Rozdział 23

296 74 59
                                    

Chloe

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Chloe

Obudziłam się w łóżku, co przyjęłam ze zdziwieniem, bo dobrze pamiętałam, że zasnęliśmy z Alariciem na kanapie. Ostatnie, co utkwiło mi w pamięci, to nasze wspólne śmiechy, miękki blask lampy w salonie i ciepło jego ramienia, na którym zasnęłam. 

Teraz, budząc się w ciszy poranka, czułam, jak otula mnie chłodne światło przedświtu wpadające przez niedokładnie zasunięte zasłony. Zmarszczyłam brwi, próbując zrozumieć, jak znalazłam się w łóżku. Moje ciało protestowało przed ruchem, ale ciekawość zwyciężyła. Przekręciłam się na lewy bok i aż mnie ścisnęło za serce.

Obraz, który zobaczyłam, był pełen czegoś niezwykle cichego i intymnego. Alaric leżał naprzeciw mnie, ale nie zwracał uwagi na moje przebudzenie. Przytulał Zoe, tak jakby była całym jego światem, a ona wtulała się w niego, drobne paluszki zaciskając na jego dłoni. Ich spokojne oddechy synchronizowały się, tworząc melodyjny rytm. Na twarzy Alarica spoczywał wyraz tak głębokiego spokoju, że poczułam ukłucie emocji, które zmieszały się z ciepłem w mojej piersi.

Czułam, jak nostalgia przesiąka moje myśli. Przez ułamek sekundy widziałam, jak wyglądałaby przyszłość, której pragnęłam z całego serca – pełna miłości, czułości i tych drobnych chwil, które mimo całej swojej prostoty wydawały się bezcenne. Patrzyłam na ich splecione dłonie, na to, jak Zoe delikatnie się poruszyła, mrucząc coś przez sen, a Alaric instynktownie przytulił ją mocniej, jakby chronił ją przed całym światem.

Przełknęłam ślinę, próbując opanować nagły napływ emocji. Ciche odgłosy poranka za oknem – szum liści i śpiew ptaków – zdawały się wtórować tej intymnej scenie, jakby i one były częścią naszego małego wszechświata. Moje serce przepełniała wdzięczność za te chwile, za to, że mimo wszelkich burz, które przeszliśmy, wciąż mieliśmy siebie nawzajem.

Wróciłam wspomnieniem do ostatniego tygodnia, tygodnia pełnego zmian, które czułam w sobie głęboko, niemal na poziomie każdej cząstki ciała i duszy. Wszystko zaczęło się od tamtego nieoczekiwanego spotkania – od rozmowy, która miała miejsce na cmentarzu, gdzie przychodziłam, by odwiedzić grób Daniela. Wtedy, po raz pierwszy od długiego czasu, spotkałam jego mamę. Kobieta, której spojrzenie zawsze kryło w sobie ocean emocji – od bólu po niewypowiedzianą siłę. Była to konfrontacja, na którą nie byłam przygotowana, ale okazała się kluczem do mojego serca.

Jej słowa, początkowo surowe, niosły ze sobą niespodziewane zrozumienie i ciepło. Mówiła o miłości, o tym, jak w najciemniejszych chwilach życie potrafi przemycić odrobinę światła, i że od nas zależy, czy je dostrzeżemy. Była to nauka, której nie spodziewałam się usłyszeć właśnie od niej – kobiety, która straciła syna, a mimo to potrafiła dostrzec w moich oczach coś, czego ja sama się bałam.

New Heartbeat #1 - ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz