Destiny
Budzi mnie światło przedzierające się przez koronę Starego Dębu. Chwilę leżę z zamkniętymi oczami, próbując odzyskać świadomość na temat tego co się wydarzyło, a w głowie pojawia się dziwne uczucie, że coś jest nie tak. Obracam się na bok, wyciągając rękę, by dotknąć miejsca, gdzie jeszcze wczoraj zasypiał Noe, gdy przenieśliśmy się z sypialni do mojego pokoju, ale trafiam jedynie na pustą przestrzeń i zimne prześcieradło. Czuję, jak moje serce zaczyna bić szybciej.
– Noe? – wołam szeptem, prawie jakbym nie chciała zakłócić ciszy panującej w pokoju, jednak nikt nie odpowiada.
Siadam na łóżku, czując rosnący niepokój. Zrywam się, zbieram koc i boso ruszam na dół, sprawdzając każdy kąt, każdy pokój, jakby gdzieś miał się ukryć. Jednak nigdzie go nie ma.
Zaczynam gorączkowo zastanawiać się, czy wczoraj rozmawialiśmy o tym, że wychodzi, może coś ustaliliśmy, a ja o tym zapomniałam. Ale nie – nie mógłby mnie zostawić bez słowa wyjaśnienia..
Sięgam po telefon, a palce drżą mi na klawiaturze, gdy wybieram jego numer. Przy każdym sygnale z niecierpliwością liczę, że odbierze, że usłyszę jego głos, który mnie uspokoi. Ale telefon dzwoni tak długo, aż w końcu przełącza się na pocztę głosową. Raz, drugi, trzeci. Nagle dźwięk kropli deszczu, które zaczynają uderzać o okno, staje się jedynym odgłosem w pokoju. Wpatruję się w ekran telefonu, czując, jak łzy cisną mi się do oczu.
Nie, jeszcze nie czas na panikę – może wyszedł i zaraz wróci.
Gdy znów próbuję dodzwonić się do Noego, w drzwiach kuchni pojawia się babcia, spoglądając na mnie ze spokojnym, choć zatroskanym wyrazem twarzy.
Najwyraźniej Will, albo Noe dali znać moim dziadkom, że wszystko jest w porządku i mogą wrócić do domu. To musi przecież oznaczać, że sytuacja została opanowana, prawda?
– Kochanie, wszystko w porządku? – pyta kobieta, a jej łagodnym głosem.
Zapewne widzi to, co dzieje się we mnie, nawet jeśli ja próbuję zignorować ten nagły, lodowaty strach. Zawsze potrafiła przejrzeć mnie na wylot i odczytać wszystkie moje lęki lepiej, niż ktokolwiek inny. Patrzę na nią przez chwilę, niepewna, jak odpowiedzieć. Po chwili decyduję się na szczerość, bo być może ona wie, gdzie poszedł Hartwell.
– Babciu... Noe zniknął – mimo wszystko czuję, jak głos mi drży, a łzy są już tuż pod powiekami. – Nie wiem, co się dzieje.
Chociaż babcia ma w sobie niewiarygodną siłę i zawsze potrafi znaleźć odpowiednie słowa, by mnie uspokoić, ale tym razem nawet ona wydaje się zaskoczona. To nie może oznaczać nic dobrego.
Podchodzi bliżej i obejmuje mnie, przyciągając do siebie. Nie wiem, jak długo tak stoimy, ale czuję się tak, jakbym była małą dziewczynką, której serce właśnie pękło na pół, a tama puszcza i łzy zaczynają spływać po moich policzkach.
Przecież on nie mógł mnie od tak po prostu zostawić samej.
Kiedy w końcu uspokajam się na tyle, żeby przestać płakać, babcia gładzi mnie po plecach i cichym głosem mówi:
– Daj mu trochę czasu, Dessie. Czasami mężczyźni potrzebują chwili, żeby się odnaleźć. Jestem pewna, że wszystko się wyjaśni, a Noe zaraz się znajdzie.
Patrzę na nią, próbując uwierzyć w jej słowa, ale moje myśli już są gdzie indziej. Przecież Noe nie jest kimś, kto po prostu odchodzi. Pamiętam każdy moment, kiedy zapewniał mnie, że jestem dla niego wszystkim. Co się mogło stać, że nie odbiera telefonu?
CZYTASZ
The Sea of Tears
RomanceNazywam się Destiny Sullivan i przez całe życie popełniłam dziewięć zbrodni. Jednak ta, której zamierzam dokonać, będzie moim największym przewinieniem i kiedy nadejdzie dzień sądu ostatecznego, nie będzie dla mnie zbawienia, bo chociaż za dnia koch...