Tydzień wcześniej
Vi - Słuchaj...Gdzie ty byłeś przez ten czas, co? Nic nam ostatnio nie mówisz...
O - Wybacz, następnym razem przyślę pocztówkę hah
Vi - Pytam poważnie... Po tym jak wyszedłeś od Merlina zniknąłeś na pół roku... Później wróciłeś i...
D - I już zachowywałeś się dziwnie... A później, chwilę po śmierci Raja zniknąłeś znowu.. na kurwa prawie 2 lata!
O - Miałem coś do załatwienia.. tyle w temacie..
Vi -Ale pamiętam cię nie na wpół ślepego... i na pewno w lepszym stanie niż teraz... co cię gryzie młody?
O - Nic...
D - W co się wkopałeś młotku? No przyznaj się nam. I tak w końcu się dowiemy
Vi - Zgadzam się z paszczakiem - chwila ciszy ale ty mnie wkurwiasz ostatnio... nic nie powiesz, a później się w coś wjebiesz i zachowujesz się jak ostatni gnój... Poproszenie o pomoc nie boli! Wydawało mi się, że doskonale o tym wiesz...
O - Gorzej jak pomoc zaczyna być kulą u nogi...
D&Vi- Co?!
O - To co słyszeliście...
Vi - Przeszkadzamy ci?
O - Czasami... Szczególnie, gdy próbujecie mnie uświadomić, że głupio robię nie wiedząc za wiele co tak się właściwie dzieje...
Vi- Może jakbyś powiedział, to by było inaczej.... - wyszeł trzaskając drzwiami.
D - Wkurwił się...
O - Wiem. Widzę...
D - Dlaczego to powiedziałeś? Ja się obrażać nie będę. Mi to wisi koło pisi, póki mam na wszystko... Ale on się o ciebie martwi. Nie, żeby ja nie...
O - Bo tak uważam.... skończmy temat
----
--Chris--
O - Więc? Co wiesz? - oparł się nogą o stół. Patrzył w blat zerkając od czasu do czasu na mnie i na Vadusa.
Ch - Mój informator przekazał, że Gato siedzi w dokach. Nie wiem gdzie się ukrywa na stałe, ale często przychodzi do lokalu przy 8 i 9 przystani...
D - Sala Hesla...
Vi - Paskudne miejsce...
O - Do wejścia.. i łatwego wyjścia...- ukrócił ich komentarze.
Ch - Podobno pokazuje się tam 2 razy w miesiącu i robi schadzkę dla innych takich jak on.
O - Skoro tak... to trzeba znaleźć Assera....
Vi - Z góry zakładasz, że tam przychodzi...
O - Bo tak jest na pewno... Jeden i drugi lubują się w dziwnych badań i robienia prochów... ty z Asem już nie współpracujesz..? - powiedział do mnie
CZYTASZ
Dziki Pies
Fanfictie"- Poczekaj..! - złapałem go za bluzę, którą przez "przypadek" trochę zsunąłem odsłaniając lewe ramię. Kaptur też opadł z jego głowy. - Hum? - popatrzył na mnie chłodnym wzrokiem. Ale oczy. a raczej oko... bo prawe całkowicie zakrywały włosy, które...