Wanna

87 9 15
                                    

Gdy byliśmy na lotnisku, Joost zakrył twarz w kołnierzu kurtki.

Ciągle zerkaliśmy na siebie, a za każdym razem, gdy złapaliśmy kontakt wzrokowy, parskaliśmy śmiechem.

W samolocie mieliśmy prywatny przedział. Lot miał trwać mniej niż godzinę.

Siedzenia były jednoosobowe, ale przestronne i kiedy tylko samolot wystartował przesiadłam się do Joostta.

-Co tam?- Apso nachylił się nad nami ze swojego siedzenia.

-Napiłbym się- stwierdził Joost, zakładając ręce za głowę. Wyciągnął nogi do przodu, rozkładając się na siedzeniu.

-Hm, ja też- przyznał chłopak. Chwilę później przywołali Stewardessę, która podała nam kartę z drinkami.

Zacisnęłam usta w cienką linię. Zastanawiałam się, czy się napić, wiedząc, że jeszcze niedawno byłam wkurzona na Helen, że pije, a teraz sama to zrobię.

W końcu stwierdziłam, że nic się nie stanie, jeśli wypije jednego drinka.

Zamówienie przyszło do nas dosłownie po trzech minutach.

-Co to?- spytał Joost i nachylił się do mnie.

-Mojito- odparłam sącząc drinka-
z wódką.

Położył palce na szklance, przyciągnął do siebie i upił łyk.

-Dobre- pomslaskał, starając się jak najlepiej poczuć smak.

-A twoje?

-Likier malinowy.

-Uu, daj- zabrałam szklankę ze stolika i skosztowałam. Miał słodko gorzki smak.

Apso znowu się do nas nachylił, trzymając swojego drinka w dłoni.

-Tylko się nie nawal, Joost, żeby nie było jak ostatnio w Berlinie- mrugnął do nas.

Spojrzałam na mężczyznę unosząc brwi.

-Ostanio w Berlinie, czyli jak?- zapytałam z zainteresowaniem.

Uśmiechnął się zawadiacko.

-Ciekawie- odparł.

Spojrzałam na Apso.

-Co było w Berlinie?

-Joost wylądował na SORze.

-Nie było tak- mruknął osuwając się na siedzeniu. Na jego ustach błąkał się uśmiech.

-Dobra, ale było blisko. Ja pamiętam, co mi mówiłeś, jak byliśmy na kroplówce- uśmiechnął się
i pomachał do niego brwiami.

Znów popatrzyłam na niego wymownie.

-Dobra tam, zachlałem trochę...

-Trochę?- przerwał mu Apso.

-Zachlałem w trzy dupy i się zjarałem, ale tym razem będzie inaczej, bo to poważne wydarzenie- odparował. Jakoś wcale mnie to nie zaskoczyło.

-I jakaś laska chciała go puknąć- kiwnął głową Apso-laski - poprawił się.

Poczułam szpilkę zazdrości.
Ale w sumie, co mnie to dziwi? Joost jest popularny i nieziemsko piękny. Zresztą wielokrotnie widziałam
w internecie posty jego napalonych fanek.

Popatrzył na mnie z zażenowaniem.

-Jak co koncert- dopił do końca swojego drinka.

Oddałam jego spojrzenie ze zrozumieniem w oczach. Mrugnęłam do niego.

[Stara Wersja] Uratuje Cię | Joost Klein FanfikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz