--Chris--
Przed południem poszedłem do restauracji. A tam młody z tum swoim szefem.... Miałem wrócić na noc do domu... ale zostałem w hotelu... Z rana się wkurwiać. Yh...
Ch - Dzień dobry
K - Dzień dobry
O - Sie~m! - buja się na krześle
Ch - Zaraz polecisz
O - Tak tak. - i przyniesiono im jedzenie
K - Dosiądziesz się?
Ch - Ta... czemu nie - niechętnie, ale tak. - Wyspani?
K - Owszem....
O - Bożeeee! Jaki ty jesteś wkurwiającyyyyyy - i patrzy na mnie
Ch - O chuj ci idzie...?
O - Jeszcze zacznij rozmawiać o pogodzie. To zawsze dobry temat jak chcesz zacząć gadać. Mówię ci
Ch - Chyba zaczynam woleć, jak cię coś boli
O - Jak zwykle niezdecydowany~ - i zaczynaj jeść sałatkę.
K - Jak wy wytrzymujecie razem w mieszkaniu
Ch - Nie ma z tym większego problemy
O - Też się zastanawiam.... - młody przegina... Zjadł szybko i wstał - Dobra bedzie tego. Zanim wrócimy obiecałem Aseo, że przyjdę do niej na plony. Powinienem wrócić, za max 2 godzinki
K - Będę w pokoju - mały kiwnął głową z miłym... nie udawanym.... uśmiechem i poszedł. Kaler popatrzył na mnie - w końcu możemy pogadać bez osób trzecich
Ch - Trzeba było powiedzieć.
K - Nie chciałem psuć chwili. Kai... Znaczy Okimiro.... wyglądał na zadowolonego, że widzi wszystkich razem. - Tak czy owak.... Chciałem się zapytać... czy nadal zajmujesz się niewolnikami...
Ch - Teoretycznie, owszem... W praktyce ma się to ostatnio trochę inaczej. Czemu pytasz
K - Potrzebuję kilku...
Ch - Dla siebie?
K - Nie.. do Dawet. Nie interesuje mnie niewolnictwo... Ja ich tylko sprowadzam, jeśli ktoś zapłaci...
Ch - To po co ci malutki
K - Nie jest niewolnikiem
Ch - Mhm..... Jeśli liczysz na nich ode mnie, to nie dostaniesz nic innego niż od Joela. Ostatnio biore je od niego tylko do hotelu
K - Nie dla siebie?
Ch - Tak wyszło... że walczę z jednym od kilku ładnych lat i cały czas coś mi wchodzi w drogę
K - Hah.... Mam inne wrażenie... To nie walka a podchody.... A słyszałem, że nie należysz do najdelikatniejszych osób - nie mówił arogancko, albo złośliwie, był bardzo spokojny.
Ch - Póki co mamy inny priorytet.
K - No tak. Gato...
Ch - Owszem.
K - Czyli co... po tym jak już dopniecie swego planujesz go zamknąć w piwnicy?
Ch - Hah.... Może - w sumie, tak... mam ochotę na taką zabawę... yh...
K - No nic.. Trudno, skoro tak to wygląda. - wstał. - dziękuję za rozmowę. Na pewno jeszcze się spotkamy - uśmiechnął się delikatnie i zaczął odchodzić. Poszedłem za nim
Ch - Malutki jest mój, więc lepiej trzymaj ręce przy sobie i uważaj co robisz.... nie lubie gdy się mi odbiera to, co mi się należy..... - rzuciłem, na chwilę stając na równi z nim, po czym ominąłem i wyszedłem na zewnątrz.
CZYTASZ
Dziki Pies
Hayran Kurgu"- Poczekaj..! - złapałem go za bluzę, którą przez "przypadek" trochę zsunąłem odsłaniając lewe ramię. Kaptur też opadł z jego głowy. - Hum? - popatrzył na mnie chłodnym wzrokiem. Ale oczy. a raczej oko... bo prawe całkowicie zakrywały włosy, które...