--Oki--
Obudziłem się od razu siadając. Głupi sen....
- Koszmary? Tacy jak my ich nie mają.
- Nie jestem tobą - przetarłem oczy. Głupio się przyznać... Ale chyba faktycznie strach i ciekawość to zła mieszanka. Śniło mi się że wpadłem do wody i była tam ta pokraka. Aż mną wzdrygnelo na myśl.... Ale i tak bym patrzył jakbym tam znowu był. Chore ale przyjemne.
- No proszę, to się nazywa wstawanie lewą nogą.
- Definitywnie prawą - i chciałem wstać, ale pociągnął mnie za materiał szlafroka i usiadłem na łóżku znowu - co ja ci zrobiłem? - nie byłem wyspany. Ręka dzisiaj nakurwia. Noga też boli... Chce już do Over z Brunem. Mieć to za sobą...
- Proszę?
- Nie ważne. - i znowu próbuję wstać. Ale zanim się podniosłem stary znowu zaczął
- Co ci się śniło? - PODDAJĘ SIĘ. Płożyłem się i oparłem plecy o ramę łóżka.
- Nie ważne. Naprawdę. To tylko sen.
- Mhm... - on nadal leżał. Przybliżył się i położył głowę na moje uda. Prawą nogę zaczął gładzić. Dziwnie błache jak na niego.... Z drugiej strony. Biorąc pod uwagę, jak się zachowywał za pierwszym razem... I później w sumie też....
- Um... - niezręcznie...ale z drugiej strony miło. Tak.. spokojnie.... bezpiecznie? W sumie sam nie wiem do końca jak się teraz czuję i jak powinienem.
- Mógłbyś go mieć tu na udzie...
- Nie odpuścisz, prawda?
- Gdyby stare zostało
- Nie ma takiej opcji. To nie jest coś mojego. Nie podoba mi się. Nie jestem krową, którą się znakuje....
- Wypalić... też nie głupie. - on mnie nie słucha! Znaczy słucha ale nie tak jak trzeba!
- Nie słuchasz mnie....!
- Słucham. Uważam, że nie wyglądałby źle
- Ta. Jedyne czego potrzebuję to kolejnego niechcianego jaszczura na moim ciele....
- Mówisz o mnie? - zaśmiał się
- N.nie, chodziło mi o tatuaż.... no.. znaczy
- Wiem przecież. - chwycił mnie pod udo i zaczął je muskać ustami
- Trochę... niezręcznie się czuję...
- Teraz? Tak powinieneś się czuć za pierwszym razem.
- Nadal uważam twoje zachowanie, za CONAJMNIEJ dziwne...
- Ale jesteś dzisiaj od rana wygadany. - usiadł tak jak ja- chodź tu
- Po co....?
- Chodź tu kundelku i nie marudź. Przecież mówiłem, że nie zrobię nic, na co nie pozwolisz. - i o to chodzi! Podoba mi się to co robi!.... A on sam tworzy sytuacje, w których ciężko odmówić...! - no już - i mnie do siebie przyciągnął. Usiadłem okrakiem na jego nogach. Zaczął mnie badać oczami, aż w końcu położył dłonie na moich biodrach. Jedną ręką wziął moją dłoń i pogładził po jej wierzchu kciukiem i zaczął patrzeć na moje palce - definitywnie wdałeś się w matkę....
- Co...? - uniosłem jedną brew patrząc na niego, on spojrzał mi w oczy
- Kimkolwiek była...
- Czyli nie wiesz kim oni byli...
- Nie, znalazłem cię z truchłami twojej rodziny zastępczej.
- Rozumiem. Nie żeby mnie to obchodziło... nawet gdyby żyli i bym ich jakimś cudem odnalazł, byliby tylko obcymi ludźmi...
CZYTASZ
Dziki Pies
Fanfiction"- Poczekaj..! - złapałem go za bluzę, którą przez "przypadek" trochę zsunąłem odsłaniając lewe ramię. Kaptur też opadł z jego głowy. - Hum? - popatrzył na mnie chłodnym wzrokiem. Ale oczy. a raczej oko... bo prawe całkowicie zakrywały włosy, które...