Rozdział 29

527 104 68
                                    

4 miesiące później

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

4 miesiące później

Alaric

Z naręczem tulipanów wszedłem do szpitalnej sali. Położyłem bukiet na szafce i podszedłem do okna, a gdy je otworzyłem, do środka wpadło rześkie, wiosenne powietrze. Przez chwilę stałem, wdychając zapach świeżości i budzącej się do życia natury. Czułem, jak delikatny powiew wiatru owiewa moją twarz, przynosząc ze sobą ulotne chwile spokoju.

Spojrzałem na Chloe, leżącą na szpitalnym łóżku. Jej twarz była spokojna, a delikatne promienie słońca oświetlały jej zamknięte powieki. Wyglądała, jakby spała, pogrążona w głębokim, uzdrawiającym śnie. Moje serce ścisnęło się na widok kroplówki i monitorów, ale widok tulipanów dodał mi otuchy. Były symbolem nadziei i odrodzenia, tak bardzo potrzebnych w tej chwili.

Podszedłem bliżej, delikatnie ująłem jej dłoń i usiadłem na krześle obok łóżka. Przez chwilę trwaliśmy w ciszy, a ja pozwalałem swoim myślom swobodnie płynąć. Wspominałem wspólne chwile, uśmiechy, radości i smutki. Byłem tu dla niej, tak jak ona zawsze była dla mnie.

- Chloe, kochanie -  zacząłem cicho.- Przyniosłem ci twoje ulubione tulipany. Pomyślałem, że wniosą tu trochę wiosny i radości. - przerwałem, starając się opanować drżenie w głosie.- Wiem, że walczysz i wiem, że jesteś silna. Razem przetrwamy ten czas.

Z wnętrza sali dobiegał cichy dźwięk aparatury medycznej, a za oknem śpiewały ptaki, przypominając o cykliczności życia. Czułem, jak rześkie powietrze wypełnia pomieszczenie, niosąc ze sobą nadzieję. Zacząłem opowiadać Chloe o wszystkim, co działo się na zewnątrz – o kwitnących kwiatach, o śpiewie ptaków, o ciepłych promieniach słońca.

- Świat na zewnątrz budzi się do życia, Chloe. Czekam, aż razem będziemy mogli cieszyć się tą wiosną. Wszystko będzie dobrze. Wierzę w to.

Każde słowo było dla mnie próbą dodania sobie otuchy, ale także przypomnieniem, że nie mogę się poddać. Wiedziałem, że muszę być silny, dla niej, dla siebie i Zoe. Spojrzałem na tulipany, które teraz zdobiły salę swoim pięknem. Były żywym symbolem nadziei i miłości. W tej chwili, w tej ciszy, poczułem, że niezależnie od wszystkiego, muszę wierzyć w lepsze jutro. Bo wiosna zawsze przynosi nowe początki, a my musimy je tylko przyjąć z otwartym sercem.

Przymknąłem oczy, a wspomnienia znów do mnie wróciły. Cztery miesiące temu nasze życie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Nie tak wyobrażałem sobie nasze wspólne chwile. Mieliśmy być szczęśliwi, pełni planów na przyszłość. Zamiast tego, przyszło nam zmierzyć się z niewyobrażalnym bólem i niepewnością.

Wszystko zaczęło się tak nagle. Kłótnia, broń, a na końcu postrzał. To, co miało być zwykłym dniem, zamieniło się w koszmar, którego nie da się zapomnieć. W jednej chwili staliśmy w zupełnie innym miejscu – nie wśród planów na przyszłość, ale wśród szpitalnych ścian, w tej mrocznej rzeczywistości, która zdawała się nie mieć końca.

New Heartbeat #1 - ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz