Sypialnia detektywa była w jasnych odcieniach szarości z białymi meblami. Rolety zostały zasłonięte, a dwuosobowe łóżko wyglądało na wygodne. W powietrzu pachniało perfumami Harry'ego, który wprowadził Isaka do środka. Nad łóżkiem wisiał obraz gór, a dywan pod nim miał wytartą jedną stronę.
Przygniata młodszego do ściany, atakując jego wargi i Isak jęczy nisko i tak słodko i pięknie, że Harry zaurocza się z miejsca w tym dźwięku. Nie ma pojęcia, co robi i dlaczego tak bardzo angażował się w tą relację, ale to już jest poza jego kontrolą. Jego ciche postanowienie, że to miało pozostać w sferze seksu i przyjemności, dystrakcji od stresu, zostało zgniecione i wyrzucone za okno, gdy tylko zobaczył smutne oblicze młodszego. Wtedy odczuł ciężar na piersi, który sprawiał, że ciężko mu się oddychało i nie miał pojęcia, co ma zrobić, by Isak się uśmiechnął.
Tu już nie chodzi o zwykłą dystrakcję, o oderwanie głowy od stresu i by zaznać trochę przyjemności, nie czując się przy tym samotnym. Tu już zaczęły wchodzić uczucia i sam nie miał pojęcia, kiedy to się stało. Po prostu jakby Isak z całym swoim jestestwem był huraganem, który wtargnął tak nagle, że aż sam Harry był w szoku.
Zaciągnął młodszego na łóżko sadzając go na swoich kolanach i całując wygłodniałe. Przeniósł wargi na jego szyję, którą lizał i kąsał i Isak czuł że za chwilę straci głowę, ponieważ gryzienie w szyję było jego słabym punktem.
- Czy jest ci dobrze? - Pyta Harry i brzmi to absurdalnie, ponieważ Isak jest podniecony, zarumieniony i patrzy na starszego z pożądaniem i uwielbieniem w zielonych oczach.
- Tak – Zdąża wykrztusić, nim pochyla się, przyciskając biodra do bioder starszego, czując jego erekcję tuż przy swojej, jego dłonie na ciele, i perfumy, od których kręci go w nosie.
Ich języki walczą o dominację w pocałunkach, ale gdy Harry układa Isaka w łóżku, oddala się natychmiast. Chwyta zamiast tego jego stopy i zaczyna je masować co jest miłe, ale Isak ma potężny wzwód, który domaga się uwagi. Patrzy na drugiego mrużąc oczy na dłoniach, które ugniatają jego stopy i starając się złapać oddech. Nagły dystans starszego jest niepokojący.
- Porozmawiajmy - wzdycha Harry układając swojego penisa w dresowych spodniach.
Isak liczył na przeciwieństwo rozmowy, ale kiwnął głową. Odpiął rozporek spodni, by zrobić sobie w nich miejsce i mieć sposób by krew zaczęła krążyć, a nie tylko spływać w dół.
- Nie powinienem się z tobą wiązać. – Zaczyna Harry, a Isak patrzy na niego z bólem, dlatego nie przestaje mówić – Cholera, nie powinienem wtedy pozwolić ci sobie obciągnąć, ale nie potrafiłem ci się oprzeć. Dalej nie potrafię, a nie chce by stała ci się krzywda. Jestem w FBI, mam pełno wrogów, a do tego własna matka mnie nienawidzi. Obrałem inną karierę niż planował dla mnie mój ojciec. A jego zamknąłem w więzieniu za bycie mafiosem; w końcu popełnił tam samobójstwo, przez co matka straciła wpływy, męża i pieniądze. Wtedy powiedziała mi, że i ja stracę miłość. A nie mogę pozwolić ci umrzeć. W sumie też nie mogę pozwolić ci odejść ode mnie, bo nie mam w sobie tyle kontroli i jestem cholernym egoistą.
Harry wygląda poważnie, jest nieco zgarbiony i ma smutek w brązowych oczach, które Isak uwielbia. Nie spodziewał się takiej historii, a bardziej czegoś w stylu: jestem w FBI, długo i dużo pracuję, a w moim zawodzie więcej jest rozwodów niż małżeństw. Z drugiej jednak strony pewność, że obaj mają niezły burdel w rodzinach jest pocieszający; nie są już tak samotni, jak na początku ich znajomości.
- Faen*, to wiele wyjaśnia, Harry.
I Isak opowiada o sobie. O tym, że jego ojciec zdradził matkę, gdy miał około czterech lat, a kochanka poroniła ich dziecko. To sprawiło, że matka zwariowała. Zaczęła ich wszystkich kontrolować, a później doszło do wyzwisk i rękoczynów. Jonas został raz ugodzony nożem po jednej z awantur, trafiając na OIOM, a później pomagał sobie alkoholem, by wytrzymać w jednym domu z matką. Isak rozbił się motorem. To nie kontuzja kolana sprawiła, że odszedł od tańca a jego matka, która wjechała w niego, jak pędził na złamanie karku na motorze. O mało nie przeżył i od tamtego czasu ma w butach kartkę, by nikt go nie ratował. Ponieważ po ambulans zadzwonił ktoś, kto akurat przejeżdżał obok, gdy Isak modlił się po prostu o śmierć. Wtedy byłby wolny.
- Przepraszam - Harry czuje się podle, że kiedykolwiek uderzył Isaka, ale ten macha dłonią, jakby nie miało znaczenia. - Nie, to straszne. Przepraszam. Nigdy nie powinienem ciebie trzasnąć.
- Sam dawałem ci powody.
- Chodźmy zjeść – Detektyw ma dość poważnych rozmów. Ich limit póki co się wyczerpał - Jesteś dla mnie ważny, Isak, ale nie mam pojęcia, co dokładnie czuję. Mimo wszystko chce być z tobą w zupełności szczery.
- Doceniam to, panie detektywie. Chociaż dobrze by też było gdybyś poradził coś z problemem w moich spodniach - Isak uśmiecha się zawadiacko.
- Nie chcę wykorzystywać twojego smutku – Mówi całkiem poważnie Harry, ale Isak już zsunął spodnie do kostek i skopał je razem z bielizną. Detektyw przełyka głośno ślinę, jak młodszy chwyta się w dłoń, pompując góra i dół, rozszerzając nogi i dając pełen dostęp i widok drugiemu.
- Chcesz tego?
- Proszę – Sapie Isak.
- Jak byś zechciał przestać lub by cię coś zabolało, masz mi mówić – Rozkazuje starszy, lokując się między udami szatyna. Odpina powoli guziki swojej koszuli, nie spuszczając wzroku z chłopaka pod nim.
Isak nie wytrzymuje, oplata biodro detektywa nogą przyciągając go blisko i ocierając się o niego po każdym wypowiedzianym słowie:
- Po prostu wejdź we mnie.
- Taki niecierpliwy.
Harry zasysa skórę na szyi Isaka, którą przytrzymuje w ustach na tyle długo, by powstała malinka, a później kąsa ją, podgryzając i sunąc się w dół. Zauważa, że ciało drugiego upstrzone jest w bliznach; są blade, mniejsze i większe, w najróżniejszych miejscach ciała; jakby ktoś rzucał w niego nożami i to jest bardzo prawdopodobne, aż mężczyzna czuje wzbierającą wściekłość na matkę chłopaka.
Isak ma dreszcze, ma gęsią skórkę na ramionach i jęczy cicho, wplątując palce we włosy starszego, gdy ten sunie mokrymi wargami w dół jego ciała. Pożądanie jest tak intensywne, że mógłby eksplodować w tej chwili i nikt wcześniej nie sprawił, że czuł emocje tak mocno.
Może to w sposobie, w jaki się na siebie otworzyli, na emocjonalnym poziomie znajdowali się naprawdę blisko siebie. A może w sposobie, w jaki Harry na niego patrzył, jak starał się go nie skrzywdzić, jak przepraszał i jak całował, a, och, robił to naprawdę dobrze i przyjemnie.
Chwyta w dłoń penisa młodszego, odtrącając jego dłoń, która zaciska się na kołdrze. Zasysa główkę, wirując po niej językiem i patrząc w górę, prosto w ciemnozielone oczy kochanka, który zaciska szczęki na ten widok.
- Cholera, panie detektywie – Sapie Isak, a Harry puszcza mu oczko.
Nie uprawiają seksu, a jedynie pieszczą nawzajem swoje ciała, dając drugiemu przyjemność i słodkie, upojne orgazmy. Wymieniają pocałunki jakby od tego zależały ich życia, przyciskając się do siebie i nie zostawiając drugiego samego na moment. Gdy Isak leżał wykończony w pościeli, detektyw przyniósł im do łóżka kolację.
- Dlaczego nie chciałeś mnie... zerżnąć? – pyta Isak, między jednym kęsem a drugim.
- Bo na wszystko przyjdzie pora – Mamrocze Harry – Chciałem. Chcę. Chcę zobaczyć, jak się rozpadasz pode mną, ale mamy czas, Isak. Nie chcę od razu zaciągnąć cię do łóżka. Chcę cię poznać, zaufać, chcę być dla ciebie kimś ważnym, tak jak i ty robisz się dla mnie.
Isak nie jest w stanie już nic na to odpowiedzieć.
- Skąd masz tyle blizn?
- Od szklanek, talerzy. Mama lubi rzucać rzeczami - Dokańcza łososia ze wzruszeniem ramion i unikając wzroku detektywa.
- Isak...
- Nic nie można z tym zrobić.
Harry by się kłócił. Nawet bardzo mocno i długo, ale zaciska zęby. Jeśli taka była wola Isaka, proszę bardzo. Ale jeśli stanie mu się krzywda – detektyw nie będzie prosił się o jego zgodę.
*- kurwa
CZYTASZ
Travel To The Void /mm
RomanceTo był męczący dzień i ostatnie, czego potrzebował, to butny motocyklista pokazujący mu środkowego palca. motocyklista x detektyw fbi