Rozdział 6

11 3 0
                                    

Cisza w klasie była prawie namacalna, a jedynym dźwiękiem był szum wentylatora, który wypełniał przestrzeń. Siedziałam przy oknie, patrząc na szare niebo, zastanawiając się nad tym, co powiedział Cole. Może rzeczywiście muszę spróbować spojrzeć na Ravena w inny sposób. Może nienawiść, którą czułam, była tylko zasłoną, za którą kryło się coś znacznie głębszego.

Zdałam sobie sprawę, że muszę poznać go lepiej. Wiedziałam, że za tą lodowatą fasadą kryje się więcej, niż mogłoby się wydawać. I to właśnie postanowiłam zrobić. Dziś chciałam spróbować odkryć, co sprawia, że Raven jest taki, jaki jest.

Lekcja była nudna, nauczycielka tłumaczyła jakiś zawiły temat, a ja myślałam tylko o jednym – o tym, jak podejść do Ravena. Nie miałam pojęcia, jak się za to zabrać, gdy nagle usłyszałam jego głos.

– Willow! Czy ty w ogóle słuchasz? – zapytał, zniecierpliwiony, jak zawsze.

Poczułam, jak serce mi przyspiesza, ale zamiast odpowiedzieć z irytacją, zdecydowałam się na inny sposób.

– Tak, oczywiście. Staram się. Zastanawiam się tylko nad jednym... – zaczęłam, a reszta klasy zamilkła, ciekawa, co powiem.

Raven uniósł brwi, a ja zauważyłam, że w jego oczach zagościł błysk zainteresowania.

– Nad czym? – zapytał, opierając się o biurko.

– Nad tym, dlaczego zawsze jesteś taki zrzędliwy. Co takiego cię trapi? – powiedziałam, nie mając pojęcia, skąd wzięła się ta odwaga.

Zaskoczył mnie, nie spodziewałam się, że w ogóle zareaguje. Reszta klasy wybuchła śmiechem, a Raven w końcu się uśmiechnął, ale nie był to jego zwykły, chłodny uśmiech. W jego spojrzeniu było coś, co sugerowało, że być może dostrzega we mnie kogoś więcej niż tylko irytującą koleżankę.

– To nie jest twoja sprawa, Willow. – Jego głos brzmiał jednak nieco łagodniej.

Mimo to, nawiązałam z nim coś, co wydawało się początkiem większej rozmowy.

Po lekcjach postanowiłam pójść na poszukiwania. Musiałam wiedzieć więcej o Ravenie. Może jego tajemnice były kluczem do zrozumienia, dlaczego między nami istniała taka silna wrogość.

Wiedziałam, że muszę być ostrożna. W miarę jak krążyłam po szkolnych korytarzach, zauważyłam, że wielu uczniów zbiega w stronę boiska. Postanowiłam iść za nimi. Może tam dowiem się czegoś nowego.

Na boisku zauważyłam Cole'a, który z entuzjazmem grał z innymi chłopakami. Zawstydzona, przyglądałam się, jak Raven rzuca piłkę do kosza. Był w swoim żywiole, a jego pewność siebie była zaraźliwa.

Zdecydowałam się podejść bliżej, ale w momencie, gdy zbliżałam się do boiska, zauważyłam grupkę uczniów, którzy szeptali między sobą. Ich spojrzenia były pełne tajemnic. Podszedł do mnie jeden z nich, Max, który był znany z plotkowania.

– Hej, słyszałaś o Ravenie? – zapytał, a w jego głosie brzmiała nuta podekscytowania.

– Co masz na myśli? – spytałam, a serce zaczęło mi szybciej bić.

– Mówią, że jest w to zamieszany. Ktoś widział go z pewnym facetem w nocy przy starym budynku na końcu miasta. Niby miał być w niebezpieczeństwie – opowiedział, zerkając na grupkę, która czekała na jego potwierdzenie.

Te słowa zaszumiały w mojej głowie, a ciekawość przerodziła się w niepokój.

– Co dokładnie tam robił? – zapytałam, nie mogąc się powstrzymać.

"Echoes of the Unknown" Shadow#1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz