Ładnie razem wyglądacie.

30 2 0
                                    


Lorna była także detektywem. Jej jasne, blond włosy uwiązane w koka, idealnie dobrane ubranie i oddech pachnący miętą. Była delikatnej urody z niebieskimi oczyma, była miękka i nieskazitelna i Harry zawsze musiał przypominać sobie, że ta kobieta jest tak samo niebezpieczna jak on. Była starsza o niego o dwa lata, ale nie miała zmarszczek ani siwych włosów; ba!, wyglądała wciąż na dwadzieścia parę lat.

- Ładnie razem wyglądacie – Mówi Lorna, mając na myśli detektywa i Isaka. Harry klnie pod nosem.

- Mamy sprawę do zrobienia – Kieruje się do sali konferencyjnej na trzecim piętrze budynku, gdzie mieściły się ich gabinety oraz szefostwo.

- Ty też masz sprawę, ale w spodniach do zrobienia. Dobrze by ci zrobiło, jakbyś miał kogoś w swoim życiu.

- Wiesz, że nie mogę – Mruczy, starając się nie złościć na Lornę. Wiedział, że ta chciała dla niego dobrze.

W konferencyjnej siedziała już reszta zespołu. Abram – spec od informatyki, ich mały haker, w wieku Isaka, ale nie tak ładny. Stop. Stop. Stop, Harry. Nie możesz porównywać swojego zespołu do tego dzieciaka. Stop!

Abram siedział koło Matta, szefa ich zespołu. Przy stole kawę pił jeszcze Andrew, były żołnierz. Jego ciemne oczy wpatrzone były w telewizor wiszący na ścianie. Matt wyjaśnił, że póki co nie mają żadnych podejrzanych. Abram miał sprawdzać dalej monitoring; póki co ustalono, że ciało musiało zostać przewiezione samochodem, a sprawcą najprawdopodobniej jest mężczyzna. Harry miał pojechał z Andrew do kostnicy, gdzie czekał już na nich patolog sądowy i gotowym raportem z sekcji zwłok, a Lorna z Mattem zajmą się ustalaniem ciągu wydarzeń i mapy mordercy. Ta dwójka świetnie ze sobą współpracowała, oboje byli profilerami i nie raz udało się szybciej złapać sprawcę tylko dzięki ich teoriom.

Harry informuje zespół o swoim nowym informatorze.

- Wyglądasz, jakby ktoś wyprowadził cię z równowagi – Mówi Andrew, gdy kierują się na parking po samochód służbowy. Harry prycha w odpowiedzi.

Razem z Andrew od początku pracowali w jednym zespole i znali się trochę za bardzo, jak na gust Harry'ego.

- Millenialsi mnie przerażają – Mówi tylko, a Andrew śmieje się.

- Nie widziałeś jeszcze, co teraz kobiety czytają. To by ciebie przeraziło!

- Dark romanse?

- Taa... seks z gościem, który jest twoim stalkerem, masturbacja pistoletem i inne szalone gówno – Andrew krzywi się. – Ale wiem, że są też książki w twoim guście.

- Nie będę tego czytać, nie ważne czy to będzie hetero czy coś dla gejów – Harry mówi ostro, ucinając temat.

W kostnicy dowiedzieli się o tym, że kobieta, nazywająca się Allison Extra, zmarła w wskutek uderzenia czymś w głowę. Prawdopodobnie był to metalowy kij, ale patolog pewności nie miał. W żołądku pusto, brak śladów bronienia się, kilka siniaków na szyi przez podduszenie oraz gwałt analny. Żadnych śladów sprawcy.

- Jakby była wykąpana – Mówi Joel, a jego asystentka kiwa głową. Harry zabiera wszystkie raporty i papiery.

- Coś już wiemy – Mówi Andrew – Gość na pewno nienawidzi kobiet. Jak myślisz, zabrał trofeum? – Pyta, patrząc na Harry'ego.

- Brakuje jej kawałka języka – Asystentka podchodzi do denatki, rozszerzając wargi i ukazując język, który chwyta szczypcami. Brakuje koniuszka, jedynie centymetra lub dwóch.

Najczęściej trofeami stanowiły włosy, paznokcie, drobne rzeczy: naszyjnik, zdjęcie, dowód. Rzadko kiedy stanowiły to narządy, ponieważ ich przechowywanie trzeba było przemyśleć: wysuszyć czy zalać formaliną? Trofea potrzebne sprawcom były, by pamiętać nie ofiary, a moment zbrodni, by mogła ta chwila powracać w myślach i wobrażeniach, by dalej mogli się upajać tym, co zrobili.

Harry skrzywił się. Wolał, jak sprawcy obcinali włosy.

Później zjedli obiad w biurze, skupili się na osobie sprawcy i czy łączyło ją coś z Allison i kim była sama ofiara.

- Allison prowadziła bloga – Mówi Abram, który pokazywał wspomnianą stronę reszcie na telewizorze – Lubowała się w motoryzacji; szybkie samochody, drogie i luksusowe, które najczęściej wypożyczała z wypożyczalni do zdjęć i filmików. Ostatnio zaczęła dodawać zdjęcia z motocyklami, a w ostatnim poście napisała, że poznała kogoś, kto z chęcią wprowadzi ją w temat.

- Musimy sprawdzić, kto był jej informatorem – Mówi Matt, kiwając głową i strzelając palcami. Wpadł na ślad, jak pies tropiący.

Harry i Matt nie przepadali za sobą, ale potrafili ze sobą współpracować. Rzadko kiedy szef umieszczał siebie z detektywem w parze. Był postawnym, wysokim brunetem o ciemnych, brązowych oczach. Chodził w jasnych garniturach i był o dekadę starszy od Harry'ego. Nie lubili ze sobą rozmawiać od kiedy ostatni raz pili ze sobą trzy lata temu; wtedy wleciały zbyt poważne tematy, a dystans pomiędzy nimi tylko się pogłębił.

- Nie mogłem znaleźć jej numeru w bazie – Abram rozkłada bezradnie ręce. W brwi ma kolczyk z różową kuleczką, podobnie jak w języku. Jego głos z hiszpańskim akcentem jest miły dla ucha – Jakby miała telefon na kartę i tylko go używała. Nie miała także karty kredytowej. Utrzymywali ją rodzice.

Do wieczora nie znaleźli żadnego następnego śladu. Czekali na następny ruch sprawcy.

W międzyczasie Isak wrócił do domu, odstawił motor do garażu i zrzucił kombinezon w sypialni. Jego dom miał dwa piętra i pokonanie schodów było dla niego dość trudne; uderzyły w niego podczas jazdy wszystkie emocje, więc nogi miał jak z waty i trząsł się na całym ciele. Strach, stres, pożądanie. Jasne, pan detektyw był przystojny, miły dla oka i opryskliwy, jak to Isak lubił, ale nie miał nawet pewności o swoich szansach. A ich nie miał. To była jedynie jedna rozmowa, nawiązanie biznesowej relacji i tyle.

- Gdzie byłeś? – Pyta mama, gdy wchodzi na drugie piętro domu już przebrany.

Na samej górze domu znajdowało się jedno pomieszczenie, które w całości było biurem. Rodzice Isaka prowadzili firmę transportową, w której ich synowie pracowali. Razem z bratem, Jonasem, dwudziestotrzylatek od kiedy skończył szkołę miał zapewnioną pracę; i na początku ją uwielbiał, ale teraz chciał zmienić branżę. Czuł, że się wypalił, jednak wiedział, że rodzice nie pozwolą mu odejść.

- Musiałem podrzucić parę listów na pocztę – Kłamie gładko, choć był na poczcie. Ale po wyjściu od Harry'ego. Gdyby mama dowiedziała się, że był w FBI, zabiłaby go najpierw pytaniami a później gołymi dłońmi. Nienawidziła policji, a jeszcze bardziej tego, że coś było poza jej kontrolą.

- Mhm, Jonas poszedł na przerwę – Rzuca kobieta. Siedzi za swoim biurkiem, ojciec pojechał w trasę, a Jonas pewnie palił blanta i jadł, o czym kobieta nie wiedziała. Zabiłaby ich za to, że nie wiedziała i że palą coś nielegalnego. Wtedy do głowy Isaka przychodzi paskudny plan.

Uśmiecha się i siada za swoje biurko, nie myśląc o pracy, a o przystojnym detektywie. 

Travel To The Void /mmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz