- Ma teraz dwójkę – Mówi Lorna, gdy siedzą w konferencyjnej. Jet cały zespół i Matt wyświetla zdjęcia następnej ofiary. To kolejny chłopak, jeszcze nie ustalili jego danych. Wyrzucony w tym samym miejscu, co poprzedni, co oznacza redukcję miejsc. Jeśli policjanci przeoczyli, że ktoś wyrzuca zwłoki w tym samym miejscu co wcześnej, to do czego się nadawali?
Harry im współczuł i wyzywał ich jednocześnie.
Abram pracował od kiedy znaleźli zwłoki. On i Matt udali się na miejsce zbrodni, spisali zeznania świadków i obejrzeli trupa, aż stało się to nudne i wrócili do biura. Andrew zaspał do pracy, więc po rozmach z rodziną do nich dołączył, a Harry miał wrażenie, że umyka mu coś ważnego.
Do tego jego wargi wciąż pamiętały pocałunki Isaka. Nie mógł spać w nocy, ponieważ za każdym razem, jak zamykał oczy, widział pod powiekami klęczącego młodzieńca, z policzkami zapadniętymi od mocniejszego ssania jego penisa. Przyprawiło go to o kilka zbyt mocnych erekcji i moralnego kaca, który ciągnął się za nim od rana jak smród.
Nigdy nie powinien pozwolić, by Isak mu obciągnął.
Nie powinien pozwalać sobie, by posmakować jego warg.
Ale Isak smakował tak pysznie.
- Zostawił coś po sobie – Mówi Andrew, gdy na mail przychodzi raport od medycyny sądowej. Mają włos. Włos! Jeden, jedyny włos!
Nawet jak nie znajdą powiązana, to już coś. Wpiszą DNA do bazy danych i na następny raz będą wiedzieli, czy mają do czynienia z tym samym sprawcą, czy zbrodnie są powiązane lub czy mają odpowiedniego podejrzanego.
Media oszalały na punkcie seryjnego w ich mieście. Harry z Lorną starali się ich uspokoić, wygłaszając konferencję prasową i dając dobitne znać, ze pracują nad sprawą i mają wszystko pod kontrolą.
W rzeczywistości bardzo mało mieli pod kontrolą. Ale opinia publiczna nie musiała o tym wiedzieć.
- Jak sprawca przenosi zwłoki? – Pyta Andrew, szukając na tablecie czegokolwiek na zdjęciach z monitoringu. Zwłoki John Doe* znalezione nad ranem w tym samym miejscu, co poprzednie, przyciągnęły niepotrzebną uwagę, ale wszyscy w sali się nad tym samym zastanawiali. Na miejscu nie znaleziono żadnych śladów opon, monitoring także niczego nie zarejestrował. A co jeśli...?
Harry pisze szybciej do Isaka nim zdąży się nad tym zastanowić.
Do: Isak:
Czy na motorze da radę przenieść zwłoki?
Do: Harry:
Ble. Ble! Oczekiwałem dobry dzień czy coś...Ale myślę, że można
Będzie ciężko ale można
fy fean* !
Co Ty masz w głowie, detektywie?
Do: Harry:
Nie zrozum mnie źle, ale już sam bukiet kwiatów jest NAPAWDĘ ciężko przewieźć.
Nie mówiąc o zwłokach.
Do: Harry:
O
A
Panie detektywie!
Do: Isak:
Nie, Isak, jestem w pracy, opowiesz mi później.
Od: Isak:
Zapraszasz mnie do siebie?
I Harry byłby skończonym głupcem, gdyby wtedy odmówił. A raczej tak twierdziła Lorna, czytająca przez ramię jego wiadomości. Dlatego... dlaczego nie? Zaprosił Isaka do siebie po pracy
*- Nazwisko używane dla mężczyzny o niezidentyfikowanej lub ukrytej tożsamości.
*- W języku norweskim fraza „fy fean" jest używana jako wyrażenie emocjonalne, podobne do polskiego „o rany" lub „ojej". Jest to wyraz zdziwienia, zaskoczenia lub dezaprobaty. Może być używane w różnych kontekstach, w zależności od intonacji i sytuacji.
CZYTASZ
Travel To The Void /mm
RomanceTo był męczący dzień i ostatnie, czego potrzebował, to butny motocyklista pokazujący mu środkowego palca. motocyklista x detektyw fbi