48

18 1 0
                                    

Nadszedł dzień sylwestra razem z Tomkiem mieliśmy go spędzić u Kevina, gdzie miała być nie tylko nasza rodzina, ale i parę osób z drużyny

- Na którą idziemy do Kevina? - usłyszałam za sobą głos Tomka

Spojrzałam na zegarek dochodziła godzina 17

- Myślałam, że około 19 będziemy u niego - odpowiedziałam z uśmiechem

- Kto w ogóle ma być? Nie licząc oczywiście twoich braci

- Kilkoro chłopaków z drużyny, z tego co mi wiadomo to Hubert z Adą, Mikołaj i ktoś jeszcze

- Kto to właściwie jest ten Hubert i Ada? - Tomek spojrzał na mnie z lekkim zaciekawieniem. - Nie kojarzę ich.

- Hubert jeździ z Kevinem w drużynie, a Ada to jego narzeczona, ale pewnie ich nie znasz, bo rzadko pojawiają się na wspólnych spotkaniach.

- Aaa, okej. To już rozumiem. A ci pozostali? - dopytywał Tomek, chcąc chyba wiedzieć, czego się spodziewać.

- Mikołaja z resztą z nasz, a ci pozostali to za pewno też ktoś z drużyny, ale nie chciał mi powiedzieć - uśmiechnęłam się, kończąc krojenie warzyw.

- No dobra, zapowiada się ciekawie. Mam nadzieję, że będzie luźno - Tomek odpowiedział, wychodząc do sypialni, by się przebrać.

Zanim się obejrzałam, zegar wskazywał już 18:30. Spakowaliśmy przygotowane przekąski i powoli zaczęliśmy zbierać się do wyjścia.

Gdy zbliżała się 19, byliśmy już gotowi do wyjścia. Zawinęłam talerz z przekąskami folią, a Tomek schował klucze do kieszeni.

- Gotowy? - zapytałam, patrząc na niego, gdy zakładał kurtkę.

- Jasne, możemy iść - odpowiedział, uśmiechając się.

Droga do Kevina zajęła nam niecałe dziesięć minut. Mieszkał na spokojnym osiedlu, niedaleko parku. Gdy dotarliśmy pod jego drzwi, usłyszeliśmy dobiegające z wnętrza mieszkania śmiechy i głośną muzykę. Wyglądało na to, że impreza już się zaczęła. Tomek zapukał, a chwilę później drzwi otworzył nam Kevin.

- No nareszcie! Wchodźcie, wchodźcie! - zawołał z szerokim uśmiechem. - Macie szczęście, bo jeszcze się nie zaczęło na dobre, Mikołaj tylko jest- Hubert i Ada powinni być za jakieś pół godziny.

W środku rzeczywiście była już muzyka, ale jeszcze nie na pełnym gazie. Mikołaj siedział na kanapie, z telefonem w ręku, a obok niego stało kilka butelek napojów.

- Cześć, cześć! - zawołał, podnosząc wzrok i machając nam na powitanie. - Już myślałem, że będziecie później.

- No co ty, my zawsze punktualnie - odpowiedział Tomek z uśmiechem, podając Mikołajowi rękę

Usiadłam na kanapie obok Tomka, a Mikołaj zaczął opowiadać, jak Kevin planował ten wieczór. Czas płynął szybko, i zanim się obejrzeliśmy, drzwi znowu się otworzyły, a do środka weszli Hubert z Adą, z torbami pełnymi jedzenia.

- No, jesteśmy! - zawołał Hubert, wchodząc energicznie do salonu. - Przepraszamy za małe opóźnienie, ale korki nas złapały.

- Nic się nie stało, cieszę się, że jesteście - odpowiedział Kevin, wracając z kuchni. - To co, brakuje jeszcze Błażeja, Oliwiera z Patrycją i Oskara z Magdą

Hubert z Adą rozpakowali torby z jedzeniem i zaczęli rozstawiać przekąski na stole. W międzyczasie Kevin przyniósł kilka dodatkowych krzeseł z drugiego pokoju, by wszyscy mieli gdzie usiąść. Atmosfera była coraz bardziej rozluźniona, a rozmowy zaczęły się rozkręcać.

I still love you no metter love Tomek Fornal/Daniel RicciardoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz