Nie ratować.

31 2 0
                                    




- O wow – Mruknął Isak, wjeżdżając przez bramę na posesję domu Harry'ego, a raczej jego willi.

Sam posiadał wielki dom, ale ten detektywa miał coś w sobie.

Miał cegłę położoną zamiast farby, co nadawało domu klimat i wygląd. Duże okna, na piętrze balkon z rozłożonym hamakiem, a trawnik równo przycięty. Garaż był otwarty, z tyłu dalej rozciągała się działka, pewnie z basenem i siłownią na niej, a to wszystko otoczone wysokim murem. Na bramie zauważył małą kamerę, ale nie zdziwiła go ta opcja bezpieczeństwa; przecież wiedział, że Harry na pewno narobił sobie wrogów pracując w FBI.

- Hej – Powiedział, gdy Harry wyszedł z domu i pilotem zamknął za nim bramę. Miał na sobie garnitur, brązowe włosy zaczesał do tyłu i wpatrywał się w motocklistę intensywnie.

Isak nie wiedział, jak się przywitać z Harrym po wydarzeniach z lasku. Pamiętał jego penisa, jego smak i zapach, to jak ciężko leżał mu na języku oraz jego wygłodniałe pocałunki, które sprawiły, że poczuł coś innego niż ból.

Obaj mieli wtedy niezły burdel w głowach i potrzebowali czegokolwiek innego.

Teraz stresował się, że ten burdel zepsuł ich delikatną relację.

- Pośpiesz się, jest mi zimno – Burczy Harry, a Isak macha na niego dłonią, wzdychając z ulgą.

Okej, czyli wszystko wróciło do starości.

Isak zdejmuje w holu kask i buty, tym razem mając te specjalne na motor. Ale i tak nie ma kombinezonu, przez co Harry nie wytrzymuje i trzaska go w łeb.

- Przestań jeździć na zdrapkę. Czy ty chcesz się zabić? – Warczy detektyw, stojąc w korytarzu i gestykulując, a jego brązowe oczy są pełne wściekłości. Isak czuje, że ma teraz do nich jeszcze większą słabość. Wściekły Harry był naprawdę przystojny.

Isak nie odpowiada, jedynie wzrusza ramionami, samemu nie wiedząc, co powiedzieć. Tak? Nie? Może? Jak się rozbiję, to zobaczę, czy żyć czy nie?

- Jak ciebie stać na taką willę? – Mówi zamiast tego, a wściekłość detektywa zaczyna topnieć.

- Dostałem od rodziców – Krzywi się. Przypomina mu to, że powinien odezwać się do siostry i zaprosić ją na kawę, zbierając od niej wszystkie ploteczki rodzinne i zobaczyć się z chrześniakiem. Ale nie teraz. Teraz musiał złapać mordercę.

Zachodzą do dużej, bogatej kuchni i Harry kręci się chwilę po niej bez celu, aż staje przy lodówce i wyciąga im po energetyku. Isak chodzi za nim, rozglądając się w ciekawości dookoła.

- Słuchaj, Isak – Zaczyna Harry, a Isak już wie, co będzie mówił dalej. – Jesteś młody, piękny, niekiedy nawet zabawny i wszystko jest z tobą pozytywne, ale... między nami jest dziesięć lat przepaści, a ja...

Isak nie słucha go dalej, a Harry nie daje rady mówić, bo wargi młodszego napierają na jego własne. Oddaje pocałunek, ten pierwszy, tłumacząc sobie, że to bardziej z szoku, niż z czystej chęci zasmakowania ust bruneta.

- Nie możemy – Odpycha Isaka, ale nie na tyle mocno i daleko, by ten znalazł się poza zasięgiem. Dłonie zaciska na jego bluzie.

- Kto mówi o związku i ślubie? – Isak oddycha głęboko, jego zielone oczy są ciemne, a na wargach lśni ślina detektywa – Po prostu obaj potrzebujemy pewnych dystrakcji. Ty masz stresującą pracę, a ja stresujące życie. Możemy się całować bez wyznań miłości, wiesz?

Harry długo bije się z myślami.

Nie chodzi o to, że będzie Isakowi wyznawał miłość, a raczej aktualnie się na to nie zapowiadało. Ślubu też nie będzie brał. Ale chodziło o to, że to nie były tylko pocałunki, ale aż, ponieważ całował Isaka Jarę, i w życiu by się nie przyznał do tego głośno, ale zależało mu na tym dzieciaku. Gdy nie dostawał od niego głupich wiadomości, które tylko potwierdzały jego ADHD, dzień był stracony. A spojrzenie, jakbym Isak go obdarowywał sugerowało podobne odczucia.

- Isak – Zaczyna ostatni raz, ale wtedy Isak wplata dłonie w jego włosy i ciągnie za ich końce, co w ostateczności zmienia imię chłopaka na jęk przyjemności.

- Daj się ponieść chwili, panie detektywie – Mruczy młodszy, patrząc mu w oczy i stykając się z nim klatką piersiową – I, o, ale masz miękkie włosy! Jakiego szamponu używasz?

- Nie chcę ciebie zranić - Ciepły oddech owiewa wargi Isaka. Harry szepcze, a w uszach słyszy, jak głośno zaczęło bić mu własne serce. Wie, jak wiele może stracić na tej relacji, a życie młodszego nie powinno nigdy stanąć na szali.

- To nie szampo- a tak, tak, pamiętam ten wątek – Isak rumieni się, gdy jego uwaga rozstała rozproszona – Ale nie zranisz. Przecież prawie siebie nie znamy, więc możesz dać mi cokolwiek od siebie. Nawet tą minimalną część.

Tak więc Harry pokazał młodszemu swój dom, mając rzeczywiście basen z tyłu i małą siłownię na powietrzu. Całowali się w każdym pomieszczeniu, przyciskając ciało do ciała desperacko mocno, by czuć, że drugi jest obok cały czas. Isak miał uzależniające usta, smakował energetykiem, młodością i utraconą beztroską, a gdy wplątywał palce we włosy detektywa, ten tracił głowę.

Harry nie pamiętał już, kto był jego ostatnim kochankiem. To było z może trzy lata temu, albo nawet i pięć. Później już liczyła się tylko praca i praca, a teraz pojawił się jeszcze i Isak, który trochę za dużo znaczył jak na zwykłego informatora.

Po oprowadzeniu, usiedli na kanapę, stykając się ramionami. W telewizorze leciał jakiś serial, na którym obaj się nie skupiali.

- To jesteś gejem, czy jesteś biseksualny? – Pyta Isak, a Harry patrzy na niego kątem oka – Ja jestem w stu procentach homo. Mój brat jest heterą, nudziarz.

- Jestem gejem – Mruczy Harry. Salon połączony jest z kuchnią otwartą przestrzenią i idzie do lodówki po piwo bezalkoholowe. – Opowiedz mi o tym swoim przyjacielu.

- Nie będę ci nic mówić o Louisie – Zapiera się Isak – Będziesz go podejrzewać, a on nie jest mordercą!

- Podejrzewam wszystkich dookoła, to ratuje życie.

Isak prycha. Nie zamierzał szpiegować Louisa dla Harry'ego.

- Muszę wracać – Isak podnosi się z kanapy godzinę później, a Harry mówi coś, przez co sam ma ochotę trzepnąć sobie w tył głowy.

- Zostań na noc.

Widocznie te trzy słowa także wytrąciły z równowagi młodszego. Skulił się i kręcił głową, zanim oznajmił, że nie przyjmie propozycji.

- To ciebie odwiozę.

- Nie. Muszę jeszcze odebrać telefon z jednego miejsca, by nie złapał twojej lokalizacji.

- Nie rozumiem – Harry mruga zaskoczony i zdezorientowany, a uśmiech Isaka ma w sobie coś tak smutnego, że aż chce się go przytulić.

- Nie oczekuję tego.

- Bądź ze mną szczery inaczej kończę współpracę.

- Dumskalle* - Isak mruży oczy na osobie Harry'ego i bije się z myślami przez minutę, aż pęka. Miał w swoim życiu tylko Louisa, który coś tam wiedział o tym, co się dzieje u niego w domu. Ale nigdy nikogo innego nie miał, z kim był szczery. A w brązowych oczach detektywa widać było troskę – Moja mama ma świra na punkcie kontroli.

Harry kiwa głową raz.

- Ubierz się następnym razem, jak będziesz wsiadać na motor.

Zauważa, że w butach Isak ma kartkę z imieniem i nazwiskiem oraz grupą krwi. Gdyby się rozwalił na motorze, gdyby potrzebował pomocy i nie miał przy sobie dokumentów. Ale po drugiej stronie jest kolejna kartka, na której pisze: Nie ratować. Isak dostaje za to w głowę, a później Harry pcha go na ścianę i wycałowuje tak mocno i nagle, że obaj tracą dech.

*- dupek

Travel To The Void /mmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz