Rozdział 18

3 3 0
                                    

Słońce świeciło coraz mocniej, a dźwięki parku rozrywki stawały się coraz bardziej intensywne. Słyszałem radosne krzyki dzieci, dźwięki głośnych gier oraz odgłosy wirujących atrakcji. W końcu udało mi się oddalić od Kaia, ale byłem pewien, że to nie koniec. Musiałem zrozumieć, co tak naprawdę łączy Willow z tym frajerem.

Więc, co chcesz zrobić? - zapytałem, kiedy usiedliśmy na jednej z ławek, a widok przed nami był wręcz oszałamiający. Obok mijały rozbrykane dzieci, a w powietrzu unosił się zapach waty cukrowej.

Może spróbujmy tych gier? - zaproponowała Willow, wskazując na stoisko z kolorowymi pluszakami. W jej oczach widziałem ten sam entuzjazm, który mnie pociągał.

Jasne, jeśli nie boisz się przegranej. - rzuciłem z lekkim uśmiechem, który sprawił, że znów wybuchła śmiechem. I to była jej moc - potrafiła wyciągnąć ze mnie te emocje, które przez długi czas wydawały się zamknięte.

Zaczęliśmy grać. Willow rzucała piłkami, starając się trafić w cel, a ja stałem obok, kibicując jej. Kiedy w końcu zdobyła ogromnego misia, jej radość była zaraźliwa.

Udało się! - krzyknęła, podnosząc zdobycz do góry jak trofeum.

Nieźle, ale nie oszukuj, bo wtedy się nie liczy! - zażartowałem, co wywołało kolejny śmiech. W tym momencie wydawało się, że wszystko jest idealne, ale ja wiedziałem, że to tylko pozory.

Gdy skończyliśmy, dostrzegłem Kai'a, który stał w oddali, przyglądając się nam. Jego wzrok był pełen niepokoju i zazdrości. I wtedy postanowiłem zagrać na jego nerwach.

Może spróbujmy jeszcze raz, ale tym razem stawiam na siebie! - zaproponowałem, a Willow uśmiechnęła się szeroko.

Ty zawsze stawiasz na siebie, Raven. - odpowiedziała z ironia, co tylko utwierdziło mnie w tym, że ona jest moją największą tajemnicą.

Ale w moim wnętrzu zagnieździło się inne uczucie - coś, co przypominało strach przed tym, co mogłoby się wydarzyć, gdy Kai znowu podejdzie.

Po chwili wróciliśmy do gier, ale nagle spostrzegłem, że Willow wyglądała na zamyśloną. Zwróciłem na to uwagę.

Coś nie tak? - zapytałem, przyglądając jej się uważnie.

Nie, wszystko w porządku. - odpowiedziała z uśmiechem, ale ja widziałem, że jej oczy zdradzają coś innego.

W tym momencie Kai zbliżył się do nas, a jego obecność sprawiła, że napięcie w powietrzu stało się wyczuwalne.

Heja, co wy robicie? - zapytał, jakby nie dostrzegał, że tu już nie ma dla niego miejsca.

Bawimy się. - odparłem, nie mając ochoty na żadne fałszywe uśmiechy.

Może pójdziemy na kolejny rollercoaster? - zaproponował Kai, a ja poczułem, jak żołądek mi się skręca. Tylko nie to.

Chyba nie. - odpowiedziałem, a Willow spojrzała na mnie zaskoczona. - Może lepiej zostaniemy tutaj?

Willow zerknęła na mnie, a potem na Kaia. Czułem, że muszę coś zrobić, by ją obronić przed nim.

Może chcesz zagrać ze mną w coś innego? - zaproponowałem, widząc, że Kai zaczyna się niecierpliwić.

Dobra! - zgodziła się z entuzjazmem.

Zostawiliśmy Kaia za sobą, a ja odetchnąłem z ulgą. Gdy szliśmy, poczułem, że to był dobry krok. Może uda mi się zapomnieć o tym, jak bardzo niepokoi mnie jego obecność.

W pewnym momencie dostrzegłem strefę z magnesami i małymi zabawkami. Wyglądała jak miejsce, w którym można było dobrze się bawić.

Co powiesz na to? - zapytałem, wskazując w stronę.

"Echoes of the Unknown" Shadow#1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz