Oparłem się o ścianę, obserwując, jak przeszła przez hol. Większość ludzi jej nie zauważyła, jakby była cieniem przesuwającym się obok. Było w niej coś fascynującego - ta mieszanka ostrożności i nieokreślonej tajemnicy. Przyciągała mnie, mimo że próbowałem tego nie zauważać.
Ale to nie był moment na takie myśli.
Powód, dla którego Willow Hayes była teraz na moim radarze, miał więcej wspólnego z tym, co wydarzyło się ostatnio w bibliotece. Miałem swoje podejrzenia, ale jeszcze nie wiedziałem, jak zareaguje, gdy prawda zacznie wychodzić na jaw. Niektóre rzeczy lepiej trzymać w tajemnicy. A jednak, widząc, jak idzie w moją stronę, poczułem, że ta sytuacja zaczyna mnie ciekawić bardziej, niż zamierzałem.
Uniosłem wzrok i spojrzałem na Willow Hayes. Była trudna. Trudna do zrozumienia, do zdefiniowania. Moja rozbudowana postura i wzrost górowały nad jej drobnym ciałkiem, co zwykle dawało mi przewagę - ale nie przy niej. Willow wydawała się wręcz filigranowa, jakby delikatna, choć prawda była zupełnie inna. Jej granatowe oczy, duże i hipnotyzujące, zdawały się przeszywać każdego, na kogo spojrzała. Były intensywne, przenikliwe - dokładnie takie, jak jej osobowość.Wyglądała niemal jak lalka w swojej białej bluzce z delikatnym czarnym akcentem i ciemnej marynarce, która opinała jej drobną sylwetkę, nadając jej pozory niewinności. Ale byłem już zbyt świadomy tego, że Willow Hayes była enigmą - wyzwaniem, którego nie szukałem, a które uparcie stawało mi na drodze. Ciemne, prawie czarne włosy swobodnie opadały na jej ramiona, kontrastując z jej jasną skórą i tylko dodając jej tajemniczości.
- Myślisz, że kogoś przekonasz tym milczeniem? - zapytała nagle, wyrywając mnie z zamyślenia.
Mimowolnie wygiąłem usta w półuśmiechu, wzruszając ramionami. Nie miała pojęcia, że czasem cisza była najbardziej skuteczną formą odpowiedzi. A może miała - i właśnie o to chodziło.
Willow zmarszczyła brwi, patrząc na mnie z wyraźnym rozdrażnieniem, które tylko ją rozpraszało. Ta jej złość - tak łatwo wybuchająca, kiedy tylko nie zgadzała się z tym, co widziała lub słyszała - dodawała jej jakiejś niezamierzonej siły. Chciała, żebym mówił, żebym reagował, ale to przecież nie była moja rola. Ona mogła sobie być wulkanem emocji - ja byłem zimny i nieruchomy jak granit, i właśnie to wydawało się ją najbardziej irytować.
- Czego ty właściwie chcesz, Raven? - rzuciła w końcu, głos lekko drżał, ale to była oznaka jej determinacji, nie słabości.
Zamiast odpowiedzieć, po prostu uniosłem brew. To było jedno z tych pytań, na które nawet ona znała odpowiedź - lub przynajmniej myślała, że zna.
- Daj spokój, Raven. - Z jej głosu emanowała znużona nuta, a na jej ustach zarysował się wyraz, który przypominał mi coś pomiędzy wyzwaniem a zniecierpliwieniem. - Jeśli naprawdę masz coś, co chciałbyś mi powiedzieć, to zrób to. Chyba nie będziesz się chował za tym twoim zimnym uśmieszkiem przez całą wieczność?
Przez chwilę oboje staliśmy w ciszy, mierząc się spojrzeniami. Jej słowa były jak wyzwanie, które powinna odrzucić. Ale zanim zdążyłem odpowiedzieć, nagle pojawiła się ta dziwna myśl, że może i jestem chłodny, może nawet nieprzenikniony - ale przy niej coś we mnie zaczynało pękać. Cokolwiek by to było, nie zamierzałem tego wyjawiać.
- Może niektóre rzeczy lepiej zostawić bez odpowiedzi - odparłem, szepcząc to bardziej do siebie niż do niej.
Ona jednak nie ustępowała. - A może to tylko twoja wymówka?
Willow przysunęła się bliżej, stawiając na swoim, jakby wiedziała, że nie znoszę tego, jak łatwo naruszała mój dystans. Była niemożliwa - trudna w każdym calu. Gdyby tylko mogła przestać mnie prowokować... Ale nie. Ona musiała być tą, która zawsze stawiała pytania i nigdy nie akceptowała połowicznych odpowiedzi.
![](https://img.wattpad.com/cover/382341538-288-k493909.jpg)
CZYTASZ
"Echoes of the Unknown" Shadow#1
Teen FictionWitaj w Moonford High, gdzie rywalizacja i przyjaźń przeplatają się w zaskakujący sposób. Willow Hayes, introwertyczna uczennica z zamiłowaniem do książek, stara się odnaleźć swoje miejsce w szkolnym zgiełku, unikając nieprzyjemności. Jej życie zmie...