Biznesowe relacje.

19 1 0
                                    


Isak wrócił do domu następnego popołudnia, po tym jak Harry zrobił im wspólne śniadanie i razem ruszyli pod prysznic. Detektyw pozwolił się sobie spóźnić z kilka godzin do pracy, przekładając czas z młodszym ponad ją, co było szokujące dla całego zespołu, jak i samego mężczyzny. Od kilku lat nawet nie wybierał urlopu.

Jonas siedział na werandzie domu, palił cygaro, co wróżyło problemy i to takie, że Isak wolałby wrócić do detektywa. Miał zapisane w telefonie kod do alarmu i gdzie znaleźć klucz do domu, ale nie mógł tam uciekać od kłopotów. One w końcu by go i tak dosięgnęły.

- Hva skjedde?* - Pyta brata, a ten umieszcza martwe, niebieskie spojrzenie w jego osobie. Prześlizguje się po ubraniach, zmierzwionych po kasku włosach i malinkach na szyi, krzywiąc się, gdy bierze kolejnego bucha.

- Mor hadde kommet tilbake** - Mówi i aż obaj się wzdrygają. Bledną na popołudniowym słońcu.

Ma ochotę się odwrócić i odejść, nigdy nie wrócić, ale nie ma gdzie się podziać. Jego relacja z Harrym jest na zbyt wczesnym poziomie, by mógł obrać jego dom jako swój. To byłoby nie w porządku do detektywa: zwalać się ze swoimi problemami i smutkami do domu, szukając wsparcia i pocieszenia, bez pieniędzy i pracy.

- Kurwa – Szepcze Isak i wchodzi do domu.

Uchyla się w ostatnim momencie, a szklanka rozpryskuje się na drzwiach, w miejscu, gdzie sekundę temu była jego twarz. Widzi piękną, wściekłą Lorę oraz, och, nie, nie zrobiła tego!, ojca, który kręci na niego głową. W jego oczach przynajmniej widać współczucie, gdy w oczach matki nie ma nic prócz furii.

- Popatrz, jak twój syn nas okłamał! I wygląda jak dziwka! – Lora podsumowuje, a Isak nie ma pojęcia, co zrobić. Ojciec rzadko kiedy uczestniczył w awanturach matki. Fakt, że wrócili z trasy szybciej oznaczał, że mógł żegnać się z życiem.

- Dlaczego wróciliście z trasy szybciej? – Pyta głucho, jego pytanie nie doczekuje się odpowiedzi.

- Szkoda, że jesteś już dorosły. Czytałem o obozach letnich dla takich chłopców, jak ty i specjalnych terapiach – Ojciec mówi tak, jakby mama kazała mu nauczyć się tych słów na pamięć, a Isak ma wrażenie, że ciśnienie ze strachu rozsadzi mu głowę.

- Też możecie się zapisać na specjalną terapię – Znajduje w sobie ostatni procent odwagi, ale Lora patrzy na niego tak, jakby tylko na to czekała.

- Od teraz śpisz w pokoju gościnnym. Jak chcesz, to możesz używać motoru, gdzie i kiedy chcesz, ale na twoim miejscu bym go oszczędzała. Zablokowałam twoje konta bankowe i nie dostaniesz następnych dwóch wypłat – Oświadcza, a Isak czuje, jak zapada mu się grunt pod nogami. – Jeśli nie będziesz jadł z nami posiłków, nie będziesz jadł w ogóle i zabierzesz Jonasa do AA. Wczoraj nakryłam go, jak pił piwo.

Kończy swoje kary, uśmiechając się słodko i Isak wie, że ona jeszcze ma kilka asów, albo talerzy w rękawie. Ojciec kiwa jedynie głową i tłumaczy coś, że muszą wracać w trasę, że są tylko w domu awaryjnie i porozmawiają, jak wrócą.

Isak ma w głowie słowa matki z wczoraj, gdy mówiła mu, że nie można go kochać.

Wziął kolejny prysznic, płacząc pod gorącą wodą, która zaróżowiła całe jego ciało i sprawiło, że piekło, bolało i czuło. Napisał do Harry'ego wysyłając mu kilka memów tych śmiesznych i tych sprośnych, a później zadzwonił do Louisa, gdy detektyw się nie odzywał. Jonas wpadł do pokoju gościnnego w momencie, jak się zbierał do wyjścia.

- Hej – Mówi słabo – Coś wymyślimy z tym AA? Nie jestem gotowy.

- Jasne. Ale ty odpowiadaj za całą logiczną część planu – Isak ma ton wyrzuty z emocji. Potrzebuje wyjść z tego domu – Idę na motor. Uważaj na siebie.

- Ty bardziej, bror***. – Jonas nie nazwał go bratem od prawie dziesięciu lat. Awantura, którą wytoczyła mu Lora za piwo musiała mężczyzną wstrząsnąć. Aż wrócił do palenia cygar na ganku, a tego także kobieta nie tolerowała. A później brunet wyciąga dłoń, w której trzymał blanta i mówi: - Dette er min siste. Vil du ha den?*

Isak zabiera go bez słowa i chowa do paczki papierosów. Gdy wychodzi, myśli tylko o Harrym.

Harry przyjechał o kilka godzin spóźniony do pracy, ale za to zrelaksowany, wyspany i w końcu pełen optymizmu. Na następny dzień miały przyjść wyniki z porównania DNA włosa na ciele ofiary a włosem Louisa i ekscytował się tym.

- Bzykałeś się – Mówi Andrew, gdy Harry wchodzi do konferencyjnej. Detektyw macha na niego dłonią.

- Człowiek nie może już się spóźnić do pracy?

- Ty się nie spóźniasz – Ucina Matt i wskazuje na ekran. Są na nim zdjęcia trzech kolejnych ofiar porzuconych pod miastem. Wszyscy zostali zabici w odstępie dwóch godzin od siebie, dając czas i możliwości sprawcy. Nadzy i z wyrytymi pod pośladkami 3, 4 i 5 zostali znalezieni przez motocklistę. Podobno było to częste miejsce ich spotkań – Nie znamy jeszcze tożsamości ofair, ale poprosiłem laboratorium, by zagęściło ruchy. Gdzie twój informator?

- Pewnie w domu.

- Twoim? – Lorna uśmiecha się diabelsko, a Harry pokazuje jej język.

- To biznesowa relacja – Mruczy Harry pod nosem, ale nikt w tym pokoju mu nie wierzy. Matt kręci głową, ale daruje sobie komentarz, tylko wydaje rozkazy: 

– Zabierzcie się do pracy. Andrew i Harry pojedziecie do kostnicy, a później na miejsce zdarzenia. Lorna i ja postaramy się odgadnąć, kim są ofiary, a Abram... Abram zrób swoją magię Internetu i znajdź mi cokolwiek!

Harry skrzywił się. Żartujący i krzyczący Matt był ciężki, oznaczało to, że góra ciśnie go aż po kolana i stopy, a on już dławi się burdelem, z którym sobie nie radzą. Mieli mało czasu na złapanie mordercy, inaczej inny zespół dostanie tą sprawę, a im polecą po premii. Westchnął, chwycił kawę towarzysza i razem ruszyli do wyjścia.

*- Co się stało?

**- Matka wróciła.

***- bracie

*- To mój ostatni. Chcesz?

Travel To The Void /mmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz