AKT 1/3Wyłączyłem komputer późno w nocy, bo około czwartej. W sumie to jedynym powodem tego było to, że randomy zaspamiały mi discorda, a mi nie chciało się tego ogarniac bo jestem leniwym śmieciem. W powietrzu unosił się zapach już zgaszonych świec i kadzidła. Ściany w pokoju były niedawno przemalowane, jednak zdążyły już zakurzeć, tak samo jak biurko i znajdujace się na nim rzeczy. Czułem gorąc który o tej porze roku nie dawał mi żyć, przez co ciągle pociłem się a moje plecy przylepiały się do oparcia krzesła. Westchnąłem, i zdjąłem koszulkę, by wpełzać pod poszewkę od koudry. Na koudrę było za gorąco, okej? Była ona na tyle przewiewna, że zwyczajnie pod nią spałem, bo spanie bez przykrycia jest z jakiegoś powodu strasznie niekomfortowe.
Wyłączyłem ledy, by ich światło nie dawało mi w mordę, i zapaliłem lampkę nocną.
Będąc absolutnie kreatywnym twórczo, stwierdziłem jednak, że świetnym pomysłem będzie obejrzeć jakiś film, ciekawe tylko gdzie. Maks już śpi, a na telefonie oglądać nie będę, mały ekran ya know. To z filmu lipa trochę, moze fanarty poprzeglądam, choć wydaje się to absolutnie żmudne zajęcie, to wolę odnajdywać się jeszcze jakkolwiek w moim własnym community.Mój telefon wibrował, przez co niechętnie wziąłem go do ręki.Każdy z moich znajomych był aktualnie nie aktywny, bądź robił jakieś activity do którego nie miałem ochoty się wpierdalać. Postanowiłem więc poprzeglądać media- a jak media, to Tweetera.
Pierwsze parę minut to było skrolowanie, patrzenie na zdjęcia koleżanek i koleżanków dramy; nagrania gołych influencerów (jakby mnie to obchodziło) i udar mózgu spowodowany ohydnymi visual novelkami, do których ludzie zmuszają mnie z nożem w ręce. Punkt przełomu nastąpił dopiero wtedy, gdy natrafiłem na post Wezy odnoszący się do Pyrkonu. I dunno, nie śledzę tego, ale w sumie to byłoby nice ruszyć dupę z domu. Napiszę do Rockyego i Admirosa czy szykują się z mną, bo jakbym sam miał jechać to strzał w kolano.Na post odpowiedział Mateusz Gajewski, którego to be honest nie widziałem od czasu tej naszej aka "Dramy" którą bardziej nazwałbym wymianą bezsensownych zdań. On też jedzie.
Like spoko, przeżyje, chyba, po prostu będę się trzymać od niego z daleka. Nothing hard, right?Bardziej martwiło mnie to. Że Zeron prawdopodobnie będzie się z nim trzymał. Rozumiem go, w końcu są przyjaciółmi, jednak chciałbym wreszcie spędzić z nim trochę czasu. Gdy nasz "team" rozpadł sie, straciliśmy w większości kontakt, co kinda mnie smuciło, może też trochę irytowało. Nie wiem. Nie jestem w stanie tego stwierdzić.
Czułem się jednak w miarę swobodnie tam gdzie byłem z moją "wielką karierą influencera". Indeed kontentowo robiłem to samo co robiłbym z nimi tylko że bez nich, co przynosiło mi zyski. Mniejsze bo mniejsze, ale ważne że zarabiałem, right?Przygotowywałem się już do spanka; poprawiłem bodypillow, wtulajac się w niego jakby był to jakiś mega przystojny mężczyzna. Chyba muszę sobie kogoś znaleźć. Nahh, mam jeszcze anime baby. To mi w zupełności wystarczy.
Przed wyłączeniem swiatła, stwierdziłem jeszcze, że może przydałoby się sprawdzić datę konwentu. Przed tym napisałem szybko tweeta, że będę tam jak najwcześniej się da, że indeed będzie można robić ze mną zdjęcia i że będę się podpisywać. Potem odpaliłem jedynie gugla, i wyszukałem kiedy ten shit się zaczyna. 16 czerwca. Nice. A który dziś jest? 16? O cholera.