—Dobrze, więc... What's the point?— spytał starszy mężczyzna, gdy brał chipsy do ręki i wpychał je do swoich ust. Znajdowaliśmy się w małym salonie, z odpalonym, jednak maksymalnie wyciszonym telewizorem; kanapą oraz pufą. Obok mnie stała jedynie szafka nocna z małą lampką, a na ścianach widniały jakieś zdjęcia i obrazy. Zeron zasnął już około godziny temu, przez co ja i Weza siedzieliśmy teraz sami, przeprowadzając różne deep talki, i mówiłem mu rzeczy o których po prostu musiałem mu powiedzieć. Wypowiadałem się wolno, meroterycznie i zrozumiale. I mimo tego Daniel i tak nie rozumiał ani słowa które do niego mówiłem.
—...Dobra. Mam powiedzieć to w prost?
—Fajnie by było?Zastanowiłem się chwilę. Wszystko ostatnio wydarzyło się za szybko, dla każdego z nas. Pamiętam że byli wściekli gdy lekarz powiedział nam o stanie Szymona, pamiętam jak darli na mnie mordę, i pamiętam jak później z impetem opuścili szpital. Weza nie kontaktował się ze mną przez następny tydzień, nie odpisywał na moje wiadomości i ignorował moją obecność zawsze gdy się teamowo spotykaliśmy. W końcu usiedliśmy i trochę to przegadaliśmy, a gdy dowiedział się że przeprosiłem Chuckena, zgodził się na mój powrót do teamu. Zmusił mnie jednak żebym o wszystkim mu powiedział. O moich motywach, o tym co wywołało moją "nienawiść" i jak mogę naprawić moją relacje.
Ostatnie pytanie niestety nadal jest u mnie pod znakiem zapytania.
Końcowo wziąłem po prostu głęboki wdech i zacząłem mówić, nie chcąc owijać w bawełne.—Kocham go.
—W jakimś sensie?— uniósł brew w górę, i podrapał się po szyji nie pewnie. Oj stary... Gdybym ja to wiedział.
—To skomplikowane.
—To już wiem, you dont have to tell me that bro. A teraz serio... Od kiedy? I jak to się w ogóle stało?
Spojrzałem nie pewnie w bok. Cholera jasna, nie wiem, nie liczyłem. Można powiedzieć że od świąt 2021 zdawałem sobie z tego sprawę, ale od kiedy się w nim bujałem? Chuj wie.
Dodatkowo jeśli mowa o faktycznej miłości a nie zauroczeniu wystąpiło to trochę później, w momencie, gdy odruchowo zacząłem go stalkować na mediach. Pamiętam jak wszystkie powiadomienia miałem wyciszone, oprócz powiadomień z jego kont. To było dla mnie uzależniające, sam fakt że mogę być jakkolwiek bliżej tego człowieka. Zdaje mi się że obejrzałem jego wszystkie filmy od 2019 albo 18 aż do tego najnowszego. Mam wiele z jego filmów nawet pobranych.Ta. Coś jest że mną nie tak.
—Od roku. Może nieco ponad. Like, pewnego dnia chyba po prostu mnie olśniło. No i kinda i cant get over it.
Wujaszek tylko skinął głową, jakby był jakimś pseudo terapeutą. Usłyszałem jeszcze jak cicho wzdycha, coś, co robił na poważnie tylko wtedy gdy powaga sytuacji zwyczajnie go przytłaczała.
—Okej. Nie ma tragedii...— widziałem w jego oczach to poczucie dyskomfortu, i coś mnie ścisnęło w żołądku— dobra, nie będę cię oszukiwać. Jest źle.
—Jak bardzo?
—Jest tragicznie.
Zbladlem nieco.
—nie panikuj stary. To że zjebałeś nie oznacza że nie da się tego naprawić! Nie można się przecież poddać, prawda?
Odetchnąłem lekko z ulgą, jednak stres nadal przeze mnie przechodził. Zacząłem obgryzać paznokcie, co było ostatnio u mnie dość częste.
—Okej. Wszystko fajnie, ale jak? Mam tam pojechać i co? Albo może mam do niego napisać?— zastanawiałem się nad wszystkim co tylko przychodziło mi do głowy, lecz było to na tyle durne że to odrzucałem. Bałem się, że zrobię coś nie tak i że ta ostatnia szansa będzie mi odebrana. Że znowu będę miał ten pseudo atak agresji, w którym nie będę hamować tego co robię. Choć realnie nie czułem wtedy nic po za... Chuj wie, wolnością? Powinienem się przebadać.
—Kiedy wychodzi?
—Za trzy dni.
—skąd to wiesz?
Zmarszczyłem brwi i spojrzałem się mu głęboko w oczy. Za kogo on mnie ma? Za creepa?
—Powiedział mi— odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
—Ta, jasne. Znaczy, okej. Spotkasz się z nim w takim razie i wszystko mu powiesz, tak, jak powiedziałeś to mi.
Co on pierdoli?
—Ale jak?
—no, wiesz. Zaprosisz go gdzieś, randevu, takie klimaty....on nie mówi na serio, prawda?