Pod biuro przyjechał spóźniony, zażenowany i zdenerwowany. Strażnik łypnął na niego groźnie, jedną dłonią na kaburze z bronią, ale w końcu uchylił bramkę i wpuścił motocyklistę na parking. Wbiegł do środka, rozglądając się po szerokim holu. Na środku podłogi było wielkie Logo FBI, a dookoła pełno osób, śpieszących się do wind, do wyjścia z budynku, z teczkami pod pachami i telefonami przy uszach.
- Jesteś spóźniony - zagrzmiał głos blisko niego. Isak odwrócił się, spoglądając na nieznajomego, który wyglądał jak mężczyzna z samochodu z wczorajszej nocy i chłopak ściągnął kask i kominiarkę, ukazując młodą twarz, zarumienione policzki i ciemne zielone oczy. Brązowe włosy opadły mu na czoło, a przydługa grzywka wpadła do oczu. Harry szybko go zlustrował i ocenił, że nie pomylił się do jego wieku - chłopak był młody, ale miał w sobie coś charyzmatycznego, butnego i... pięknego. Skrzywił się w duchy na to określenie. Powinien rano spuścić z kija inaczej będzie tak myślał o młodziaku przez cały dzień.
Harry był w biurze już o 6 rano i przeglądał monitoring z miejsca zdarzenia, a gdy zobaczył blachy motocyklisty z wczorajszego spotkania uznał, że nieznajomy może mu się przydać.
Przeszli do pokoju przesłuchań, gdzie leżała teczka. Nie miała żadnych oznaczeń prócz loga FBI, a jej biel raziła w oczy, wybijając się na metalowym stole. Isak postawił kask na nim, niechętnie zajmując krzesło. Harry patrzył na niego tak intensywnie, że robiło mu się nieswojo. Sam przeleciał po mężczyźnie wzrokiem, wyginając do góry prawą brew, przeciętą przy końcu pionową blizną. Teraz takie brwi były modne, ale on bliznę miał od dzieciństwa. A pan detektyw? Gdyby nie był tak zestresowany i przerażony wizją mandatu uznałby, że jest nawet przystojny i to nawet bardzo.
- Gdzie byłeś w nocy z poniedziałku na wtorek w tym tygodniu, Isaak? – Harry pyta, wpatrując się w młodszego mężczyznę. Widzi jego stres, jego spłoszone spojrzenie, zauważa, jak rumieniec zalewa policzki. Jak przegryzł dolną wargę nim odpowiedział i pozwolił sobie zatrzymać wzrok o sekundę za długo w tym miejscu.
- Na motorze - Isak mruczy, drapiąc skórki przy paznokciach i co chwilę zrywając kontakt wzrokowy z detektywem - Musiałem się przejechać i sobie przemyśleć pewne sprawy.
- To wiem. Bardzo myślałeś - Z teczki wyjmuje kilka zdjęć, na których widać Isaka na światłach. Stał koło motoru i tańczył. Isak zarumienił się, a później zdjęcia się zmieniły ukazując martwą dziewczynę i szatyn zbladł. Takiej reakcji spodziewał się Harry. Nie podejrzewał motocyklisty o zbrodnie, ale musiał się upewnić; na ten moment nie wykluczał jego udziału. Był w godzinach śmierci denatki w centrum miasta, a Harry'emu nie podobała się ta cała sprawa. Coś w niej mocno nie grało i podejrzewał, że morderca dopiero się rozgrzewa.
- Znasz ją, Isaak? – Pyta, a Isak wygląda jakby miał zemdleć i zwymiotować albo zwymiotować i zemdleć.
- Nie. Czemu ona tak wygląda ?
- Bo została zamordowana. Byłeś w okolicy w godzinach jej śmierci – Głos Harry'ego jest spokojny, pozbawiony uczuć, a Isak krztusi się śliną, gdy docierają do niego jego słowa. Traci na twarzy resztę kolorów i wygląda bardzo, bardzo niezdrowo.
- Nie. Ja... to nie ja. Nie jestem zły, naprawdę... nic nie zrobiłem – Jąka się i plącze, a wtedy Harry chowa zdjęcie. To powinno wystarczyć, by trzymać młodego w ryzach.
- Wiem. – Isak rzuca mu mordercze spojrzenie, gdy orientuje się, że nic mu nie zarzuca detektyw. Po prostu go straszył - Ale sprawdziłem Cię. Masz kilka mandatów i jeszcze 3 punkty a stracisz prawko. Oferuję ci współpracę a biorąc fakt, że kręcisz się w środowisku, które mnie interesuje będziesz pomocny.
Isak oddycha głęboko przez usta i patrzy na Harry'ego.
- Mam dla Ciebie pracować?
- Tak, Isaak. Jako informator. Wszystko, co uznasz za ważne i nielegalne masz pisać z tym do mnie. A ja usunę ci mandaty.
Isak prycha, ale przyjmuje ofertę. Dlaczego tak szybko? Bo mu się nudzi, może być ciekawie i ma słabość do brązowych oczu i mówi to głośno. A oczy detektywa są w kolorze płynnej, gorzkiej czekolady i Isak zgodziłby się na wszystko.
– Teraz nazywają to osobowością golden retriever. Dekadę temu nazywali to osobowością maniakalną – Mruczy na tyle głośno, by Isak go usłyszał.
- A ciebie nazywają dobermanem. A wszyscy wiemy, że doberman i golden to dobre połączenie w dark romansach – Isak porusza sugestywnie brwiami.
- Nie.
- Czemu nie?
- Nie umawiam się z dzieciakami, a poza tym masz mnie informować, jak zobaczysz coś niepokojącego zwłaszcza w okolicach centrum. – Mówi ostro Harry, nie mając pojęcia, jak ze zbrodni przeszli na ten temat.
- Ale to płatna fucha? – Isak się ożywia, a detektyw krzywi się.
- To wolontariat. W imię sprawiedliwości dla ofiar.
- Okej, okej – Isak przekręca zielonymi oczami – Tylko naucz się wymawiać moje imię poprawnie. – Harry unosi brew do góry, nie rozumiejąc. Motocyklista nazywał się, według tego co jest w bazie, Isak Jara i miał dwadzieścia trzy lata. I cały czas nazywał go tym imieniem! – Moje imię to Isak, nie Isaac. I jest wymawiane normalnie, tylko wydłużasz a, mówisz s normalnie, a nie z, kończysz miękkim k. – Instruuje go, a Harry ma ochotę go trzepnąć.
- Dobrze, Isak – Rzuca imieniem przez zęby – To wszystko. Jedź do domu.
Zauważa, że Isak tym razem ubrał kompletny strój na motocykl i wygląda w nim dobrze, a odwrócenie wzroku od niego jest nieco zbyt problematyczne. Gdy kierują się do windy, na ich drodze wyrasta młoda kobieta. Jest średniego wzrostu, blond włosy upięła w koka i ubrana jest tak samo jak Harry – w garnitur. Pod pachą ma z kilka teczek i mierzy ich uważnym spojrzeniem, uśmiechając się znacząco.
- Kto to? – Pyta, gdy podchodzą do niej, Isak uśmiecha się przyjaźnie, ściskając w dłoni kask i kominiarkę.
- To mój nowy informator.
- Pracuję w FBI! – Ekscytuje się Isak jak dziecko na gwiazdkę i Harry żałuje swojej decyzji.
- Nie, nie pracujesz. Informujesz mnie, jak coś zobaczysz. A jak będziesz niegrzeczny, to ciebie oskarżę o morderstwo – Głos detektywa jest suchy, ale widok uśmiechu Isaka w jakiś sposób sprawia, że jego stare, skostniałe i zlodowaciałe serce drga.
- Och, dostanę karę, panie detektywie? – Isak ma błysk w oku i Harry cofa swoje słowa. To nie jest serce drga, a fiut i ma problem.
Detektyw rumieni się bezpośredniością i pożądaniem w zielonym spojrzeniu. Kiedy ostatnio ktoś z nim flirtował? Albo chociażby mówił coś sprośnego? Unikał wszelkich tego typu interekacji umawiając się z pracą.
Naprawdę musiał spuścić ciśnienie.
Lorna zaśmiała się i odeszła dalej, by zakryć dłonią wargi, gdy niepowstrzymany chichot targnął jej ramionami.
Isak wyglądał piękne z tym błyskiem w oku, z zuchwałym uśmieszkiem i rumieńcami na policzkach. Harry nie wytrzymał i trzepnął go w głowę teczką, a później odwrócił się na pięcie i odszedł bez słowa pożegnania.
- To nie było grzeczne, detektywie! – Krzyknął Isak, masując głowę i ruszając do windy. Teraz, gdy wiedział, że nie czeka go mandat, a nowe zajęcie, mógł oddychać pełną piersią.
CZYTASZ
Travel To The Void /mm
RomanceTo był męczący dzień i ostatnie, czego potrzebował, to butny motocyklista pokazujący mu środkowego palca. motocyklista x detektyw fbi