--Oki--
Obudziłem się. Okno zamknięte. Ja pod kołdrą.... Nie zasypiałem tak na pewno. Książka na stoliku. Na pewno zasnąłem czytając. Czyli był tu stary, on zawsze wszystko poukładane i na swoim miejscu.... a to ja niby jestem pedantyczny hah.... Wstałem i wyszedłem do kuchni po kawę.
- Już nie śpisz?
- Jak widać.... - Chris... jakoś. Nie mam ochoty z nim rozmawiać.
- Wybacz za wczoraj... Nie myślę tak.
- Mhm.. - nawet na niego nie patrzyłem. Stanął za mną
- Naprawdę...
- Zrozumiałem. Ale ja mówiłem to co myślę. Później będę dzwonił po przewoźnika. Powiem ci kiedy ustalę co i jak. - powiedziałem poważnie, wziąłem kubek i ruszyłem do siebie
- Uparty jesteś.... - powiedział poirytowany, ale mimo wszystko się zaśmiał.
- Nie, jestem tylko Kundlem Rascala, pozbawionym uczuć, moralności i mający wszystkich za nic... - popatrzyłem na niego w progu.
- Mówię, że nie myś...
- Skoro to powiedziałeś, to musisz tak uważać. Jak jesteś zdenerwowany to mówisz to co ci siedzi w głowie... Może i jest tak jak sądzisz. - i wyszedłem z kuchni. Położyłem kubek u siebie przy łóżku i jebnąłem się twarzą w poduszki. Ciężkie to wszystko.... Usłyszałem zamek w drzwiach. Popatrzyłem w ich stronę
- Żeby tym razem nikt nie proszony nie przyszedł... - Chris powiedział z irytacją i podszedł bliżej
- Ale jesteś natrętny.... - podniosłem się, a on przewrócił mnie na plecy i zakrył usta dłonią
- Siedź cicho. Chyba, że twój wczorajszy objaw troski też był udawany.... - Popatrzył mi w oczy i zabierając rekę przejechał kciukiem po ustach - irytujące.... Jak cholera....
- Mogę zgadywać?
- Co?
- " Nie wyjadę stąd póki nie będzie mój chociaż na chwilę"... albo coś w tym stylu
- Czytać w myślach też potrafisz? - teraz się uśmiechnął. Zmiany nastroju u niego to coś nie do opisania
- Głupi stary Howell- mówiliśmy półgłosem
- Szczeniak nie mądrzejszy.
- Przyszedłeś po to, żeby tak wisieć nade mną?
- Nie. Na pewno nie
- Nie powinno cię tu być...- popatrzyłem na drzwi. Rascal może w każdej chwili chceć tu wejść... ja się nigdy nie zamykam....
- Od kiedy się tak nim bardzo przejmujesz?
- Od zawsze....? Znaczy... nie o to chodzi.... po prostu.... mówiłem ci wczoraj... naprawdę nie chcę żeby - i mnie pocałował nie dając dokończyć
- Żeby co?
- Żeby..?! - i znowu to samo
- Żeby? - i tym razem natkałem mu usta dłońmi
- Żeby nic ni nie zrobił czego do cholery nie pojmujesz, przygłupie...! - warknąłem poirytowany. Miałem powiedzieć "żeby stary się wkurwił".... ale wyszło co innego. Patrzyłem mu w oczy i wziąłem dłonie. Ale jak zobaczyłem jego uśmiech to znowu zakryłem - wkurwiający jesteś.... - wział moje ręce i dał na boki przytrzymując w nadgarstkach i dobiera sie do szyi
- Na razie nikt nie puka~
- Upośledzony jesteś czy jak? - i mnie ujebał...! - ej...!
- Nie mocno, śladów zbrodni nie zostawię
CZYTASZ
Dziki Pies
Fanfic"- Poczekaj..! - złapałem go za bluzę, którą przez "przypadek" trochę zsunąłem odsłaniając lewe ramię. Kaptur też opadł z jego głowy. - Hum? - popatrzył na mnie chłodnym wzrokiem. Ale oczy. a raczej oko... bo prawe całkowicie zakrywały włosy, które...