★6★

85 9 1
                                    

Jestem ostro pierdolnięty. Powinienem przebadać się psychiatrycznie, bo czuję, że coś jest ze mną ewidentnie nie tak.
Było od samego początku! O, ba! Po prostu wcześniej każdy to ignorował, myśleli, że żartuje. Nigdy nie żartowałem. A może po prostu jestem w mojej emo fazie? Może to wszystko przez fredi fnaf, purple guy wszedł mi do głowy?
Zeron mnie chyba szturchnął, co szybko zignorowałem, nadal patrząc się na odchodzącego w oddali brązowo włosego mężczyzne. Kto to do chuja jest?
-O. Chucken przybył - prychnął Daniel Wieczorek, który jak się okazało stał za mną -myślałem już, że się zgubił.
Niech oni przestaną już pierdolić. Mam tu lepsze problemy na glowie, jak na przykład, o, wyeksterminowanie kręcącego się w okol mojego obiektu westchnień pedała. Dobra, aż tak to mnie jeszcze nie pojebało. Chyba.
-Danielu- zacząłem poważnym tonem -znasz tego kolegę?
Starszy mężczyzna przyjrzał się gościowi który aktualnie trzymał dłoń Chuckena, i potrząsnąl głową.
-Przez sekundę myślałem że to Bartek, ale inną morde ma. A co, przyjaciół szukasz?- śmieszek się znalazł. Nie. Szukam mojej następnej mentalnej ofiary.
Nie podoba mi się to. Jedyne o czym jestem w stanie teraz myśleć to podejście bliżej i danie mu w mordę.
Z stoiska obok mnie wziąłem czarną kawę, której osobiście nie znoszę, i szybko rzuciłem w sprzedawczynie monetami. Typiara coś jeszcze do mnie krzyczała, ale odjebałem ją i obojętnie zacząłem iść w ich stronę. Weza i Zeron byli ewidentnie confussed, gdy jednak byłem na tyle blisko, no, że tak powiem, moja noga OMSKNĘŁA SIĘ o bliski kamień. Zawartość kierowana była do npc, ale zamiast tego... Poleciała, na Szymona.
Ta.
Chyba pora obrócić to jakimś cudem w żart, bo twarz ani jego ani moja nie wygląda na rozbawioną. Pierwsze co widzę, to że nieznajomy podbiega do Szymka i proponuje mu jakąś fancy ass chustę i czyści go mimo sprzeciwu drugiego mężczyzny. Chucken nie wyglądał ani na rozbawionego, ni rowniez zbytnio zadowolonego. Mi udało się jedynie wydobyć z siebie nerwowy śmiech, przed tym jak 'strzeliłem' do niego z palców i... Po prostu spierdoliłem. Jestem zajebisty, jakby ktoś pytał. Dziękuję za pochwały.
Przemiescilem się szybkim krokiem w stronę warsztatów jakiegoś losowego kociaka który pierdolił coś o medytacji czy innym gównie. Usiadłem w tłumie, nie słuchając ani jego ani grupki obok mnie. Zamiast tego stwierdziłem że wreszcie pierwszy raz od dawna pomyśle.
Zacznijmy od tego że Szymon mnie nie znosi. Jest to raczej pewne, a nawet jeśli prawda stoi po przeciwnej stronie, ta sympatia nie jest na tyle duża żebym nazwał go swoim przyjacielem. Możliwe że się mnie... Boi? Bądź brzydzi się mną. Na tyle bynajmniej że każda nasza ostatnia konwersacja jest negatywna bądź źle zrozumiana przez obie strony. Nie jest to osoba zbytnio nienawistna i pamiętliwa, jednak sympatią to on mnie nie darzy.
Dalej mamy fakt, że jestem pewien na 90% że jest on hetero. Nie żeby mi to przeszkadzało, jakby, stary, gratuluję że jesteś normalny, ale komplikuje to znacznie sprawę moich własnych uczuć. Zwłaszcza, że jako oferma i pizda życiowa nie umiem ich wyrażać w odpowiedni sposób.
Ostatnie jest to, że to co czuje jest zwyczajnie nie zdrowe dla mnie i mojego najbliższego otoczenia. Zwłaszcza dla samego Szymona. A wierzcie mi lub nie- skrzywdzenie go to ostatnie co mam na myśli. Jestem w dupie, dodatkowo mam problemy komunikacyjne i nie umiem tego nikomu powiedzieć.

Z rozmyśleń wyrwał mnie jednak dźwięk szybko rzucanych obraźliwych słów oraz przepychanka która działa się obok mnie. Przedemną stanął zmachany Zeron, który pierwsze co zrobił to spojrzał na mnie od góry do dołu. Przez chwilę bylismy cicho, co jednak szybko zakłuciły jego słowa.
-Czy ciebie do reszty już pojebało?-Mówił z wyrzutem, gdy złapał mnie za ramiona i lekko mną wstrząsnął. -Co to miało być? Nowy sposób na powiedzenie 'kocham cie'?
Odepchnąłem go od siebie, i sam zacząłem panikować. W zasadzie to dopiero teraz do mnie to dotarło, i o japierdole, zjebalem.
-Nie wiem stary! To było na żywioł!
-Na żywioł? Co to w ogóle do cholery miało być? Pokazanie swojemu NIE chłopakowi do kogo należy? Wielka zemsta za rozmowę z innym człowiekiem niż ty? Wez się stary pierdolnij...
-Nie wiem stary! No nie wiem, mówię ci kurwa, myślałem że...
Ucichnąłem, patrząc na swoje spocone ręce a następnie na mojego przyjaciela. Zastanawiałem się przez chwilę nad tym co powiedzieć, a z moich ust wydawał się jakiś niekonkretny bełkot.
-Musze go przeprosić.
-...Co?
-Musze go przeprosić.

Drogie dzieci, zapamiętajcie te słowa. To był moment w którym zacząłem mocno tracić zmysły- czyli downfall Elevena.

[CHUCKELEK]PyrkonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz