47

15 0 0
                                    

Święta nadeszły szybciej, niż się spodziewałam. Zima w pełni otuliła miasto śniegiem, a w naszym domu powoli rozchodził się zapach świątecznych potraw. W tym roku miały to być wyjątkowe święta - nie tylko dlatego, że Tomek i ja mieliśmy spędzić je razem, ale również dlatego, że nasze rodziny miały się w końcu oficjalnie poznać. Tomek, który miał przy sobie oboje rodziców, był spokojny i pełen optymizmu, natomiast ja, mając tylko tatę, czułam lekkie napięcie. Zastanawiałam się, jak to wszystko wyjdzie.

Od zawsze byłam blisko z tatą i moimi braćmi. To oni byli moją najbliższą rodziną. Święta były zawsze czasem spędzonym we własnym gronie, więc teraz - gdy planowaliśmy spędzić Wigilię z rodziną Tomka - była to dla mnie duża zmiana.

W wigilijny wieczór, cały dom był gotowy na przyjęcie gości. Razem z Tomkiem przygotowaliśmy wszystkie tradycyjne potrawy: barszcz z uszkami, pierogi, karpia. Choinka lśniła, a wokół unosiła się ciepła atmosfera. Pierwsi przyjechali moi bracia - Kevin, Oliwier i Błażej. Jak zwykle weszli z rozmachem, żartując już od progu.

- No i kto tu jest najbardziej zapracowany? - zaśmiał się Kevin, odstawiając na stół siatki z ciastami i świątecznymi przekąskami.

- Myślę, że wy - odpowiedziałam, uśmiechając się szeroko. - Coś czuję, że wieczór będzie pełen niespodzianek.

Moi bracia zawsze rozładowywali napięcie swoimi żartami i beztroskim podejściem. Dla mnie byli nie tylko rodziną, ale także najlepszymi przyjaciółmi. Wiedziałam, że z nimi ten wieczór będzie pełen śmiechu.

Chwilę później przyjechał mój tata. Przywitaliśmy się mocnym uściskiem, a on, jak co roku, przyniósł swój specjalny wypiek - domowe ciasto, które zawsze piekł na Wigilię.

- Wszystko gotowe? - zapytał, patrząc na mnie z troską.

- Gotowe - odpowiedziałam z uśmiechem. - Trochę się stresuję, ale cieszę się, że wszyscy tu jesteśmy.

Niedługo potem przyjechali rodzice Tomka. Jego mama i tata byli serdeczni i otwarci, od razu wnosząc do domu ciepłą, przyjacielską atmosferę. Przywitali się z moim tatą, a także z moimi braćmi, z którymi szybko zaczęli wymieniać pierwsze uprzejmości. Poczułam ulgę - wszyscy zdawali się dobrze dogadywać od samego początku.

Zasiedliśmy do wigilijnego stołu, na którym pojawiły się wszystkie potrawy, które razem z Tomkiem przygotowaliśmy. Atmosfera z każdą chwilą robiła się coraz swobodniejsza, a rozmowy szybko przełamały początkową formalność. Tomek, jak zwykle, wniósł do rozmów swoją naturalną radość, opowiadając zabawne historie ze swojego dzieciństwa. Moi bracia włączyli się w te opowieści, dodając swoje żarty i anegdoty, co sprawiło, że śmiech rozchodził się po całym domu.

Podczas dzielenia się opłatkiem, kiedy podeszłam do taty, poczułam, jak delikatnie ściska moją rękę.

- Jestem z ciebie dumny - powiedział cicho, patrząc mi prosto w oczy. - Cieszę się, że jesteś szczęśliwa, i że masz Tomka.

Te słowa trafiły prosto do serca. Tata był dla mnie wszystkim, a jego wsparcie znaczyło dla mnie więcej, niż mógł sobie wyobrazić. Chociaż brakowało mi matki w naszym życiu, wiedziałam, że moja rodzina - tata i bracia - byli dla mnie najważniejsi. A teraz, widząc, jak nasze rodziny łączą się przy jednym stole, czułam, że tworzymy coś wyjątkowego.

Po kolacji przeszliśmy do salonu, gdzie pod choinką czekały prezenty. Światełka na choince migotały, a atmosfera była pełna ciepła i radości. Moi bracia, jak zawsze, wprowadzili do rozmowy wiele humoru, opowiadając o swoich przygodach, a rodzice Tomka słuchali z zainteresowaniem, od czasu do czasu wtrącając swoje uwagi.

I still love you no metter love Tomek Fornal/Daniel RicciardoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz