Rzadko kiedy patrzę na gwiazdy, lecz kiedy już to robię, choć na chwilę...
Przestaje czuć pustkę. Zadowala mnie to, choć nie trwa wiecznie, nie wykańcza destrukcyjnych myśli które kłębią się w mojej głowie. Sprawia jednak, że się cieszę, że czuje się przynależny. Widzę wtedy życie przez różowe okulary, myśląc że jest w nim jakiś inny sens niż reprodukcja, praca i hierarchia społeczna; utrzymanie się jako ktoś ważny. Od ostatniego czasu jednak, nie ważne ile się im przyglądam, zdaje się że nic się nie zmienia. Jest coraz gorzej.Rzadko kiedy piszę w tym pamiętniku coś, co dzieje się na bieżąco. Wcześniej pisałem tylko o tym, co było dawniej, te dwa tygodnie temu czy nawet miesiąc. Poczułem jednak że muszę dać wam update co się dzieje.
Odszedłem z YouTube. Nie wiem na ile, nie wiem, czy w ogóle wrócę. Nie wiem czy w ogóle będę kiedykolwiek taki sam.
Kitsu mówi że powinienem wstać na nogi. Próbowałem wstać na nogi, zacząć zajmować się czymś innym.
Malowanie, szkicowanie, muzyka, gry, horrory, przygodówki; całe to gówno przestało dawać mi frajdę jaką dawało mi wcześniej. Jestem teraz pustym, nieudanym klonem wcześniejszego siebie. Taki dark Eleven. Tylko że zamiast buntu i woli walki dostałem ciągnący się za mną ból głowy i brak chęci do życia.
Wszystko jest już po prostu takie inne.
Nie chcę żeby ktoś się martwił.
Znaczy... Prawdopodobnie
nie chciałbym, gdyby cokolwiek znowu zaczęło mnie obchodzić.
Przepraszam że w ostatnim czasie ciągle się żale, a nie odpowiadam. Problem w tym, że nie mam już co opowiadać, bo w ostatnich dniach jedyne co robię to leżenie w łóżku i patrzenie się w sufit.
Nie wiem czemu zwracam się do was w liczbie mnogiej. Mam na celu wydać mój pamiętnik, gdy będę już martwy. That would be cool as hell, to be honest. Tylko że co by wtedy ludzie o mnie myśleli? Youtuber, zniszczony przez miłość, który nie jest w stanie normalnie oddychać tylko przez jakiegoś losowego frajera którego spotkał w internecie?
Nie chcę byście mnie tak pamiętali. Chcę być pamiętany jako idiota który poprawiał ludzią humor. Chyba jednak nie zasłużyłem sobie na taki tytuł.Chcę żeby ktokolwiek z was po prostu powiedział mi, co mogę zrobić by odciągnąć moje myśli. Słuchanie muzyki przestało działać, więc chyba pora na coś bardziej aktywnego. Może powinienem zacząć coś ćwiczyć?
Nahh, sounds like "idź pobiegać to pozbędziesz się depresji".
Ale ja nie mam depresji.
Po prostu jestem niedojdą.
Myślałem również o zaczęciu terapii. Mimo, że uważam że nic mi to nie da, jak pisałem w wcześniejszych rozdziałach; Kitsu jednak zmusza mnie do tego bym wreszcie ruszył dupę z domu. Co jeśli jednak zamiast pomocy psychologicznej otrzymam karetkę przed domem i psychiatryk na parę miesięcy? Bo przecież co ja powiem? "Hej, jestem Mateusz, mam ochotę zabić mojego przyjaciela tylko dlatego bo podszedł do osoby w której się zakochałem. Przecież to normalne!"
Ta. No thanks to that too.Muszę się jednak pochwalić że ostatnimi czasy nie myślę już o zrobieniu sobie krzywdy. Mimo że nigdy realnie nie chciałem popełnić samobójstwa, marzyłem o tym by zginąć obok Szymona, by być z nim na zawsze. Było to tak głupie, że po prostu to odparłem i wróciłem do wypocin w pamiętniku. It makes me feel a little better. Not much, but still, better. Lubię to robić. Chyba bardziej niż cokolwiek.
Może zostanę pisarzem?
...That's a bad idea.Anyway. Ta. To tyle.
Dziś bardzo krótko, nie mam siły by produkować z siebie coś więcej.
Dam wam update gdy coś się wydarzy.
![](https://img.wattpad.com/cover/361525062-288-k717419.jpg)