Victoria
Minęły dwa tygodnie od mojego pierwszego dnia w nowej szkole. Czasami czułam się jakby to wszystko działo się w przyspieszonym tempie, a czasami jakby stało w miejscu. Korytarze wypełnione były dźwiękiem rozmów, a ja wciąż próbowałam odnaleźć swoje miejsce w tym zgiełku. Czułam się jak intruz, obserwując innych, ale nigdy nie wchodząc w ich krąg.
Jednak Logan... On był inny. Czułam, że zwraca na mnie uwagę, chociaż nigdy nie mówił mi więcej niż kilka słów. Jego spojrzenia były pełne zrozumienia, a jednocześnie zdawały się głębsze, niż te, które dostawałam od innych. Jego obecność była dla mnie jak zimny prysznic w upalny dzień – orzeźwiająca, ale jednocześnie przerażająca. Czułam, że między nami może być coś, ale nie wiedziałam, jak to wyrazić.
Siedząc na przerwie w stołówce, obserwowałam grupę uczniów, którzy byli nieustannie otoczeni wesołym śmiechem i krzykami. Zauważyłam, jak Dylan znowu droczy się z jakąś dziewczyną z klasy. Jego uśmiech był taki sam jak zawsze – pewny siebie, nieco drapieżny. A jednak, tym razem, nie czułam strachu. Może to dzięki Logana, który w swoim milczeniu emanował spokojem.
Na lunch byłam z Eleną, która próbowała przełamać moją niechęć do rozmowy. W końcu zapytała:
– Słyszałaś, że w piątek będzie impreza u Dylana? Wszyscy zamierzają iść. Powinnaś też się wybrać! To świetna okazja, by poznać ludzi.
Impreza? Z początku nie byłam pewna, co o tym myśleć. Imprezy zawsze wiązały się z presją – musiałam się ubrać, rozmawiać, tańczyć. W mojej głowie zaczęły pojawiać się myśli: czy Logan też tam będzie? A może nie? Co, jeśli zobaczę Dylana? Moje serce przyspieszyło na samą myśl.
– Nie wiem, czy to dobry pomysł... – odpowiedziałam niepewnie. Wydawało mi się, że takie wydarzenia są dla osób, które znają się od lat, a nie dla kogoś nowego, jak ja.
Elenie to nie przeszkadzało. Ożywiła się, gdy zaczęła opowiadać o imprezie, o muzyce i ludziach, którzy będą tam tańczyć. Mówiła o tym, jak to jest uwolnić się od szkolnych trosk i po prostu bawić się. Jej entuzjazm był zaraźliwy, ale nadal nie mogłam się przekonać.
– Wiesz, to będzie super. Ja już się szykuję! A jeśli się zdecydujesz, to mogę ci pomóc z wyborem stroju – dodała, łapiąc mnie za rękę.
Poczułam lekką panikę. Nie wiedziałam, co na siebie włożyć. I choć wiedziałam, że Elenę może być łatwo przekonać, nie byłam pewna, czy mam odwagę stawić czoła tłumowi, w którym nie pasowałam.
Później, po szkole, czekałam na autobus. Myśli o imprezie wciąż krążyły mi po głowie. Co takiego działo się w tej szkole? Czy naprawdę mogłam nawiązać znajomości, które przetrwają dłużej niż kilka tygodni? Przypomniałam sobie Logana – to on wydawał się być jedyną osobą, która mogła mnie zrozumieć. Może warto byłoby się wybrać na tę imprezę tylko po to, aby go zobaczyć? Ale co, jeśli on nie chciałby mnie tam widzieć?
Zatrzymałam się w myślach, gdy zauważyłam jak niebieskie camaro zatrzymuje się przy przystanku. Kiedy szyba opadła w dół, rozpoznałam, że za kierownicą siedział Logan. Moje serce biło szybciej.
– Cześć, Victoria – odpowiedział, a jego głos był ciepły i zachęcający.
– Hej – powiedziałam nieśmiało.
– Wsiadaj podrzucę cię do domu – powiedział i zachęcił mnie do wejścia.
Przez chwilę wahałam się co zrobić lecz zdecydowałam, że pozwolę, żeby mnie odwiózł do domu. Zajęłam miejsce pasażera, a Logan ruszył przed siebie.
Rozmawialiśmy przez chwilę o szkole, o nauczycielach i zajęciach. Ale w końcu nie mogłam powstrzymać się przed poruszeniem tematu imprezy.
– Słyszałam, że w piątek będzie impreza u Dylana. Myślisz, że powinnam pójść? – zapytałam, starając się brzmieć obojętnie.
Logan lekko się uśmiechnął, ale w jego oczach dostrzegłam zrozumienie.
– Imprezy mogą być zabawne, jeśli lubisz takie miejsca. Ale wiesz, to nie jest obowiązek. Możesz zawsze spędzić czas w sposób, który ci odpowiada – powiedział, a jego ton był pełen wsparcia.
Czułam, że jego odpowiedź była czymś więcej niż tylko grzecznością. Dla mnie stał się kimś, kto nie tylko rozumiał moje obawy, ale również szanował moje uczucia.
– Chciałabym, żeby to było takie łatwe... – westchnęłam. – Może jednak pójdę.
– Może będziemy mogli pójść razem? – zasugerował, a ja poczułam, że moje serce znów przyspiesza.
To mogłoby być coś... co zmieniłoby wszystko. W jego słowach było coś więcej – coś, co wskazywało, że nie jestem sama w tym chaosie. Może ta impreza byłaby krokiem do przodu w mojej nowej rzeczywistości. Może to był moment, którego potrzebowałam, aby w końcu poczuć się częścią czegoś większego.
Wiedziałam, że muszę podjąć decyzję, ale jedno było pewne: Logan był kimś, z kim chciałam spędzić ten wieczór.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mamy kolejny rozdział!!!!!! Dajcie znać co myślicie. Zostawcie cos po sobie, gwiazdkę , komentarz. Chcecie jeszcze jeden rozdział czy jutro znów maraton?
Buziaki do następnego
CZYTASZ
Adoptowane Marzenia | TOM 1|
RomanceMałżeństwo nie mogące mieć dzieci, pragnie zaadaptować dziecko i dać mu prawdziwy dom Ona- 16 letnia dziewczyna wychowanka domu dziecka. Przemoc w rodzinie była na porządku dziennym. Chodź życie postawiło się do niej uśmiechnąć. On- syn ich przyja...