Noe
– Dawno nie słyszałem jak śpiewasz – zauważam, kiedy siadamy na ławce.
– Bo dawno nie śpiewałam – odpowiada.
– Dlaczego?
– Tłumaczyłam ci już dlaczego.
– Nie przypominam sobie – stwierdzam, próbując skojarzyć kiedy mogłaby mi o tym wspomnieć, na co dziewczyna głośno wzdycha.
– Przez muzykę wyrażam wszystkie emocje, które we mnie siedzą, a nie ma na świecie osoby, której bym ufała na tyle, żeby się przed nią otworzyć w tej kwestii. Równie dobrze mogłabym się rozebrać do naga.
Spoglądam na nią ze zrozumieniem i nie mogę się powstrzymać, żeby nie założyć jej za ucho długiego kosmyka rdzawych włosów, który wymsknął się wysoko upiętego koka.
Ku mojemu zdziwieniu, wcale się nie odsuwa, kiedy wyciągam rękę w jej stronę, tylko pozwala mi na ten drobny gest, cały czas spoglądając na niezmącone wody oceanu.
Z zamyślenia wyrwa ją dopiero dzwoniący telefon. Po spojrzeniu na ekran, odrzuca jednak połączenie.
– Możesz odebrać, nie przeszkadza mi to.
– To i tak nic ważnego.
– Jesteś pewna?
– Tak – mówi łamiącym się głosem.
– Hej, wszystko w porządku? – pytam, kiedy dostrzegam jak jej zielone tęczówki momentalnie robią się coraz bardziej szkliste.
Kręci głową w odpowiedzi, kiedy łzy zaczynają swobodnie spływać po jej lekko zaróżowionych policzkach. Nigdy nie byłem za dobry w pocieszaniu innych, więc nie do końca wiedząc co powinienem zrobić, po prostu przyciągam ją do siebie, pozwalając, żeby się we mnie wtuliła.
– Morze łez jest coraz bardziej wzburzone, bo spokój zabrał ocean – słyszę jak szepcze zapłakana w kierunku wielkiej wody.
– A kiedy nadciągnie sztorm uczuć, obiecuję być twoją latarnią, która wskaże ci drogę do moich ramion, w których zawsze znajdziesz swoją bezpieczną przystań – obiecuje, nie puszczając jej nawet na moment.
– Jesteś niemożliwy, niepoprawny romantyku.
– Już nie wariacie?
– Jedno drugiego nie wyklucza – śmieje się cicho, ale po chwili poważnieje i spogląda na mnie mnie swoimi wielkimi, błyszczącymi oczami. – Dziękuję. Za to, że się nie poddajesz.
– I się nie poddam. Zostało mi przecież jeszcze pięć tygodni, a ja mam zamiar w pełni je wykorzystać.
– Nie mogę obiecać, że ci to ułatwię, ale przynajmniej postaram się nie sabotować każdej twojej próby zdobycia mojego zaufania.
– Lubię wyzwania – zapewniam.
Siedzimy na ławce jeszcze przez jakiś czas, cały czas obserwując ocean, który zdaje się szeptać nam swoje największe tajemnice, wiedząc, że i tak go nie zrozumiemy. Zbieramy się dopiero kiedy czuję, że Destiny zaczyna drżeć, mimo bluzy, którą oddałem jej w pewnym momencie.
⋯♬⋯
Destiny
Nienawidzę być słaba.
Nienawidzę, kiedy emocje biorą górę.
Nienawidzę, kiedy moja maska opada, odkrywając przed innymi, że ta niezłomność to tylko gra pozorów.
CZYTASZ
The Sea of Tears
RomanceNazywam się Destiny Sullivan i przez całe życie popełniłam dziewięć zbrodni. Jednak ta, której zamierzam dokonać, będzie moim największym przewinieniem i kiedy nadejdzie dzień sądu ostatecznego, nie będzie dla mnie zbawienia, bo chociaż za dnia koch...