Chloe Fairchild, przeżywa ogromny dramat po stracie swojego męża, który ginie na służbie tuż przed tym, jak miała mu powiedzieć o ich pierwszym dziecku. Zmagając się z żałobą i samotnością, Chloe stara się znaleźć siłę, by wychować córkę, mimo że ka...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Alaric
Wszedłem do domu i zrzuciłem torbę, którą miałem przewieszoną przez ramię. Wnętrze przywitało mnie przyjemnym ciepłem, które mocno kontrastowało z jesienną, zimną pogodą na zewnątrz. Ciepło emanowało z kominka, w którym płonął ogień, a miękkie światło lamp tworzyło przytulną atmosferę. Mimo że ostatni tydzień spędziłem w szpitalnym łóżku, czułem się wyczerpany. Każdy krok sprawiał mi trudność, a nogi drżały pod ciężarem zmęczenia.
Rozejrzałem się po salonie, starając się ogarnąć wzrokiem znajome przedmioty. Na stole leżała książka, którą zacząłem czytać przed moim pobytem w szpitalu. Fotele obite miękką tkaniną zdawały się zapraszać do odpoczynku. Westchnąłem głęboko, czując jak napięcie opuszcza moje ciało. Byłem w domu, w miejscu, w którym czułem się bezpieczny. Bez zapachu szpitalnych ścian, bez monitorów, które sprawdzały moje czynności życiowe. Odetchnąłem.
Usiadłem na kanapie, pozwalając sobie na chwilę relaksu. Zamknąłem oczy i wsłuchałem się w trzaskanie drewna w kominku. Po chwili poczułem, jak do moich uszu dociera delikatny dźwięk muzyki - ktoś włączył radio. Melodia była spokojna i kojąca, idealna na takie wieczory jak ten.
Z kuchni dobiegł zapach świeżo parzonej kawy, który przypomniał mi, jak bardzo pragnąłem czegoś ciepłego do picia. Mój żołądek zareagował burczeniem, które nie uszło mojej uwadze. Z trudem podniosłem się z kanapy i ruszyłem w stronę kuchni. Każdy krok był wyzwaniem, ale myśl o gorącej kawie dodawała mi sił.
Gdy wszedłem do środka i z zaskoczeniem przystanąłem w wejściu, bo w kuchni zastałem Chloe, która mieszała coś na patelni. Stała do mnie tyłem, więc nie widziała jak zatrzymałem się w progu. Zoe siedziała cichutko przy stole i układała puzzle. Stałem oniemiały, bo obraz przede mną rozlał przyjemne ciepło w moim wnętrzu. Spodziewałem się Caroline, która mówiła mi rano, że wpadnie z zakupami.
- Chyba pomyliłem domy - powiedziałem z uśmiechem, zdradzając swoją obecność.
Chloe odwróciła się gwałtownie, zaskoczona moim głosem. Jej twarz natychmiast rozjaśniła się w uśmiechu.
- Nie, jesteś we właściwym miejscu - odparła. - Caroline musiała wyjść wcześniej i poprosiła mnie, żebym tu została i przygotowała coś do jedzenia.
Zoe spojrzała na mnie spod swoich długich rzęs i uśmiechnęła się nieśmiało.
- Chcesz pomóc w układaniu puzzli? - zapytała cichutko.
Czułem, jak zmęczenie powoli ustępuje, zastępowane przez ciepło i radość płynącą z obecności bliskich osób. Usiadłem przy stole, sięgając po jeden z kawałków układanki.
Chloe wróciła do gotowania, a ja zająłem się puzzlami razem z Zoe. Muzyka w tle, ciepło ognia i zapach gotującego się jedzenia stworzyły idealną atmosferę, w której mogłem w końcu odpocząć i cieszyć się chwilą. W końcu byłem w domu, otoczony troską i miłością.