Kucyki pony

91 9 1
                                    

To było niedorzeczne.

Popatrzyłam w taflę parującej herbaty, szukając w niej jakiejś odpowiedzi.

Boże, czy Joost jest gejem?

Może to ma jakiś sens?

Nieruchomo siedziałam i szukałam słów, które by mi pomogły w herbacie i głowie.

Spojrzałam na niego ukradkiem
i moje serce na znak radości szybciej zabiło.

Radości, że siedzę obok niego. On jest ze mną. Taki nieziemsko piękny. Taki dla mnie dobry i pomocny, bo pozwolił mi dziś u siebie spać.

Miałam ochotę rzucić mu się na szyję
i całować go do końca świata.

Mimo, że znamy się zaledwie ponad dwa tygodnie.

Zamiast zrobić jakikolwiek ruch, siedziałam, znowu wlepiając wzrok
w herbatę, z tą samą miną.

Zdałam sobie sprawę, że jestem zazdrosna o to, że Joost lizał się
z jakimś mężczyzną, a nie ze mną. Jakkolwiek niedorzecznie by to nie brzmiało.

-Zamówimy pizzę?- pytaniem wyrwał mnie z dziwnego transu, w jakim trwałam. Sięgnął po telefon i zaczął przeglądać oferty pizzeri.

-Tak, umieram z głodu- położyłam głowę na blacie, patrząc na niego ukradkiem.

-Co byś zjadła?

-Nie wiem. Coś zwykłego.

-Sorry, margarity nie zamówimy.

-No wiem- zaśmiałam się cicho.

-Dobra, a kurczak, kukurydza, cebula i brokuły?- pokazał mi daną pozycję
w telefonie.

-No- starałam się brzmieć ochoczo, więc żeby dodać pewności mojemu słowu kiwnęłam głową.

-Gdzie masz łazienkę?- zapytałam rozglądając się po mieszkaniu.

-O, w tym korytarzu po prawej- odparł wskazując kierunek palcem.

-Okej, dzięki- wstałam.

Skorzystałam z toalety i zabrałam się za ogarnięcie twarzy, bo policzki piekły mnie żywym ogniem i oczy nadal były czerwone.

Przepukałam twarz zimną wodą.

W łazience też był bałagan. Niepoukładane kosmetyki, brudne ubrania rzucone na kupę.

_____
Joost włączył na Netflixie kucyki pony, stwierdził, że jest zbyt zmęczony, aby oglądać angażujący film, albo złożony serial, a ja przyznałam mu rację.

Jedliśmy pizzę w prawie ciemnym mieszkaniu, bo żaluzje były zasłonięte, by mieć większą przyjemność z oglądania.

Było dla mnie w tym coś nierealnego.

Drygnęłam go placem, żeby upewnić się, że na pewno istnieje i nie jest wytworem mojej wyobraźni.

Popatrzył na mnie zdziwiony, przeżuwając kawałek pizzy.

-Co?- fuknął z niemal pełnymi ustami.

-Istniejesz?

-Tak?

-Na pewno?

-Dobrze się czujesz?- strzelał z dłoni okruchy po pizzy i przyłożył ją do mojego czoła- Jezu! Chyba masz gorączkę- zaśmiał się.

-Spadaj- odepchnęłam go.

Założył ręce za głowę, opierając się
o zagłówek fotelu.

Odcinek się skończył i włączyliśmy następny. Powieki zaczęły mi ciążyć. Wszystkie nieszczęścia dzisiejszego dnia zaczęły powoli odchodzić
w niepamięć, a ja stopniowo odpływam.

[Stara Wersja] Uratuje Cię | Joost Klein FanfikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz