Fanfiction[Jest to stara wersja tego fanfika, na moim profilu pojawiła się nowa, poprawiona] Helen to popularna dziennikarka, która swoimi wywiadami z celebrytami podbija internet i zdobywa miliony wyświetleń na wielu platformach. Z pomocą Noor- młodszej sio...