Miejsce publiczne.

19 1 0
                                    


Harry odebrał telefon po obiedzie, który zjadł w szpitalnym bistro. Matt informował go, że Louis do niczego się nie przyznaje, nawet nie mówi, a jedynie uśmiecha się kpiąco i co chwila zerka na zegar, jakby na coś czekał. Abram przekopał całą przeszłość chłopaka, Lorna wystąpiła przed dziennikarzami oznajmiając, że schwytali mordercę i podała imię i nazwisko blondyna do opinii publicznej.

- Lepiej zostań w szpitalu – Powiedział Matt na koniec – Jak Isak?

- Był u niego lekarz, porobili mu jeszcze z kilka badań; tomograf nic nie wykazał, by na mózgu był jakiś krwiak, a żebra potrzebują czasu by się zrosnąć. Największy problem jest z kolanem.

- Operacja? – Zgaduje Matt.

- Miał jedną, ale czeka go kolejna: rekonstrukcja kolana.

- Znam dobrego fizjoterapeutę. Dam ci jego wizytówkę, jak się spotkamy. Póki co uważajcie obaj na siebie. Nie podoba mi się ten cały Lordman.

- Masz jakieś podejrzenia - Zgaduje detektyw, czując, jak ciało napina mu się z oczekiwania. 

- Tak. Tak młody chłopak, jak on jest zbyt pewny siebie, nawet jak został złapany. Coś przeoczyliśmy i Abram pracuje nad jego osobą cały czas; Lornę wysłałem, by przepytała jego matkę oraz sąsiadów; ktoś coś musi wiedzieć.

Harry kiwa głową, mimo że Matt nie może tego zobaczyć. Chwilę później żegnają się i detektyw wraca na parter, gdzie Isak już siedzi w łóżku, z odrzuconą kołdrą i patrząc się tępo w swoje kolano.

- Powiedz, że chociaż mogę odzyskać kask – Mamrocze, gdy Harry wchodzi do środka. Zamyka za nimi drzwi na kluczyk i bierze wózek inwalidzki, podprowadzając go pod łóżko. Czas, by obaj się w końcu umyli.

- Jest dowodem w sprawie. Kupię ci nowy.

Isak przekręca oczami. Harry pomaga mu przenieść się z łóżka na wózek, wyjmuje z torby ręczniki, kosmetyki i świeżą parę bielizny. Wjeżdża do małej łazienki, zostawiając drzwi uchylone; w środku jest umywalka z szafką, lustro oraz prysznic; do tego dwie pary krzeseł, jedno ustawione pod natryskiem.

Przy prysznicu znajdowały się ukryte drzwi prowadzące do korytarzy za ścianami szpitala; w ten sposób mogli szybko i łatwo przenieść się do innego miejsca, pozostając w ukryciu i nie narażając ofiary. Harry miał nadzieję, że nie będą musieli z nich korzystać.

- Kochaj się ze mną - jęczy Isak desperacko, gdy Harry pomaga mu wstać i ściąga szpitalną koszulę, wyrzucając ją do śmietnika. Patrzy na bladego szatyna, który trzyma się mocno jego ramion. – Wejdź we mnie i weź tak, jakby jutra miało nie być. Chcę ciebie, panie detektywie.

Isak desperacko chce coś poczuć. Coś więcej niż uczucie pustki lub samotność, ale nie tylko o to chodzi. Chodzi o to, że to Harry Fontaine. Jego Harry. Jego pan detektyw, który go uratował, który wyznał, że zależy mu na Isaku, a teraz potrzebuje jego całego.

Nie jest tylko dystrakcją.

I mężczyzna walczy przez chwilę aż Isak całuje go z całą pasją, jaką żywi do niego, aż zawahanie mija i Harry spełnia jego prośbę. Przesuwa dłonie na jego biodra, ściskając skórę i sprawiając, że młodszy jęczy w jego wargi.

- Cii, musisz być cicho – Harry przesuwa mokre usta i całuje i gryzie jego szczękę, policzki, ucho, aż schodzi na szyję i Isak nie potrafi opanować jęków – Usłyszą cię. Te cholerne drzwi są ze sklejki, a za salą stoją policjanci.

Isak ma głęboko gdzieś gdzie stoją policjanci i czy są w stanie ich usłyszeć.

- Masz mi powiedzieć, jak chociażby poczujesz, że będzie cię bolało. Jak będziesz chciał zmienić pozycję albo po prostu przestać. Powiedz, że rozumiesz – Harry patrzy prosto w zielone oczy młodszego, czekając na jego odpowiedź.

Travel To The Void /mmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz