--Oki--
Chciałem się wymknąć do chłopaków..... Dziwnie łatwo się wydostałem z łóżka.... ciągnę za klamkę.... i zamknięte.... kurwa!....
- I gdzie miałeś zamiar iść? Co? - aż mnie dreszcz przeszedł po kręgosłupie
- Siku...? - powiedziałem nie odwracając się
- Mhm... Na pewno... Nie okłamuj mnie. Wracaj tu.
- Nie miałem kiedy z nimi pogadać....
- Nie potrzebujesz rozmowy z nimi.... jeśli czegoś potrzebujesz, powiedz. - popatrzyłem w stronę łóżka. Podpierał głowę na ramieniu
- Potrzebuję... pogadać z nimi....
- Definitywnie nie.... Chodź tu. Kładź się.
- Nie chce mi się spać.... - podszedłem do okna.... właśnie. a gdyby tak nim wyjść?
- Nawet o tym nie myśl... - cholera.... czuję się jak dziecko pod nadzorem.
- Przecież nic nie robię....!
- Mhm....
- A zapalić przez okno mogę? Czy też nie?
- Możesz. I takiego układu się trzymajmy.
- Ja pytam i oczekuję odpowiedzi tak albo nie?
- Dokładnie
- Nie podoba mi się....
- Mi się wiele rzeczy nie podoba kundelku. Ale je znoszę.... cierpliwie....
- Niby co...? Chciałeś odzyskać dom... udało ci się....
- Owszem...
- Chciałeś, żeby Ogar cierpiał....
- Tak. - to usłyszałem bliżej siebie. Podszedł do mnie. Patrzyłem na na panoramę Dawet. Jesteśmy sporo od niego, jak tak teraz patrzę.
- Chciałeś pozbyć się Howella.... też jak widać ci się udało.... - ta... odką nawiedził nas podczas śniegu, nie odezwał się ani razu....
- Dokładnie - oparł się o futrynę ze mną między ramionami
- Przecież, nie jestem ci do niczego tu potrzebny.
- Mylisz sie.... - położył głowę na mój bark - potrzebuję dla satysfakcji.
- Co?
- Tak. I do kontrolowania tego miasta. Już mówiłem, chcę kogoś kto będzie stał obok mnie kundelku. Tak się składa, że ty byłbyś odpowiednią osobą. I w kwestii myślenia, jak i anatomicznej... fizycznej....
- Tak tak.... zrozumiałem... - bo możesz robić co ci się podoba.....! ... wiem przecież....
- Więc dlaczego tego nie weźmiesz, tylko odpychasz jak najdalej od siebie? Nie chce nic w zamian, po za posłuszeństwem. Nie każ mi brać tego siłą. Nie chcę tego. - nienawidzę jak tak mówi... nisko, spokojnie.... prosto do ucha... okropny....ale jednocześnie się mi to podoba. Okropne....AAAh..!
- Nie odpycham... ale też nie biorę.
- Stojąc po środku nic nie zmienisz.
- Miałbym udawać, że jest wszystko w porządku, słuchając każdego twojego zawołania?
- I tak to robisz kundelku. Wiec co za różnica - wolałem, jak mniej gadał.... - zmienisz za niedługo zdanie. Poczekam...
------
Minęło kilka dni.... Rascal niby dawał rzeczy mi do roboty, ale zawsze jak chciałem iść sam, albo z nimi to było "masz od tego ludzi" albo "poradzą sobie bez ciebie"... więc byłem zdany na niego i na jego treningi.... W końcu przyszedł dzień, w którym oznajmił, że czas na... "udoskonalenia"
![](https://img.wattpad.com/cover/374433185-288-k778890.jpg)
CZYTASZ
Dziki Pies
Fiksi Penggemar"- Poczekaj..! - złapałem go za bluzę, którą przez "przypadek" trochę zsunąłem odsłaniając lewe ramię. Kaptur też opadł z jego głowy. - Hum? - popatrzył na mnie chłodnym wzrokiem. Ale oczy. a raczej oko... bo prawe całkowicie zakrywały włosy, które...