Inny Harry.

20 1 0
                                    


Przed nimi czekała ponad trzy godzinna trasa i Isak umościł się w miarę wygodnie na tylnej kanapie. Przez pierwsze minuty jazdy Andrew puścił głośną muzykę, aż zaczęło im dzwonić w uszach. Gdy zadzwonił do nich Matt, porozmawiali z nim krótko, a gdy się rozłączył, były żołnierz nie włączył z powrotem piosenki.

- Ja też jadę do Jonasa – Obwieszcza Isak, gdy Andrew z Harrym zmieniali się miejscami. Detektyw nie zdążył nawet ruszyć, gdy zaciągnął hamulec ręczny i wyskoczył jak oparzony z samochodu.

Andrew pochylił się nad kokpitem i zabezpieczył drzwi, zanim detektyw zdążył pociągnąć za klamkę od strony Isaka. Uderzył otwartą dłonią w szybę i młodszy uchylił okno. Gdy tylko przeszkoda znikła, poczuł dłonie mężczyzny w swoich włosach, ciągnące mocno za końce bliżej siebie.

- Do dupy zaraz pojedziesz – Chrypie Harry tak wściekłym głosem, że Isak traci język w buzi. Nigdy wcześniej nie widział kochanka w takiej furii. – Czego nie rozumiesz, Isak? – Wrzeszczy. Jego ciemne oczy są prawie czarne z wściekłości, a dłonie zaciskają się mocno, wyrywając kilka włosów razem z cebulkami. Isak mruga oczami, gdy wizję zamazują mu łzy – Nie pozwolę, byś się narażał, czy podoba ci się to, czy nie! Pojmij w końcu, że przeraża mnie wizja stracenia ciebie, ale jeśli zaraz nie przestaniesz wymyślać kolejnych powodów, w końcu ci trzasnę!

Andrew wyciąga ze schowka mały metalowy dzwonek i brzęczy nim. Dźwięk rozchodzi się w powietrzu, ale Harry drga na niego i cofa się, zabierając dłonie. Przyjaciel podaje drugiemu mężczyźnie paczkę papierosów z zapalniczką i mówi poważnie:

- Nazywasz się Harry Fontaine i jesteś tym dobrym. Pamiętaj. A teraz idź zapalić.

Harry pusto wpatruje się w wyciągniętą paczkę, gryząc górną wargę. Chwyta ją mocno i odchodzi w dal, stojąc do nich plecami. Siada na kostce parkingu, a Andrew znowu pochyla się nad deską rozdzielczą i zamyka ich okna.

- Wiesz, że miał szesnaście lat, gdy pierwszy raz zabił człowieka? – Beznamiętnie mówi Andrew. Isak trze oczy, by się nie rozpłakać i bierze kilka płytkich oddechów.

Rwą go żebra, kolano zaczyna pulsować tak jak i głowa i na ramieniu ma kilka swoich włosów. Nie boli to jednak tak, jak jego zaufanie i godność i ma wrażenie, że Harry Fontaine sprzed chwili, wściekły i wrzeszczący na niego na parkingu dla tirów, jest kimś odmiennie innym od jego pana detektywa.

A słowa Andrew wprawiają u niego osłupienie. Drży na ciele na znaczenie tych słów.

- Nie... - Mruczy cicho, patrząc na tył głowy mężczyzny – Nic nie mówił mi o swojej przeszłości.

- Jego przeszłość to mafia i ojciec, który wyobrażał sobie syna jako własnego cyngla. A później zabił Harry'emu kota. Kota, rozumiesz? To sprawiło, że w wieku dwudziestu lat Harry pojechał do dwóch stanów dalej do FBI i z mordercy stał się świadkiem koronnym, a później sam dołączył do akademii. Za jego zeznania kupił sobie wolność, czyste konto i nowe nazwisko.

- Nie sądziłem, że uczestniczył w mafii.

- Bo nigdy nie mówi o tym. Tylko nasz zespół i ty to wiemy – Wzdycha mężczyzna, przecierając twarz – Harry ma swoją ciemną stronę. Terapeutka pokazała mu dzwonek i kazała dzwonić, gdy będzie źle. A że ma napady agresji spowodowane przeszłością i traumą, to jest niekiedy źle, jak teraz. Ma swoją mantrę, papierosy na ciężkie chwile i nowe nazwisko, które przypomina mu, kim jest i kim chce być. A chce być kimś dobrym.
Jego agresja stała się problemem dopiero, jak zacząłem z nim pracować już jako detektyw. Wtedy jego traumy zaczęły się nawarstwiać, a on nie potrafił sobie z tym poradzić; zdradził całą swoją przeszłość i rodzinę, wysłał ojca do więzienia, a matka zaczęła go nienawidzić. Potrafił posłać dorosłego, potężnego chłopa na IOM tylko dlatego, że ten na niego spojrzał.

- I ten brzęczyk pomaga?

- Taa – Andrew podaje dzwonek Isakowi – Przemyśl dokładnie, czy chcesz w to dalej brnąć, Isak. Ale dla niego jest już za późno; on już się zakochał, a jeśli odejdziesz, on dostanie obsesji jeszcze większej na twoim punkcie.

- Nie mieliśmy się w sobie zakochać – Szepcze młodszy szczerze, a Andrew w końcu odwraca się i patrzy na niego czujnym, brązowym spojrzeniem. Czuje, jak głupieje od słów mężczyzny, jak wszystko go przytłacza. A do tego wszystkiego Harry go kocha? 

- Bo to nigdy tak nie wygląda. Harry jest, jaki jest, ale jego przeszłość została już pogrzebana. Jedyne, co się przedostaje przez grób, to wściekłość.

Isak ściska dzwonek w palcach i kiwa powoli głową, chowając go w kieszeni spodni.

Harry puka w drzwi od strony kierowcy i Andrew odbezpiecza je kliknięciem, a detektyw gramoli się do środka samochodu. Pachnie nikotyną i wydaje się zmęczony, ale kręci głową, gdy przyjaciel proponuje zmianę.

- Przepraszam – Mówi, spoglądając w tył, gdzie siedzi Isak. – Naprawdę mi przykro. Nie powinienem stracić kontroli.

Isak pochyla się i dotyka ramienia mężczyzny, ściskając je i wyczuwając pod opuszkami napięte mięśnie.

- Ja także przepraszam – Słyszy, jak drży mu głos, a w gardle rośnie gula – Postaraj się nie dać za mnie się zabić, dobrze?

Harry uśmiecha się i kiwa głową.

Isak przez całą drogę myśli nad Harrym i jego przeszłością, jego martwym kotem i ojcem, który sprawił, że nastolatek został mordercą. Jakie to uczucie odebrać komuś życie, będąc tak młodym?

Dotknął dzwoneczka w kieszeni i odetchnął głęboko, aż zabolały go żebra. Uświadomił sobie, że nie ważne, jak popieprzone mieli przeszłości i jakie traumy dalej dźwigają na barkach, to nie wyobraża sobie dnia bez detektywa, jego ciemnych oczu, dźwięku jego głosu czy ust. Nie wyobrażał sobie go stracić i nie chciał być tego powodem.

Chciał być powodem, dla którego Harry żyje dalej.

Czy to dostateczny dowód, że się zakochał? 

Travel To The Void /mmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz