Rozdział 31

21 3 2
                                    

Victoria

Gdy zobaczyłam go w korytarzu, próbującego do mnie podejść, czułam, jak fala goryczy rozlewa się po całym ciele. Po prostu nie mogłam patrzeć na Logana tak, jak wcześniej. Każde spojrzenie, które kiedyś wypełniało mnie radością i nadzieją, teraz budziło rozczarowanie.

Przez całe dnie unikałam jego wiadomości i nie otwierałam żadnej z nich, choć znałam każdą treść na pamięć. Te krótkie, zwięzłe zdania: „To nie było tak, jak wyglądało" albo „Victoria, proszę, daj mi szansę wyjaśnić" wydawały się puste. Czułam, jakbym stała na krawędzi urwiska, a kiedy Logan próbował wyjaśnić, zamiast mnie złapać, jeszcze mocniej mnie odpychał.

Zawahałam się, zamykając szafkę, ale moje dłonie drżały, a serce biło jak oszalałe. Gdy stał przy mnie, wyglądał na tak zagubionego i skruszonego. Próbował coś powiedzieć, ale nie mogłam go słuchać. Odwróciłam się do niego plecami, czując ukłucie winy, bo w głębi duszy miałam nadzieję, że zapyta, czy wszystko ze mną w porządku.

________________________________________

Tego dnia, po powrocie ze szkoły, próbowałam zająć się czymś, co pozwoliłoby mi na chwilę oderwać się od myśli o nim. Sprzątałam pokój, przeglądałam stare notatki, ale wszystko wokół zdawało się przypominać mi o Loganie. Gdy w końcu usiadłam na łóżku, czułam, że łzy znów zbierają się w moich oczach.

Czego właściwie się spodziewałam? Byłam wściekła na Jessicę, ale jednocześnie czułam, że ten gniew pochodził z miejsca, którego nie chciałam przed sobą przyznać – bałam się, że Logan mógł jej naprawdę chcieć. Przez chwilę wyobraziłam sobie, jak to mogło wyglądać z jego perspektywy. Może naprawdę został zaskoczony, tak jak mi próbował przekazać w wiadomościach. Ale czy to coś zmieniało?

Przekładałam telefon z ręki do ręki, zastanawiając się, czy powinnam coś do niego napisać, czy chociaż spróbować się z nim spotkać. Przed oczami miałam wciąż jego wzrok na korytarzu – ten pełen smutku i wyrzutu, który próbował na mnie wymusić. Po chwili bezczynności zdecydowałam się wyjść z domu. Nie mogłam dłużej tkwić w tym emocjonalnym zawieszeniu.

Spacerowałam po parku, tam gdzie pierwszy raz zaczęliśmy rozmawiać o czymś więcej niż tylko szkolnych sprawach. Każdy krok w tej znajomej przestrzeni przypominał mi, jak blisko byliśmy ostatnimi tygodniami. Czy to wszystko mogło być iluzją? Czułam, że może myliłam się co do niego, może nie był tym, za kogo go miałam. I może właśnie dlatego ten pocałunek tak bardzo mnie zranił – bo zaczynałam w niego wierzyć.

Usiadłam na ławce i wyjęłam telefon. Jeszcze raz otworzyłam jego wiadomość. „To, co widziałaś... to nie było tak, jak to wyglądało". Westchnęłam, przygryzając wargę, i w końcu zdecydowałam się odpowiedzieć. Moje palce zawisły nad ekranem, a w głowie rozgrywała się walka. Chciałam napisać coś chłodnego, pokazać mu, że nie mam już ochoty na te wyjaśnienia, ale czułam, że każde słowo, jakie przychodziło mi do głowy, było pełne emocji, których nie potrafiłam zignorować. Ostatecznie wysłałam krótką odpowiedź:

„Spotkajmy się w parku po treningu".

Wcisnęłam „Wyślij" i poczułam dziwną ulgę, choć przez moment żałowałam, że zrobiłam ten pierwszy krok. Może powinnam po prostu dać sobie spokój, nie wracać do tematu i spróbować zapomnieć o nim, a nie dawać mu szansy, by na nowo wywołał u mnie zamęt.

________________________________________

Wieczór zapadał powoli, gdy usiadłam na ławce w parku i czekałam, niepewna, czy Logan przyjdzie. Chłodne powietrze przesiąkało wilgocią, a w powietrzu czuć było zapach mokrych liści. Serce biło mi niespokojnie, gdy w oddali dostrzegłam jego sylwetkę. Zbliżał się powoli, jakby obawiał się mojej reakcji.

— Victoria — zaczął cicho, siadając obok mnie, choć trzymał dystans. W jego oczach widziałam niepewność, coś, czego wcześniej nie dostrzegałam.

Spojrzałam na niego i wzięłam głęboki oddech, zbierając myśli.

— Dlaczego mi nie powiedziałeś? — zapytałam cicho, przełamując ciszę. — Gdybyś miał z Jessicą jakieś plany, gdybyś nadal coś do niej czuł... Logan, powinieneś był mi to powiedzieć.

Widziałam, jak na twarzy Logana pojawia się cień wstydu. Przełknął ślinę i odwrócił wzrok, jakby zbierał się w sobie, by odpowiedzieć.

— Victoria, ja... wiem, że to wyglądało źle, ale naprawdę nie miałem z Jessicą żadnych zamiarów. Próbowałem jej powiedzieć, że... że nie jestem nią zainteresowany. Ale ona się pojawiła tak nagle. Nie byłem na to gotowy. — Spuścił głowę, wyraźnie zagubiony, ale kontynuował. — Przez cały mecz myślałem tylko o tobie. I właśnie do ciebie chciałem podejść, do ciebie chciałem przyjść po meczu.

Słowa Logana wywołały we mnie zamęt. Mówił o tym, co czuł, ale nie potrafiłam zignorować tego, co widziałam.

— Logan, to nie jest takie proste — powiedziałam, czując, jak emocje zaczynają wzbierać. — Nie wiem, czy mogę ci zaufać. Widziałam, jak Jessica cię całuje, i to, że to się stało, nie daje mi spokoju. Próbuję zrozumieć, ale... chyba nie jestem gotowa ci przebaczyć.

— Rozumiem — odpowiedział, spuszczając wzrok. Było w nim coś autentycznego, coś, co sprawiało, że nie mogłam odwrócić od niego wzroku. — Nie chcę cię stracić. To, co widziałaś, to naprawdę było nieporozumienie.

Jego słowa były jak kamienie, które rzucał na wzburzoną wodę. Siedzieliśmy w ciszy, nie wiedząc, co jeszcze mogłoby nas zbliżyć. Po chwili Logan uniósł głowę i spojrzał mi prosto w oczy, jego twarz była pełna bólu i wyrzutów.

— Victoria, jeśli naprawdę nie możesz mi wybaczyć, jeśli nie ma dla nas szansy... zrozumiem. Ale chciałbym, żebyś wiedziała, że żałuję tego, co się stało. I że nie wybrałem jej, tylko ciebie.

Jego słowa zawisły między nami, a ja czułam, że wyciąga w moją stronę ostatnią szansę na to, bym mogła mu zaufać. Wzięłam głęboki oddech, nie wiedząc, co odpowiedzieć. Logan patrzył na mnie z nadzieją i lękiem, a ja byłam rozdarta między pragnieniem, by mu uwierzyć, a potrzebą ochrony własnego serca.

W końcu wstałam, nie mogąc dłużej znieść napięcia. Spojrzałam na Logana, czując, że właśnie stoję przed wyborem, którego konsekwencje będą znacznie większe niż zwykłe „tak" lub „nie".

— Potrzebuję czasu — powiedziałam cicho. — Może kiedyś znajdę sposób, żeby ci zaufać, ale teraz... muszę najpierw to wszystko przemyśleć.

Logan przytaknął, a ja odeszłam, czując, że choć nic się nie wyjaśniło, to przynajmniej teraz wiedziałam, że ten rozdział jeszcze się nie skończył.


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Mamy kolejny rozdział. Jak myślicie nasza Victoria wybaczy Loganowi? Co sądzicie o rozdziale? Zostawcie coś po sobie jak zawsze. Do następnego buziaki 

ps. chcecie jeszcze jeden rozdział dziś czy niespodziankę? 

Adoptowane Marzenia | TOM 1|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz